Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak wyjść z tej kolizji?

Treść

W wypadku kolizji prawa unijnego z polskim nie można zastosować zasady nadrzędności prawa europejskiego nad Konstytucją RP - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Stwierdził on również, że traktat akcesyjny w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej nie jest niezgodny z Konstytucją RP.

W wypadku kolizji prawa unijnego z polskim nie można zastosować zasady nadrzędności prawa europejskiego nad Konstytucją RP - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Jednak autorzy wniosku do Trybunału o stwierdzenie niezgodności traktatu akcesyjnego z Konstytucją przypominają, że na zasadę nadrzędności prawa wspólnotowego powołuje się Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Według Trybunału Konstytucyjnego, w przypadku kolizji obu systemów prawnych należałoby albo zmienić konstytucję, albo doprowadzić do zmiany prawa europejskiego, albo wystąpić z Unii. Trybunał orzekł, że traktat akcesyjny w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej nie jest niezgodny z Konstytucją RP. W uzasadnieniu stwierdził, że mimo akcesji Polski do Unii Konstytucja pozostaje prawem najwyższym na terytorium Polski, które nie zezwala na wyzbycie się suwerenności na rzecz Unii. Wyrok TK zakreślił więc granice integracji.
Wnioski do TK o stwierdzenie niezgodności traktatu akcesyjnego z Konstytucją złożyły trzy grupy posłów, które reprezentowali przed Trybunałem - Jan Łopuszański, Marek Kotlinowski i Antoni Macierewicz.
Po przystąpieniu Polski do Unii obowiązują w naszym kraju dwa autonomiczne porządki prawne, z których każdy ma własną hierarchię norm, toteż - jak przyznał Trybunał - może dojść między nimi do nieusuwalnej kolizji.
- Nie można usunąć takiej kolizji poprzez zastosowanie zasady nadrzędności prawa europejskiego nad Konstytucją RP - stwierdził prezes TK Marek Safjan. W wypadku takiej kolizji ustawodawca lub suweren (Naród) muszą albo zmienić Konstytucję, albo doprowadzić do zmiany prawa europejskiego, albo wystąpić z Unii. Konstytucja bowiem zachowuje nadrzędność wobec całego porządku prawnego obowiązującego w Polsce. Oznacza to, że normy prawa europejskiego oraz orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości uzyskują swoją legitymizację właśnie w polskiej ustawie zasadniczej, zaś ta nie może być nigdy zmieniona bez woli suwerena, czyli Narodu.
Podstawową kwestią, którą badał TK, było w związku z tym "zakotwiczenie" traktatu akcesyjnego w Konstytucji RP. Traktat jest zgodny, zdaniem Trybunału, z Konstytucją, ponieważ art. 9 ustawy zasadniczej przewiduje, iż na terytorium Polski może obowiązywać prawo wywodzące się z umów międzynarodowych. Prezes TK zwrócił jednak uwagę na "swoistość" traktatu akcesyjnego, który w odróżnieniu od innych umów międzynarodowych, mających charakter statyczny, posiada naturę "dynamiczną". Oznacza to, że w samym traktacie przewidziane jest ewoluowanie prawa europejskiego. Trybunał dowodził jednak, że państwo polskie dzięki procedurze jednomyślności we Wspólnocie w najważniejszych sprawach - zachowuje wpływ na te zmiany. Stopniowe przejmowanie kompetencji organów państwowych przez Unię musi mieć zawsze umocowanie w traktacie akcesyjnym.
- Konstytucja nie pozwala na przekazanie kompetencji w zakresie, który oznaczałby utratę suwerenności - podkreślił prof. Safjan.
Odnosząc się do zarzutu, iż przyjęcie traktatu akcesyjnego było faktyczną zmianą Konstytucji bez zachowania wymaganego dla takiej zmiany trybu, Trybunał zaznaczył, że wymagania z art. 90 ust. 3 Konstytucji przewidziane dla ratyfikacji umów międzynarodowych, na mocy których zostają przekazane organom międzynarodowym kompetencje w niektórych sprawach (przez większość kwalifikowaną w Sejmie i Senacie lub referendum), są co najmniej równe wymaganiom koniecznym dla zmiany Konstytucji.
Ważnym elementem uzasadnienia było wyraźne stwierdzenie, że przyjęcie traktatu akcesyjnego nie podważa Konkordatu zawartego ze Stolicą Apostolską. - Konkordat nadal obowiązuje - stwierdził TK. Sporo kontrowersji wzbudziło na sali stwierdzenie, że nie mają racji wnioskodawcy, przypisując prawom obywatelskim walor "ekskluzywności". Fakt, iż Konstytucja przyznaje np. prawa wyborcze obywatelom polskim, nie oznacza zdaniem Trybunału, że tych praw nie mogą uzyskać w wyborach lokalnych lub w wyborach do Parlamentu Europejskiego obywatele Unii zamieszkali w Polsce. TK nie dostrzegł też w obowiązującym w Unii zakazie dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej zagrożenia dla konstytucyjnego pojęcia "małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny". - Zakaz dyskryminacji odnosi się do osób, a nie do instytucji małżeństwa - powiedział prezes TK.
Małgorzata Goss



Nie unikniemy kolizji z prawem wspólnotowym
Marek Kotlinowski (LPR):
TK orzekł, że konstytucja jest nad prawem Unii i że w razie kolizji ustawodawca ma trzy wyjścia - zmianę konstytucji, zmianę prawa wspólnotowego lub wystąpienie z UE. A zatem problem kolizji prawa unijnego z polskim pozostaje otwarty. Zamierzamy koncentrować się na inicjatywach ustawodawczych, które będą skutkowały tym, że normy kolizyjne będą rozstrzygały, co należy w takich wypadkach czynić. Naszą pierwszą inicjatywą będzie doprowadzenie do tego, aby ustawa o relacjach Sejmu z rządem RP w sprawach UE określała, w jakim obszarze stanowisko Sejmu jest wiążące dla rządu. Dziś tak nie jest. Chciałbym też, aby w sprawach fundamentalnych wynikających z aksjologii chrześcijańskiej nie było możliwości stanowienia prawa sprzecznego z tymi wartościami. Chodzi zwłaszcza o obronę życia nienarodzonych i niedopuszczalność eutanazji.

Orzecznictwo wspólnotowe też uważa się za nadrzędne
Antoni Macierewicz (RKN)
Trybunał otworzył drogę do zasady każdorazowego kontrolowania, konfrontowania i zaskarżania konkretnych regulacji UE z tytułu ich niezgodności z ustawą zasadniczą. W razie stwierdzenia przez TK niekonstytucyjności danego przepisu - normą nadrzędną jest Konstytucja RP.
To oczywiście satysfakcjonuje nasze poczucie praworządności i suwerenności, rzecz jednak w tym, że TK staje tyłem do rzeczywistości: tak stanowi Trybunał, ale Unia stanowi coś zupełnie innego! Europejski Trybunał Sprawiedliwości stoi na stanowisku, że to jego orzeczenia są bezwzględnie nadrzędne. To orzeczenie TK jest więc próbą zakłamywania rzeczywistości, oszukiwania opinii publicznej. Tak to publiczność zebrana na sali zrozumiała, czemu dała wyraz w postaci okrzyków pod adresem Trybunału i odśpiewania "Roty"... Odebrano to orzeczenie jako dalszy ciąg kłamstw, które formułował przed referendum Aleksander Kwaśniewski.

Ignorowanie historii
Jan Łopuszański (PP):
W sensie prawnym jest to wyrok ostateczny i wiążący. Pozostaje jednak pytanie, na ile jego sentencja i uzasadnienie są prawdziwe. Prawda jest odzwierciedleniem rzeczywistości w umyśle ludzkim. Można czarne nazwać białym, a białe czarnym, ale to nie zmienia rzeczywistości. Mamy do czynienia z dwoma systemami prawnymi - konstytucją RP i prawem wspólnotowym - które na siebie zachodzą za sprawą przyjęcia traktatu akcesyjnego. Każdy z tych systemów czyni się nadrzędnym jeden nad drugim. A Trybunał uznał, że tu nie zachodzi sprzeczność! Jestem zdumiony.
Podobnie zdumiała mnie część uzasadnienia, w której powiedziano, że trudno sobie wyobrazić, iż obywatele innych krajów Unii, którym przyznajemy w traktacie akcesyjnym prawa wyborcze, nadużywają tych praw przeciwko Polsce. A plebiscyt na Warmii i Mazurach?! A plebiscyt na Śląsku?! Trzeba nie znać historii lub udawać, że się nie zna...
not. MaG

"Nasz Dziennik" 2005-05-12

Autor: ab