Jaruzelski domagał się "wzmożenia działań" wobec ks. Popiełuszki
Treść
W sierpniu 1984 r. gen. Wojciech Jaruzelski jako pierwszy sekretarz KC PZPR domagał się od Urzędu ds. Wyznań "wzmożenia działań wobec ks. Jerzego Popiełuszki". Dokumentami takimi dysponuje Instytut Pamięci Narodowej. Informację tę ujawnia w najnowszym "Biuletynie IPN" prokurator Andrzej Witkowski z Lublina. Z przeprowadzonej przez niego analizy dokumentów Urzędu z 1984 r. wynika, iż instytucję tę łączyły ścisłe kontakty z generałami Służby Bezpieczeństwa: Władysławem Ciastoniem i Zenonem Płatkiem, oskarżonymi o podżeganie do zabójstwa ks. Jerzego.
Najnowszy numer "Biuletynu IPN" w znacznej części poświęcony jest metodom walki z Kościołem katolickim prowadzonej przez PRL-owski aparat bezpieczeństwa. Ciekawe informacje na temat wyników postępowania w tej sprawie ujawnia prokurator Andrzej Witkowski z lubelskiego oddziału IPN. Dotyczą one m.in. prowadzonego przez niego pierwszego śledztwa z początku lat 90. w sprawie "związku przestępczego" w MSW. Wówczas Witkowski zetknął się z dokumentami Urzędu ds. Wyznań z 1984 r., którym kierował prof. Adam Łopatka. Jak się okazało, kontakty tej instytucji z generałami SB Władysławem Ciastoniem i Zenonem Płatkiem były - w jego ocenie - ścisłe, robocze i bardzo częste. Jak wskazują historycy, również większość posiedzeń np. Biura Politycznego KC PZPR dotyczyła działalności Kościoła i sposobów jego "neutralizacji" oraz "zmniejszenia wpływu na społeczeństwo". Witkowski ujawnia, iż odnaleziono wówczas m.in. dokument (tzw. pro memoria) Urzędu ds. Wyznań, w którym jego autor gen. Wojciech Jaruzelski zwraca się do prof. Adama Łopatki o wzmożenie działań wobec ks. Jerzego Popiełuszki.
W Oddziałowej Komisji Śledczej IPN w Lublinie Witkowski zajmuje się przestępczą działalnością SB wobec księży i Kościoła katolickiego. Na początku lat 90. prokurator ten prowadził pierwsze postępowanie w sprawie zabójstwa ks. Jerzego. Szybko został od niego odsunięty, a akta dotyczące sprawy utajniono.
Wielu ludzi bało się, by prawda o działalności najwyższych organów partyjnych i aparatu bezpieczeństwa nie wyszła na jaw. W 1991 r. utajniono dokument "Informacja o działalności komórek 'D' pionu IV SB". Oficjalnym uzasadnieniem było rzekome zagrożenie interesów państwa, jednak zdaniem historyków IPN dokument był niewygodny dla ówczesnych pracowników UOP, odpowiedzialnych za prześladowanie Kościoła i opozycji.
Jesienią 1990 r., w czasie pierwszego śledztwa prokuratury wobec ludzi MSW, zaczęły napływać do prokuratury akta spraw uznanych za zbrodnie komunistyczne. Część z nich kierowano do prokuratur terenowych, właściwych do prowadzenia danego postępowania. Tam - jak się okazuje - śledztwa umarzano.
- Trwało to mniej więcej do grudnia 1990 r., kiedy zaczęły docierać sygnały, że komuś w ministerstwie zaczyna przeszkadzać dźwięk kajdanek na korytarzach - relacjonuje prokurator Witkowski. Jak stwierdził, jedyną sprawą, której można było nadać bieg i ją kontynuować, była tylko sprawa ks. Popiełuszki.
- Wiosną 1991 r. pojawiły się naciski, by kończyć sprawę ks. Popiełuszki, nie chciano dopuścić, abym wystąpił o przedłużenie tymczasowego aresztowania w stosunku do generałów Ciastonia i Płatka - ujawnia Witkowski. Jednak on sam został odsunięty od postępowania, a niedługo akta sprawy zaczęły być utajniane. Zdaniem Witkowskiego, po objęciu MSW przez Czesława Kiszczaka nasiliło się upolitycznienie działalności sił bezpieczeństwa wobec Kościoła. Według niego, wprost nawiązywano do praktyk z lat 50. W ministerstwie tworzono komórki, których kierownictwo obejmowali wsławieni swoimi działaniami w stosunku do opozycji politycznej funkcjonariusze byłego UB. Jedną z nich była tzw. sekcja "D", działająca w odpowiedzialnym za zwalczanie i inwigilację Kościoła katolickiego IV Departamencie SB. W niej właśnie pracę znalazł m.in. Grzegorz Piotrowski. Co ciekawe, kiedy jesienią ubiegłego roku, w kolejną rocznicę zamordowania kapelana "Solidarności", pojawiły się informacje na temat sekcji "D" i jej związków z tym morderstwem, gen. Czesław Kiszczak, były szef MSW, wręcz w histerycznym i nerwowym tonie próbował je dezawuować. Jak teraz zareaguje na doniesienia IPN?
Obecnie pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie bada działalność MSW, w tym prace tajnej sekcji "D".
Jak się okazuje, działalnością sekcji zajmowała się również komisja powołana przez Sejm "kontraktowy" z 1989 r. do zbadania bezprawnych działań MSW. Świadczy o tym dokument "Informacja o działalności komórek 'D' pionu IV byłej Służby Bezpieczeństwa", który był jednym z elementów raportu komisji. Nie był on jednak powszechnie znany i został utajniony w 1991 r. decyzją ówczesnego szefa MSW Henryka Majewskiego. Zdaniem historyków, nie ma we wspomnianej "Informacji" nic, co zagrażałoby bezpieczeństwu III RP, a tak MSW uzasadniało utajnienie dokumentu. - Są natomiast informacje, które zagrażały konkretnym ludziom - jak się domyślam - najpierw pracującym w komórkach "D", a później w UOP - uważa historyk Antoni Dudek.
Komórki sekcji "D" prowadziły m.in. wiele działań dezintegracyjnych wobec księży, stosując przy tym m.in. anonimy szkalujące osoby ze środowiska kościelnego, podsycanie antagonizmów za pośrednictwem tajnych współpracowników, publikacje specjalnych pism kontrolowanych przez MSW, kolportaż ulotek, plakatów itp., fałszowanie materiałów pamiętnikarskich w celu szkalowania osób w nich występujących. Nie stroniono również od "działań specjalnych", takich jak pobicia, uszkodzenia mienia, uprowadzenia, groźby bezprawne, odurzenia, napady na mieszkania, podpalenia. Przed 10 laty w raporcie komisji napisano, iż nie można wykluczać przypadków zabójstw. Raport podaje szereg przykładów działalności sekcji "D". I tak m.in. w latach 70. prowadzono szeroko zakrojoną akcję wobec osoby księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego. Polegała ona na podrywaniu autorytetu Prymasa, zarówno wśród świeckich, jak i duchownych. Próbowano także z uwagi na wiek księdza kardynała doprowadzić do "walki o sukcesję prymasowską". Zaplanowano w związku z tym wydrukowanie w jednym z poczytnych tygodników spreparowanego artykułu-wywiadu z byłym księdzem, w którym miał on zdyskredytować postawę ks. kardynała S. Wyszyńskiego i Episkopatu. W latach 80,. dążąc do pobudzenia i podtrzymania ruchu kontestatorskiego w łonie Kościoła, rozszerzano na cały kraj zasięg pisma pt. "Ancora", związanego z istnieniem fikcyjnego "polskiego centrum odnowy soborowej". Miało się ono przyczynić do wytwarzania fermentu w Kościele rzymskokatolickim.
Maciej Walaszczyk
Potrzeba prawdy
Istotą systemów totalitarnych - wynikającą z samej ich istoty i z terminu (totalis = całkowity) - była chęć kontrolowania społeczeństwa jako całości i każdego z nas z osobna. Z dwóch totalitaryzmów minionego wieku komunizm był znacznie groźniejszy, ponieważ oddziaływał w dłuższym czasie na wielkie społeczności i stworzył obezwładniający system państwowy, oparty na najpodlejszych ludzkich cechach: zawiści, donosicielstwie, bezideowości, bierności, cynizmie. Złowrogim symbolem tego systemu stał się konfident, notujący "materiał" do płatnego raportu podczas ofiary Mszy św. Od początku Kościół katolicki w Polsce był przez ten system uważany za najgroźniejszego przeciwnika. Totalitaryzm opiera się na zwodniczym "racjonalizmie" i dialektyce, przy pomocy których można uzasadnić każdą niegodziwość. Kościół Chrystusowy, odwołujący się do Ewangelii, w żaden sposób nie mieścił się w tym systemie - i to w żadnym jego okresie. Stefan kardynał Wyszyński został wszak uwięziony ponad pół roku po śmierci Stalina, dwa miesiące po usunięciu Berii, trzy miesiące po głośnym artykule w moskiewskiej "Prawdzie" o "kulcie jednostki". Non possumus! Prymas Tysiąclecia miał świadomość granicy, poza którą Kościół, oddając cesarzowi co cesarskie, nie może się posunąć, by nie zatracić swej misji testamentariusza nauki Chrystusowej.
Komuniści zinstytucjonalizowali narzędzia walki z Kościołem, tworząc specjalne urzędy w policji politycznej i w partii. Nie zmienili swej polityki wobec Kościoła - czego znakiem jest zarówno haniebny proces biskupa kieleckiego Czesława Kaczmarka (1953), jak i męczeństwo księdza Jerzego Popiełuszki trzydzieści lat później. Zmieniły się tylko "metody operacyjne". W opracowanych przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (1952) "Metodach zwalczania wrogiej działalności kleru" napisano, na czym ta wrogość polega: "szerzenie działalności religijnej [...], odgrzebywanie starych miejsc pątniczych [...], kongresy w dekanatach [...], petycje rodziców i młodzieży w sprawie nauczania religii". Zaiste, zbrodnicza działalność [!], za którą tylko "w okresie I półrocza [1952] aresztowano ogółem 37 księży".
W głębokim interesie Narodu Polskiego jest ujawnienie wszystkich zbrodni popełnionych przez komunistów na Kościele - zarówno tych z lat 50., jak i z czasów generała Jaruzelskiego. Bez tego nie będzie oczyszczenia i zaufania, na którym buduje się wspólnotę narodową.
Piotr Szubarczyk
Nasz Dziennik 6-03-2003
Autor: DW