Janda przeskoczył Ahonena
Treść
Norweg Lars Bystoel niespodziewanie wygrał wczoraj w Innsbrucku trzeci konkurs 54. Turnieju Czterech Skoczni. Drugie miejsce zajął Czech Jakub Janda, który został nowym liderem imprezy. Najlepszy z Polaków, Rafał Śliż, zakończył zmagania na 26. pozycji. Czwarty i ostatni konkurs turnieju rozegrany zostanie jutro w austriackim Bischofshofen. O wygraną w klasyfikacji generalnej walczą Janda z Finem Janne Ahonenem.
Wczorajszego konkursu oczekiwaliśmy ze sporym zainteresowaniem, spotęgowanym dobrym występem reprezentantów Polski podczas wtorkowych kwalifikacji. Niestety, z czwórki naszych zawodników tylko jeden zdołał zakwalifikować się do finałowej serii. Mowa o Rafale Śliżu. Sztuka ta nie udała się m.in. Kamilowi Stochowi, drugiemu skoczkowi kwalifikacji. Utalentowany i mający spore możliwości Stoch uzyskał wczoraj tylko 116 m, co wystarczyło do 41. miejsca. Odrobinę lepiej spisał się Robert Mateja - lądował dwa metry dalej, ale i to nie pomogło mu awansować do trzydziestki. Zajął 37. lokatę. Najgorzej wypadł Stefan Hula - tylko 107,5 m i 47. miejsce.
Śliż zasłużył na ciepłe słowa szczególnie za pierwszy skok - dość daleki, ładny stylowo. Dzięki niemu zajmował wysokie, 17. miejsce. Słabszy drugi skok spowodował spadek o kilka pozycji.
Wczorajszy konkurs oczekiwany był jako wielki pojedynek Jandy i Ahonena, dwóch faworytów w walce o zwycięstwo w całym turnieju. Dużo lepiej wypadł Janda, który musiał uznać wyższość - to spora niespodzianka - Bystoela. Czech, po nie najlepszej pierwszej serii (przyznać trzeba, że trafił akurat na niedobre warunki, podobnie zresztą jak kilku zawodników z czołówki, w tym Ahonen), w drugiej pofrunął kapitalnie, zdecydowanie najdalej. Dzięki temu przesunął się na miejsce drugie z trzynastego! Ale to nie wszystko - Janda wyprzedził Ahonena w klasyfikacji generalnej TCS! Różnice między obu zawodnikami są jednak tak minimalne, że nadal mają równe szanse na końcowy sukces. Wygra ten, kto wykaże się lepszą odpornością psychiczną. W lepszej formie zdaje się być Czech.
Podczas gdy najlepsi skoczkowie świata rywalizowali w trzecim konkursie TCS, Adam Małysz trenował na 65-metrowej skoczni w Wiśle. Oddał dziewięć skoków, testował nowe narty i buty. Zajęcia z naszym mistrzem prowadzili jego pierwszy trener Jan Szturc i drugi szkoleniowiec kadry, Łukasz Kruczek. Obaj są optymistami i liczą na to, że Małysz w krótkim czasie zdoła odzyskać wysoką formę. Na obiekcie w Wiśle najprawdopodobniej pan Adam pojawi się jeszcze dziś, potem przeniesie się do Zakopanego.
Wyniki konkursu w Innsbrucku: 1. Bystoel (Norwegia) 264,7 pkt (127 m + 129,5), 2. Janda (Czechy) 263,2 (123,5+133), 3. Romoeren (Norwegia) 258,1 (126+128,5), 4. Morgenstern (Austria) 257,6 (130+124,5), 5. Ljoekelsoey (Norwegia) 256,9 (128+125), 6. Ahonen (Finlandia) 255,4 (124+129)... 26. Śliż 225,2 (122+117).
Klasyfikacja Turnieju Czterech Skoczni: 1. Janda 790,5 pkt; 2. Ahonen 788,5; 3. Ljoekelsoey 775,1; 4. Hautamaeki (Finlandia) 765,4.
Klasyfikacja Pucharu Świata:
1. Janda 792, 2. Ahonen 655, 3. Kuettel (Szwajcaria) 507, 4. Uhrmann (Niemcy) 439.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2005-01-05
Autor: ab