Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Japończycy uciekają z kraju

Treść

W elektrowni Fukushima I doszło wczoraj rano czasu lokalnego do kolejnego pożaru, tym razem w dwóch reaktorach - numer 4 i 5. Jak twierdzą media, choć pożar stosunkowo szybko ugaszono, to w reaktorze nr 4 doszło prawdopodobnie do wybuchu wodoru. Telewizje pokazywały kadry, na których widać było unoszące się nad obiektem kłęby białego dymu. Rzecznik rządu Japonii poinformował o znacznym wzroście promieniowania. Tysiące przerażonych Japończyków koczują na lotniskach, czekając na samoloty, którymi będą mogli opuścić kraj.
Nowy oficjalny bilans podany przez władze Japonii mówi o ponad 4300 ofiarach śmiertelnych kataklizmu i 10 tys. zaginionych. Rząd podkreśla, że pomimo pożaru w reaktorze nr 3 nie doszło do kolejnej eksplozji. Gorsza sytuacja panuje jednak w reaktorze nr 4, gdzie prawdopodobnie wybuchł wczoraj wodór. Rzecznik rządu Yukio Edano poinformował też, że wskutek pożaru uszkodzeniu mogły ulec wewnętrzne osłony obu reaktorów, w związku z czym w elektrowni nastąpił znaczny wzrost promieniowania. Władze zdecydowały więc o tymczasowym wycofaniu z obiektu niemal wszystkich pracowników. Jednak pomimo wzrostu promieniowania rząd nie zamierza rozszerzać tzw. strefy ewakuacyjnej wokół elektrowni (w tej chwili obejmuje ona obszar w promieniu 30 km od Fukushimy). Edano ponownie zaapelował jedynie do tych mieszkańców okolic elektrowni, którzy do tej pory nie podporządkowali się nakazowi ewakuacji, by pozamykali szczelnie drzwi i okna oraz aby nie opuszczali domów. Wczorajszy pomiar radiacji w odległości około 60 km od uszkodzonej elektrowni wykazał, że promieniowanie radioaktywne przekracza tam aż o 500 razy normalne wartości. Kolejne informacje wprowadzają wśród Japończyków coraz większe zaniepokojenie. Na lotniskach pojawia się coraz więcej osób, które w obawie o życie swoje i bliskich zdecydowały się natychmiast wyjechać z kraju.
Japonia potrzebuje pomocy
Po ugaszeniu kolejnego już pożaru rzecznik rządu przyznał, że Japończycy potrzebują teraz pomocy Amerykanów w chłodzeniu uszkodzonych reaktorów. Japońskie władze poinformowały, że rozmawiały już na ten temat z amerykańską armią. Także Korea Południowa zaoferowała dostarczenie kwasu borowego, który jest skuteczniejszy od wody morskiej w chłodzeniu instalacji jądrowych. Jak podała japońska telewizja NHK, na którą powołuje się PAP, po wcześniejszych problemach związanych ze złą pogodą do akcji mającej na celu schłodzenie reaktora nr 3 przyłączyły się około południa także japońskie śmigłowce wojskowe. Po zmniejszeniu się poziomu promieniowania do elektrowni wróciła po południu także część z ewakuowanych wcześniej pracowników.
W elektrowni Fukushima I od kilku dni trwają wysiłki koncentrujące się na tym, by zapobiec wyparowaniu wody, która ma chłodzić pręty paliwowe w reaktorach (jeśli bowiem do tego dojdzie, może to w konsekwencji doprowadzić do ich stopienia). Tymczasem zdaniem Agencji Reutera, wydobywająca się z uszkodzonego reaktora para i gwałtowny wzrost promieniowania mogą świadczyć o tym, że sytuacja wymyka się Japończykom spod kontroli.
Zdaniem specjalisty ds. elektrowni atomowych Arnie Gundersena, eksperta amerykańskiej firmy analitycznej Fairewinds Associates, na którego powołuje się Reuters, wycofanie z elektrowni 750 pracowników i pozostawienie na miejscu jedynie 50 jest błędem. To zbyt mała liczba osób, by dopilnować sześciu reaktorów znajdujących się w uszkodzonej elektrowni. Gundersen uważa, że ewakuacja pracowników może również oznaczać, że Japończycy się poddają. Podobnego zdania jest również kilku innych ekspertów, którzy stwierdzają, że Japonia bagatelizuje powagę sytuacji. Dotychczas sytuację w Fukushimie I oceniano na 4 w siedmiostopniowej skali zagrożenia, ale teraz mówi się o 6. stopniu. Oznaki zniecierpliwienia przedłużającym się kryzysem wykazuje także Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA), której szef Yukiya Amano oświadczył, że oczekuje szybszych i bardziej szczegółowych informacji od japońskich władz.
Radioaktywna chmura idzie nad Pacyfik
Japończycy nie kryją przerażenia w związku z zaognianiem się sytuacji w elektrowni Fukushima I i nasilającym się promieniowaniem radioaktywnym. Rząd uspokaja jednak, że w samej stolicy - Tokio, oddalonej od siłowni o około 240 km, oraz w pozostałych miejscach kraju, choć poziom radiacji będzie kilkakrotnie większy niż zazwyczaj, to i tak nie powinien jeszcze zagrażać zdrowiu i życiu obywateli. Japońskie służby meteorologiczne podają, że wiatr w pobliżu uszkodzonej elektrowni, z której do atmosfery przedostaje się radioaktywna para, wieje obecnie z północnego zachodu w kierunku Pacyfiku, rozpraszając opary. Rząd podkreśla, że również pozostałe kraje mogą być spokojne. Także przedstawiciel Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Michael O´Leary oświadczył wczoraj, że nie ma dowodu na to, iż doszło do znaczącego rozprzestrzenienia się na skalę międzynarodową radiacji z uszkodzonej elektrowni atomowej i zaapelował o zachowanie spokoju i nieprzyjmowanie pojawiających się pogłosek. Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) ostrzegła jednak, że choć obecnie nie ma większego zagrożenia, to jednak warunki pogodowe mogą się zmienić, i zapewniła, że na bieżąco i dokładnie analizuje zdjęcia satelitarne i inne dane w tym zakresie.
W aptekach brakuje jodu
Mimo tych uspokajających informacji wiele krajów rozpoczęło masowe wykupywanie z aptek jodyny, masek i dozymetrów (urządzenie służące do pomiaru indywidualnej dawki promieniowania jonizującego). W chińskich portach lotniczych i wodnych wprowadzono kontrolę promieniowania pasażerów oraz produktów przybywających z Japonii. Panika ogarnęła także mieszkańców rosyjskiego Dalekiego Wschodu, którego mieszkańcy poza wykupywaniem lekarstw masowo wykupują bilety lotnicze do Moskwy. Władze Rosji zapewniają jednak, że nawet przy najgorszym wariancie rozwoju wydarzeń w elektrowniach atomowych w Japonii i przy niekorzystnym wietrze nie powstanie zagrożenie dla rosyjskiego Dalekiego Wschodu.
Tymczasem rzecznik francuskiego rządu Fran÷ois Baroin powiedział, że według najgorszego scenariusza katastrofa w Japonii może mieć większy rozmiar niż w Czarnobylu. To jeszcze wzmocniło zaniepokojenie Francuzów stanem ich siłowni jądrowych, zważywszy na to, że według raportu Urzędu Bezpieczeństwa Nuklearnego (ASN), który wczoraj opublikowano, tylko w 2010 r. doszło do ponad 1000 awarii we francuskich elektrowniach atomowych. Na szczęście były one niegroźne, bo tylko trzy z nich miały drugi stopień zagrożenia. Zdaniem ekspertów, wypadki te świadczą o złym funkcjonowaniu systemów bezpieczeństwa. Francja ma 19 elektrowni z 58 reaktorami i jest drugim po USA państwem pod względem wielkości produkcji energii jądrowej. Dla francuskich przeciwników atomu to, co dzieje się w Japonii, zadaje kłam twierdzeniom o bezpieczeństwie elektrowni atomowych". Rząd uspokaja, twierdząc, że tutejsze siłownie mają najlepsze zabezpieczenia i są odporne na powodzie i trzęsienia ziemi.
Niemcy żywo zaś dyskutują o przyszłości swoich elektrowni atomowych. Wielu konstytucjonalistów twierdzi, że kanclerz Angela Merkel nie miała prawa podejmować decyzji ani o moratorium w sprawie reaktorów, ani tym bardziej o ich wyłączeniu. Takie decyzje może podjąć tylko parlament. - Obecnie obowiązuje ustawa o wydłużeniu eksploatacji niemieckich elektrowni atomowych i jeżeli chce się ją zmienić, to musi to zrobić jedynie Bundestag w ponownym głosowaniu - stwierdził ekspert prawa konstytucyjnego Frank Braeutigan na antenie publicznej telewizji. - W odpowiedzi właściciele elektrowni najprawdopodobniej dość łatwo w sądzie uzyskają wyrok obalający decyzję rządu i zezwalający im ponownie na włączenie siłowni - dodał. Przewodniczący Bundestagu Norbert Lamer (CDU) zapowiedział wyjaśnienie wszelkich wątpliwości od strony prawnej. Przewodniczący SPD Sigmar Gabriel stwierdził zaś, że podejrzewa, iż kanclerz wcale tak naprawdę nie zamierza szybko zamykać elektrowni i tylko weszła w cichą umowę z biznesem atomowym i poprzez wymyślone przez siebie moratorium obecnie jedynie mydli obywatelom oczy. Jego zdaniem, koncerny energetyczne w tajnym porozumieniu uzgodniły z kanclerz tylko czasowe zamknięcie elektrowni i za ten czas zgodnie z prawem i tak dostaną finansowe odszkodowania postojowe.
Marta Ziarnik
Współpraca Franciszek L. Ćwik, Caen, Waldemar Maszewski, Hamburg

Nasz Dziennik 2011-03-17

Autor: jc