Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jawne akta afery "Żelazo"

Treść

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział wczoraj ujawnienie dokumentów dotyczących głośnej przed laty afery "Żelazo". Chodzi o serię napadów rabunkowych, morderstw i wymuszeń pieniędzy w latach 70. funkcjonariuszy Departamentu I MBP w krajach zachodnich. Zdobytymi w ten sposób środkami finansowano działalność służb specjalnych PRL. Operacją kierował gen. Mieczysław Milewski, a zaangażowani w nią byli bracia Janoszowie. To kolejna po odtajnieniu dokumentów dotyczących "moskiewskiej pożyczki" szansa na wyjaśnienie mechanizmów działania komunistycznego aparatu władzy.
Afera "Żelazo" to jak do tej pory je dna z najbardziej znanych prowadzonych za granicą akcji kompromitujących wywiad i służby specjalne PRL. W październiku 1999 r. materiały fotograficzne z tej afery ujawnił wśród innych odtajnionych archiwaliów ówczesny UOP. Były tam m.in. zdjęcia biżuterii i innych cennych przedmiotów, które zrabowała wtedy na Zachodzie na polecenie komunistycznego MSW grupa kryminalistów objętych specjalną ochroną przez bezpiekę. Większość dokumentów dotyczących kradzieży i zbrodni dokonywanych na polecenie dygnitarzy PRL do dziś jednak nie ujrzała światła dziennego.
- Będę chciał ujawnić sprawę "Żelazo" w takim zakresie oczywiście, w jakim została udokumentowana w prokuraturze - powiedział wczoraj Ziobro.

Przestępczy mechanizm
Akcja prowadzona była w latach 70. w krajach Europy Zachodniej. Polegała na przeniknięciu do przestępczych struktur i poprzez taką działalność (napady rabunkowe, kradzieże, a nawet morderstwa) zdobywaniu pieniędzy, złota i dzieł sztuki. W trakcie napadów ludzie wykonujący zlecenia SB dopuszczali się również morderstw - podczas jednej z ich akcji zginął francuski policjant. Część zysków trafiła do rąk oficerów zaangażowanych w akcję i nadzorujących ją z kraju. Szefem I Departamentu odpowiedzialnym za całą operację był w tamtym czasie gen. Mieczysław Milewski, jeden z najbliższych współpracowników gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Milewski w aparacie bezpieczeństwa pracował od 1944 r., a w 1980 r. został szefem resortu spraw wewnętrznych. Wcześniej jako funkcjonariusz UB w Giżycku brał udział w zatrzymaniach i torturowaniu żołnierzy AK.
Wykonawcami całej opracowanej przez I Departament MBP operacji byli trzej bracia Janoszowie: Kazimierz, Jan i Janusz. W 1970 r. na polecenie SB osiedlili się w RFN i otworzyli z funduszy SB kilka restauracji. Miały one służyć jako przykrywka do przestępczej działalności i transferowania wynikających z niej zysków na konta bezpieki. Janoszowie, korzystając z pomocy i wsparcia wywiadu PRL, nawiązali współpracę z gangami działającymi w całej Europie, zwłaszcza Niemczech, Szwecji i Francji. Zajmowali się przemytem, napadami, wymuszeniami i zabójstwami na tle rabunkowym. Na polecenie służb specjalnych Janoszowie otworzyli w Hamburgu firmę eksportową, która przesyłała do Polski ogromne ilości pochodzących z kradzieży pieniędzy i biżuterii. Sami Janoszowie za swoją współpracę z SB mogli zatrzymywać część zysków. Sprawa wydała się w połowie lat 80., wówczas wyrzucono generała Milewskiego z ministerstwa. Opinia publiczna o całej aferze mogła jednak po raz pierwszy dowiedzieć się na początku lat 90., kiedy to przed sądem stanął płk SB Kazimierz Janosz, oskarżony o narażenie Skarbu Państwa na straty prawie 7 mld zł.
- Ujawnienie tych dokumentów w niezwykle ciekawy sposób pokaże mechanizmy działania służb specjalnych, bezwzględność tych ludzi oraz jawnie kryminalny charakter - stwierdził Ziobro.
Wojciech Wybranowski

"Nasz Dziennik" 2006-06-07

Autor: ab