Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak wagary, to na protest

Treść

"Nie chcemy brunatnych szkół! Giertych musi odejść!", "Precz z faszyzującym wicepremierem!" - skandowali wczoraj przed gmachem ministerstwa edukacji uczniowie z warszawskich szkół, którzy zamiast na lekcje, poszli na wagary. Gdy hasła przybrały wulgarny charakter, do akcji wkroczyła policja.

Około 30 uczniów wręcz okupowało wczoraj dziedziniec MEN, próbując wejść na teren ministerstwa, czego konsekwencją było zamknięcie bram przez ochroniarzy. Członek Inicjatywy Uczniowskiej, a zarazem przedstawiciel protestujących, wręczył ministrowi żądania uczniów. Powiedział, że Giertych nie może ich "cały czas ignorować", więc postanowili okupować resort. Uczniowie spalili kukłę ministra Romana Giertycha, a potem założyli kłódki na bramy gmachu resortu. Całemu przedsięwzięciu przyglądała się policja, która wkroczyła do akcji, gdy uczniowskie hasła przybrały zbyt wulgarny charakter. Policjanci oddzielili uczniów od resortu, strażacy przecięli kłódki. To jednak nie poskutkowało. Protestujący zostali poinformowani, że zgromadzenie jest nielegalne i że wszyscy w nim protestujący łamią prawo, za co będą wyciągane konsekwencje. Po trzykrotnym ostrzeżeniu niektórzy uczniowie zaczęli się rozchodzić. Tych, którzy dalej trwali przy proteście, policja odprowadziła do radiowozów. Mieli odebrać ich rodzice, sprawa może znaleźć finał w sądach rodzinnych. - Nie dostaliśmy pozwolenia od dyrektora szkoły na opuszczenie lekcji, choć wielu z nas otrzymało pozwolenie od rodziców - powiedział nam jeden z uczniów. Można wywnioskować, iż młodzi ludzie po prostu urządzili sobie "wagary". Do gmachu MEN udało się wejść licealistce Annie Geller, która próbowała rozmawiać z wiceministrem Mirosławem Orzechowskim. Jednak do rozmowy nie doszło, gdyż wiceszef resortu dowiedział się, że Inicjatywa Uczniowska poparła marsz na rzecz legalizacji marihuany. - Chciałam rozmawiać o wychowaniu patriotycznym oraz o tym, że zakazanie wychowania seksualnego jest przyczyną strat itp., o naszych lękach i obawach, że szkoła stanie się miejscem indoktrynacji i nie będzie miejsca na różnorodność - poinformowała uczennica. Przyznała, że jest na wagarach.
Przed ministerstwem był także prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego (do niedawna składowa SLD), Sławomir Broniarz.
Szef MEN Roman Giertych zapewnia, że jest otwarty na kontakty z uczniami. Podkreślił jednak, iż nie będzie rozmawiał z grupami powiązanymi m.in. z SLD i Kampanią przeciw Homofobii oraz Inicjatywą Uczniowską.
Kamila Pietrzak
--------------------------------------------------------------------------
Dr Mieczysław Ryba, Instytut Edukacji Narodowej:
Lewica zaangażowała do walki politycznej młodzież szkolną; wydaje się, że jest to bardziej demoralizujący sposób podejścia do młodzieży oraz dokładnie świadczy o tym, w jaki sposób do młodych ludzi podchodzili ministrowie edukacji z tamtego obozu politycznego, którzy w czasach komunistycznych w stu procentach byli ideologizowani. Dzisiaj natomiast przechodzą z ideologii komunistycznej na liberalną. Demoralizują młodych w ten sposób, że napuszczają ich przeciwko dorosłym, w tym wypadku przeciwko ministrowi. Jest to z jednej strony nurt pajdokratyczny, a więc wtłaczanie w umysły młodzieży, jakoby mogła przez anarchiczne zachowania rządzić, a z drugiej strony manipulowanie tak, aby wykorzystać ją do swoich partykularnych celów politycznych. I to jest po prostu demoralizacja. Tego robić nie wolno. A skoro tak się robi, że młodzież idzie na wagary, żeby demonstrować, to należy nazwać rzecz po imieniu i dokładnie ocenić, kto tutaj w rzeczywistości szkodzi tym młodym ludziom.
not. KP

"Nasz Dziennik" 2006-06-14

Autor: ab