Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak wysłannik premiera przekonywał Niemców

Treść

Pomimo wielu apeli ze strony polskiego rządu i osobiście zgłaszanych przez pełnomocnika rządu ds. dialogu międzynarodowego Władysława Bartoszewskiego Angela Merkel nie rozwiała naszych obaw i nie zapewniła, iż Erika Steinbach nie zasiądzie w radzie Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".

W Berlinie podczas spotkania w urzędzie kanclerskim minister Władysław Bartoszewski rozmawiał z Angelą Merkel na temat fundacji poświęconej wysiedleniom. Nie uzyskał od niemieckiej kanclerz zapewnienia, że szefowa Związku Wypędzonych nigdy nie znajdzie miejsca w radzie fundacji. Jedyne, co udało mu się załatwić, to zamrożenie sprawy na kilka tygodni lub miesięcy, najprawdopodobniej do zakończenia wyborów parlamentarnych we wrześniu tego roku. Według niemieckiej agencji DPA, rząd Angeli Merkel pragnie w ten sposób zapobiec temu, aby sprawa ta nie stała się tematem kampanii przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi. Wcześniej - jak podają agencje - doszło do spotkania Eriki Steinbach z kanclerz Merkel, ale rząd nie potwierdza tych informacji.
Sam Władysław Bartoszewski powiedział dziennikarzom, że jest bardzo zadowolony z rozmowy "w zaprzyjaźnionym gronie" z kanclerz Merkel. Poinformował, że spotkanie dotyczyło całokształtu współpracy, w tym problemów, które mogą wyniknąć we wzajemnych stosunkach. - Wyszedłem przekonany, że mogę polegać na lojalności i liczyć na dotrzymanie pewnych ustaleń dotyczących naszych kontaktów, szczególnie w tym jubileuszowym roku - oświadczył Bartoszewski. (W tym roku przypada m.in. 70. rocznica wybuchu II wojny światowej). - Jestem całkowicie uspokojony i usatysfakcjonowany. Uważam, że nic złego w stosunkach polsko-niemieckich nie zachodzi - dodał.
Jak dowiedzieliśmy się w biurze prasowym rządu Angeli Merkel, podczas rozmów kanclerz z Władysławem Bartoszewskim co prawda poruszano temat przyszłości Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", jednak nie padły żadne konkretne nazwiska, w tym również nazwisko Eriki Steinbach. Rzecznik rządu Ulrich Wilhelm z kolei podczas konferencji prasowej stwierdził, że pełnomocnik niemieckiego rządu do spraw kultury Bernd Neumann (CDU) nie rozpoczął jeszcze prac nad kompletowaniem rady fundacji, więc jest zbyt wcześnie, aby podawać jakiekolwiek nazwiska. Jednocześnie Wilhelm po raz kolejny zapewnił, że powstające centrum dokumentujące wypędzenia nie będzie zakłamywało historii.

Steinbach w fundacji - to nie nowe stanowisko
Hamburski tygodnik "Der Spiegel" napisał, że mimo ostrzeżeń ze strony rządu w Warszawie w zeszłym tygodniu prezydium Związku Wypędzonych potwierdziło, iż szefowa związku Erika Steinbach ma być jednym z trzech jego przedstawicieli w radzie przyszłej Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie".
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" rzecznik prasowy Związku Wypędzonych Walter Stratmann stwierdził, że ta nominacja to nic nowego, i ponownie jasno postawił sprawę, że w tworzonym przez rząd Centrum przeciw Wypędzeniom musi znaleźć się miejsce dla najbardziej pokrzywdzonych, których ta wystawa dotyczy, czyli dla organizacji niemieckich wypędzonych. Ponadto przypomniał, że w tej kwestii nic się nie zmieniło, czyli nadal pozostaje w mocy jednogłośnie przyjęta uchwała zgromadzenia BdV, mówiąca, że jednym z trzech reprezentantów "wypędzonych" Niemców do rady Centrum przeciw Wypędzeniom jest Erika Steinbach. Jednocześnie Stratmann odmówił nam komentarza do słów wypowiedzianych przez Władysława Bartoszewskiego, który zdecydowanie sprzeciwił się powołaniu szefowej BdV do rady fundacji budującej Centrum przeciw Wypędzeniom. - Proszę mnie zrozumieć, nie chcę tego komentować, gdyż nie zostałem do tego upoważniony - powiedział nam rzecznik BdV i jednocześnie uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście kanclerz Angela Merkel zatwierdziła ostatecznie kandydaturę Steinbach do rady Fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", powtarzając jedynie, że w decyzjach związku nic w tej kwestii nie uległo zmianie.

I tak decyzję podejmą samodzielnie
Część niemieckich polityków jest co prawda zdecydowanie przeciwna obecności Eriki Steinbach w gremium fundacji, ale przyznaje, że o tym będzie decydować samodzielnie Związek Wypędzonych. Wiceprzewodnicząca Bundestagu Katrin Goering-Eckardt z partii Zielonych w rozmowie z nami potwierdziła, że wyznaczenie reprezentanta do rady fundacji leży w samodzielnej gestii BdV. Dodała, że celem takiego gremium powinna być konstrukcyjna dyskusja i dążenie do wspólnego porozumienia. - Jestem pewna, że to jest możliwe także bez obecności pani Steinbach - powiedziała nam wiceszefowa Bundestagu.
W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" przewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej Markus Meckel (SPD) także potwierdził, że wystawienie kandydatury Eriki Steinbach do gremium rady fundacji szkodzi stosunkom polsko-niemieckim.
- Już w przeszłości byłem przeciwny obecności Eriki Steinbach w fundacji - powiedział nam Meckel. - Miałem nadzieję, że Związek Wypędzonych weźmie pod uwagę obiekcje wobec tej kontrowersyjnej osoby, lecz stało się inaczej i zgromadzenie BdV podjęło inną decyzję. Teraz w dalszym ciągu musimy na ten temat prowadzić ze Związkiem Wypędzonych rozmowy, aby jednak zmienił swoją decyzję, gdyż obecność Steinbach jest nie do zaakceptowania - powiedział poseł SPD.
Zdaniem Meckela, jeżeli BdV nie zmieni zdania i pozostanie przy kandydaturze swojej szefowej, to Bundestag ma szansę zamrozić proces nominacji członków fundacji poprzez wstrzymanie wyznaczenia swoich kandydatów. - Razem z posłem CSU Hartmutem Koschykiem ustaliliśmy w miniony weekend, że tak długo będziemy wstrzymywać nominację kandydatów Bundestagu do fundacji, aż BdV zrezygnuje z Eriki Steinbach - potwierdził Meckel i jednocześnie zaznaczył, że w tym czasie należy prowadzić ze Związkiem Wypędzonych intensywne rozmowy, aby jednak zmienił kandydatów.
Zgoła odmiennego zdania jest inny poseł CDU Jochen-Konrad Fromme, który - odwracając sytuację - stwierdził, że to nie Erika Steinbach jest problemem, lecz atak Bartoszewskiego na szefową BdV znacznie obciąży stosunki polsko-niemieckie. Porównanie nominacji Steinbach przez Bartoszewskiego do ewentualnej nominacji przez Watykan biskupa lefebrysty Richarda Williamsona - Fromme nazwał skandalicznym i niedopuszczalnym, przewidując, że odbije się to negatywnie na długo poprawianych przyjacielskich polsko-niemieckich stosunkach.
- Widać, że w Polsce nie zauważa się, iż pani Steinbach doprowadziła do zintegrowania Związku Wypędzonych w niemieckim społeczeństwie, iż reprezentuje wspólnie socjaldemokratów i chadeków. Ponadto w Polsce umknęło uwadze, że to właśnie Erika Steinbach poprzez liczne lokalne kontakty buduje mosty pomiędzy Polską i Niemcami i wzmacnia wzajemne pojednanie - dodał.
Niemiecki parlament podjął decyzję o budowie w Berlinie centrum poświęconego Niemcom przesiedlonym w wyniku II wojny światowej. Utworzona specjalnie w tym celu fundacja powiernicza Niemieckie Muzeum Historyczne powołała jeszcze jedną fundację o nazwie "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", której zadaniem będzie sprawowanie pieczy nad przyszłą wystawą oraz ośrodkiem dokumentacji i informacji o niemieckich przesiedlonych. W skład zarządu tej fundacji wejdzie, obok przedstawicieli rządu, życia publicznego, Kościołów ewangelickiego i katolickiego, Centralnej Rady Żydów, także trzech reprezentantów nominowanych samodzielnie przez niemiecki Związek Wypędzonych. BdV dokonał wyboru i postawił na Erikę Steinbach.
Wystawa zostanie zbudowana w pobliżu placu Poczdamskiego w Berlinie. Jej powierzchnia jest przewidziana na blisko 1200 metrów kwadratowych. Na prace związane z powołaniem fundacji rząd niemiecki przeznaczył w budżecie 1,2 miliona euro. Do 2011 roku rocznie wyda na ten cel dodatkowe 2,5 miliona euro.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-02-17

Autor: wa