Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak żyliśmy przed wiekami

Treść

Pokazy walk i strojów rycerskich, gry i zabawy historyczne dla dzieci, prezentacje dawnych sztuk rzemieślniczych: garncarstwa, bicia monet oraz obróbki bursztynu - te i inne atrakcje można było obejrzeć na wczorajszym pikniku historycznym w Warszawie.

W czasie imprezy, podczas Festiwalu Muzealnego, zaprezentowano oferty aż 35 muzeów z całego kraju. Namiot Muzeum Narodowego w Warszawie zapraszał gości do darmowego wstępu na salę, gdzie znajduje się obraz Jana Matejki "Bitwa pod Grunwaldem". Wczesnośredniowieczny warsztat bursztyniarski zaprezentował Dział Edukacji i Promocji Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Można było m.in. przyjrzeć się obróbce bursztynu za pomocą replik narzędzi zrekonstruowanych na podstawie znalezisk z wykopalisk miasta Truso. Tradycyjną produkcję naczyń garncarskich toczonych na kole zademonstrowało Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie. Swoje oferty wydawnicze, z których część można było otrzymać bezpłatnie, prezentowały Instytut Pamięci Narodowej oraz Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.
Na pikniku nie zapomniano o najmłodszych. Przygotowano dla nich niezwykły, bo historyczny plac zabaw: Smocze Królestwo i Starogród. W specjalnie zaaranżowanym średniowiecznym miasteczku można było poznać dawne gry i zabawy, również te, które znali nasi dziadkowie. Dużym zainteresowaniem cieszyły się pokazy walk rycerskich zademonstrowanych przez Smoczą Kompanię. Natomiast Muzeum Opowiadaczy Historii zapraszało na warsztaty i w podróż do krainy baśni.
Zgłodniali goście mogli się udać na degustację staropolskiego sernika. Ponadto w ramach organizowanego przez Muzeum Historii Polski cyklu "Kultura kulinarna dawnej Rzeczypospolitej" można było się zapoznać z tradycyjnymi technikami wyrobu serów. Zapraszano do kupna lub degustacji różnorakich rodzajów serów: litewskich z kminkiem, korycińskich oraz kozich. Piknik zorganizowało Muzeum Historii Polski, które zapowiada, że podobne imprezy będą odbywały się co roku.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-06-11

Autor: wa