Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jaruzelski demolował pociąg

Treść

Awanturujący się, pijany szef SLD w Białymstoku Krzysztof Bil-Jaruzelski to jeden z pięciu pseudokibiców zatrzymanych w nocy z piątku na sobotę przez policję podczas chuligańskiej rozróby pod Warszawą. Bil-Jaruzelski, radny LiD w Białymstoku, wpadł w ręce policji w chwili, gdy niszczył drzwi stojącego pociągu. Niedawny kandydat LiD na posła, a wcześniej kandydat SLD na senatora miał we krwi 1,2 promila alkoholu. Przed sądem odpowie za niszczenie mienia. W przypadku wyroku skazującego prominentny działacz SLD może utracić mandat radnego.



Awantura, jaką wywołali po meczu z warszawską Legią kibice białostockiej Jagiellonii, to już rzadkość na polskich stadionach ligowych. Od kilku lat kibice czołowych polskich drużyn piłkarskich, takich jak Wisła Kraków czy Lech Poznań, rywalizują nie w stadionowych awanturach, ale walczą o jak najwyższy poziom i jakość kibicowskiego dopingu i oprawę meczów. Poza tym sporą pracę wykonały same kluby, które są już w prywatnych rękach i ich właścicielom zależy na poprawie wizerunku tych przedsiębiorstw. Te działania mają służyć przede wszystkim temu, aby na spokojne stadiony zaczęło przychodzić coraz więcej kibiców. To zaś gwarantuje nie tylko wzrost wpływów z biletów, ale przede wszystkim poprawę atmosfery wokół naszej ligi i większe zainteresowanie sponsorów, których pieniądze mogą stanowić ogromną część budżetu drużyny. Dzięki temu kluby piłkarskie zyskują też poważne wsparcie w postaci politycznego i samorządowego zaplecza.
Inaczej najwyraźniej wygląda to z punktu widzenia polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przynajmniej w Białymstoku. W miniony weekend piłkarskich chuliganów z Białegostoku w trakcie bandyckiej rozróby, w wyniku której zdemolowano pociąg i poważnie poturbowano dwóch policjantów, wsparł czołowy polityk białostockiego SLD, prezes tamtejszego oddziału tej partii i radny LiD - Krzysztof Bil-Jaruzelski. W minionych wyborach parlamentarnych startował on też do Sejmu z listy Lewicy i Demokratów, ale nie udało mu się zdobyć mandatu. Kandydując z drugiego miejsca na liście w Białymstoku, Bil-Jaruzelski zdobył zaledwie 6661 głosów. Wcześniej równie bezskutecznie z rekomendacji SLD kandydował w wyborach uzupełniających na Podlasiu na senatora RP. Wedle policyjnego raportu polityk SLD był jednym z pięciu najbardziej rozwydrzonych chuliganów biorących udział w zajściu, których zatrzymali funkcjonariusze policji.
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę po meczu Jagiellonii Białystok z warszawską Legią. Białostoccy pseudokibice zatrzymali pociąg w podwarszawskiej Zielonce i zaatakowali zabezpieczających ich przejazd funkcjonariuszy. Funkcjonariusze - w sumie było ich czterech - obserwowali przejazd pociągu. Gdy pseudokibice zaczęli ich atakować i rzucać w ich kierunku kamieniami, wezwali posiłki. Na miejsce przyjechali policjanci z oddziału prewencji. W czasie starć obrażenia odnieśli dwaj policjanci i jeden pseudokibic. Obaj funkcjonariusze zostali ranni w momencie, gdy "kibice" obrzucili ich kamieniami. Przewieziono ich do szpitala, jeden po opatrzeniu obrażeń wrócił do domu, drugi pozostał na obserwacji.
- Zatrzymano najbardziej agresywne osoby. Pozostałe zostały wylegitymowane. Teraz przeanalizowane zostaną policyjne nagrania i być może do odpowiedzialności pociągnięci zostaną kolejni, biorący udział w zamieszkach, pseudokibice - mówił dziennikarzom Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji.
Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", w gronie pięciu najaktywniejszych chuliganów zatrzymanych na miejscu zdarzenia znalazł się 38-letni prezes SLD w Białymstoku Krzysztof Bil-Jaruzelski. W odróżnieniu od pozostałych "wpadł" nie w trakcie ataku na policjantów, ale gdy niszczył drzwi pociągu. - Kopał drzwi i usiłował wyrwać je z zawiasów. A później z uporem maniaka zaczął rozbijać szyby w drzwiach pociągu - mówi jedna z osób znająca sprawę.
Jak się dowiedzieliśmy, w trakcie całego zajścia prezes SLD w Białymstoku Krzysztof Bil-Jaruzelski był pijany, miał we krwi 1,2 promila alkoholu. Teraz za chuligańskie wybryki odpowie przed sądem, w przypadku wyroku skazującego utraci mandat samorządowca.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-12

Autor: wa