Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak wrócić do parlamentu

Treść

- Naszą perspektywą polityczną jest uczestnictwo w budowaniu szerokiego frontu, który nie będzie lekceważył postulatów o charakterze chrześcijańskim lub prorodzinnym. Innymi słowy zgadzamy się z tym, że prawica skuteczna musi być prawicą szerokozakresową i wielonurtową, ale nie będzie przyzwolenia na to, aby tę prawicę "kastrować" poprzez odcinanie od niej najbardziej żywotnych prądów, jakie my sami, w naszej ocenie, reprezentujemy - mówi Artur Zawisza, jeden z liderów Prawicy Rzeczypospolitej.



Zdaniem Zawiszy, na obecnym etapie Prawica będzie formułować propozycje programowe, np. zbierać podpisy pod projektem ustawy o wspomaganiu macierzyństwa, ustawy delegalizującej rozpowszechnianie pornografii oraz ustawy likwidującej budżetowe finansowanie partii politycznych. - Gdyby ta akcja nam się udała, wtedy jako czynnik społeczny będziemy uczestniczyć w debacie parlamentarnej poprzez zgłoszenie tych projektów ustaw. Będziemy również mobilizować opinię publiczną wokół sojuszu na rzecz wolnej niedzieli, a więc porozumienia organizacji społecznych, związkowych, prorodzinnych czy ruchów katolickich opowiadających się za gwarancjami prawnymi odpoczynku niedzielnego dla pracowników - informuje.
Marian Piłka uważa, że Prawica będzie zabierać głos w sprawie zagrożeń wynikających z naszego członkostwa w Unii Europejskiej. - Pierwszą rzeczą jest fakt, że my jesteśmy chyba jedynym ugrupowaniem, które jest przeciwne traktatowi reformującemu, i to nie tylko z powodu Karty Praw Podstawowych, bo wygląda na to, że ta karta nie wejdzie jednak w życie, ale z przyczyn zasadniczych, bowiem mamy tu do czynienia tylko z kosmetyczną zmianą traktatu konstytucyjnego, który szalenie obniża pozycję Polski w UE, co więcej - akceptuje laicki charakter Europy - twierdzi lider PR.
Dariusz Kłeczek, poseł PR, widzi zagrożenie dla wartości chrześcijańskich także w obecnie sprawującej władzę w Polsce Platformie Obywatelskiej. Za przykład podaje niedawną wypowiedź minister zdrowia Ewy Kopacz, która stwierdziła, że zapłodnienie in vitro nie kłóci się z jej chrześcijańskimi poglądami. - Jest to wypowiedź wyjątkowo niefortunna, ponieważ mówiąc o sobie, że jest katoliczką, zastanawia się nad pewną promocją i ułatwieniem dokonywania zapłodnienia in vitro poprzez finansowanie z Narodowego Funduszu Zdrowia. Sama metoda in vitro jest przecież sprzeczna z nauką społeczną Kościoła, a osoba, która przyznaje się, że jest osobą wierzącą, nie może tego popierać. Ta wypowiedź albo była głęboko niefortunna, albo zapowiada lekceważący stosunek do Kościoła katolickiego i wartości chrześcijańskich ze strony partii rządzącej - zauważa. Kłeczek zapewnia, że PR będzie bacznie przyglądać się dalszym poczynaniom minister zdrowia, szczególnie w zakresie związanym z promocją antykoncepcji i metody in vitro.
Zawisza wyraża nadzieję, że wokół tych wszystkich postulatów PR zorganizuje i obudzi katolicką opinię publiczną. - Wtedy być może będzie można rozmawiać z innymi nurtami prawicy o pewnej szerszej i wspólnej formule działania. Może się bowiem okazać, że parlamentarne partie polityczne nie wytrzymają próby czasu i okażą się "pustymi skorupami" bez ożywiającego je ducha. Wówczas trzeba będzie zawierać porozumienie tych sił, które będą potrafiły wyjść ponad to - konkluduje.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-12-03

Autor: wa