Jaruzelski fantazjuje na temat octu
Treść
To dzięki komunizmowi, a konkretnie stojącemu na półkach "silnemu  afrodyzjakowi", udało się osiągnąć "ogromny skok społeczny". Ocet sprawił, że 24  mln dumnych obywateli spłodziło kolejne 14 mln Polaków - takie i inne podobne  rewelacje znalazły się w wywiadzie, jakiego Wojciech Jaruzelski udzielił  rosyjskiemu dziennikowi "Izwiestia".
Jaruzelski twierdzi, że "można  na wszelkie sposoby przeklinać socjalizm, jednak nie sposób zaprzeczyć, iż po  wojnie Polska dokonała ogromnego skoku społecznego". "Odziedziczyliśmy kraj, w  którym było 24 mln mieszkańców. A w 1970 roku ludność Polski liczyła już 38  milionów. Była to eksplozja demograficzna" - chwali się generał. "Wszelako  koszty społeczne tego skoku dały o sobie znać w latach 70. W sklepach, jak  zwykło się mówić, był tylko ocet. Widocznie ten ocet był silnym afrodyzjakiem,  skoro doprowadził do urodzenia 14 mln nowych Polaków" - fantazjuje. W opinii  prof. Mieczysława Ryby z KUL, tego typu porównania są co najmniej niestosowne. -  Ten przyrost nie był wynikiem bardzo dobrej polityki gospodarczej władz  komunistycznych, ale kultury i nastawienia społeczeństwa zdziesiątkowanego w  czasie drugiej wojny światowej. Ważne tutaj były również bardzo silne więzi  rodzinne i tradycje - podkreśla. Profesor Ryba zaznacza, że kryzys, który  nastał, szczególnie w czasach generała Wojciecha Jaruzelskiego, po upadku rządów  Edwarda Gierka, był efektem potężnych błędów ekonomicznych z czasów  gierkowskich, czyli brania wielkich kredytów i nieefektywności gospodarki  komunistycznej. - Trudno jest w ten sposób podsumować, że przyrost naturalny, z  jakim mieliśmy wówczas do czynienia, był efektem skutecznej i przemyślanej  polityki społecznej i gospodarczej komunistów - dodaje.
Jaruzelski nawiązał  również do sprawy tarczy antyrakietowej, która jego zdaniem była faktycznie  przejawem braku zaufania do NATO. "Jako zawodowy wojskowy od początku  powątpiewałem w skuteczność tego planu. Najwięcej wątpliwości wywoływało to, że  jest skierowany przeciwko Iranowi. Był to pretekst do wzmocnienia strategicznych  pozycji wobec Rosji" - powiedział. Zapytany o stan wojenny Jaruzelski powtórzył,  że innego wariantu, lepszego dla Polski, wówczas nie widział. Przyznał też, że  jego wprowadzenie przesunęło o osiem lat upadek muru berlińskiego. "Choć można  też oceniać inaczej. Wprowadzenie wojsk Układu Warszawskiego do Polski  nieuchronnie umocniłoby pozycje stronników twardej linii w kierownictwie ZSRR.  Gorbaczow nie doszedłby do władzy i nie rozpocząłby swoich reform" - oświadczył.  Jak zauważa prof. Ryba, Jaruzelski znajduje dzisiaj na Wschodzie, ale przede  wszystkim w Rosji, "zrozumienie" i wsparcie dla swoich interpretacji  historycznych. - W Rosji odnajduje poparcie, w związku z czym jego wypowiedzi są  tam cytowane i na swój sposób poważnie rozważane. Mam na myśli "konieczności  dziejowe", o których on mówi, zagrożenia, konieczność bycia w relacji  sojuszniczej i konieczność wprowadzenia stanu wojennego - podkreśla historyk. -  Na szczęście w Polsce coraz szczuplejsze są kręgi ludzi nauki, ale również ludzi  polityki, którzy podzielają te jego interpretacje - dodaje. 
Wojciech  Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-10-21
Autor: wa
 
                    