Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak zachować zeznania

Treść

Jeszcze w tym tygodniu można się spodziewać reakcji pełnomocników części rodzin ofiar tragedii smoleńskiej na stwierdzenie prokuratury wojskowej, że wiąże ją decyzja strony rosyjskiej o unieważnieniu pierwotnych zeznań kontrolerów z lotniska Siewiernyj. Mecenas Rafał Rogalski podkreśla, że jest to sytuacja kuriozalna i niekorzystna dla polskiego śledztwa.
Mecenasi zapewniają, że będą podejmowali wszystkie czynności prawne, aby protokoły zeznań kontrolerów z kwietnia były traktowane jako pełnoprawny materiał dowodowy.- Chciałbym zabrać głos w tej sprawie i szukam w tej chwili formy prawnej - mówi mec. Rogalski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". - Będzie to albo pismo procesowe, albo oświadczenie odnośnie do informacji podanej na konferencji prasowej przez prokuratora Ireneusza Szeląga - dodaje. Będzie tam zawarte jego stanowisko, że pierwotne protokoły przesłuchań kontrolerów nie straciły mocy dowodowej. Mecenas zapowiada, że swoje stanowisko zamierza wyrazić jeszcze w tym tygodniu. - Nie ma na co czekać. Jak najbardziej zasadne byłoby ocenienie tego protokołu zeznań i ustalenie, czy rzeczywiście były podstawy do stwierdzenia nieważności tego protokołu - mówi z kolei inny pełnomocnik rodzin mecenas Bartosz Kownacki. - To nie jest tak, że strona rosyjska stwierdza, że zeznania kontrolerów są nieważne, my powinniśmy niezależnie ustalić, czy istniała podstawa do takiej decyzji - mówi adwokat. - Mamy prawo sami oceniać przepisy prawa rosyjskiego. Jeżeli byśmy uznali, że nie istniały podstawy do stwierdzenia nieważności, to moim zdaniem te zeznania powinny być pełnoprawnym dowodem - dodaje.Obaj mecenasi wyrażają dezaprobatę wobec działań rosyjskiej prokuratury, która dokonała faktycznej zamiany zeznań, wycofując te, które wzbudzały zrozumiałe kontrowersje, na inne, które są już bardziej "wygładzone", jak stwierdza Rogalski. - Zeznania te traktuję jako matactwo i preparowanie dowodów - podkreśla mecenas.- Te zeznania są ważne i będą ważne - ocenia z kolei mecenas Piotr Pszczółkowski, reprezentujący Jarosława Kaczyńskiego. - To unieważnienie nie ma miejsca, nie gódźmy się z tym, prokurator Szeląg nie ma takiej mocy - stwierdza adwokat, dodając, że każdy sąd uzna rację adwokatów.- Widzę daleko idącą szkodę dla tego postępowania z powodu unieważnienia poprzednich zeznań - ocenił Pszczółkowski. Adwokat podkreśla, że prokuratura nie podjęła w tym względzie żadnej formalnej decyzji, a tylko zakomunikowała na konferencji prasowej wolę poddania się decyzji rosyjskiej prokuratury. - Prokurator nie wydał żadnego postanowienia, tylko powiedział, że się czuje związany treścią dokumentu rosyjskiego, ale ja nie czuję się związany i nikt mnie nie przekona do tego - zaznaczył.Pszczółkowski powiedział, że przepisy, na które powołał się Szeląg, mówią jedynie o formie, jaka powinna być zachowana w przypadku wniosków o pomoc prawną, tzw. rekwizycyjnych. - Natomiast nigdzie z artykułu 3 konwencji strasburskiej nie wynika, że za tą formą muszą iść jakieś szczególne wymagania - podkreślił. - A już drugi przepis, który przytoczył płk Szeląg z naszego kodeksu postępowania karnego, po prostu przeczy jego twierdzeniom. Tam jest napisane wprost, że takie zeznania muszą odpowiadać wymogom polskich przepisów i moim zdaniem te zeznania odpowiadają - podkreśla mecenas. - Pułkownik Szeląg powinien znaleźć taką ekspertyzę, z której by wynikało, że te zeznania są bezwzględnie ważne - wskazuje Pszczółkowski. - A prokuratorzy znaleźli ekspertyzę po myśli strony rosyjskiej i to jest bardzo niepokojące - ocenia.
Zenon Baranowski

Nasz Dziennik 2010-11-24

Autor: jc