Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu

Treść

Podniesienie do około 175 tys. zł progu, do którego gwarantowane są depozyty klientów banków, ma na celu przede wszystkim budowanie zaufania do systemu bankowego w obliczu kryzysu na rynkach finansowych. W ocenie prezesa Narodowego Banku Polskiego Sławomira Skrzypka, pieniądze klientów banków w naszym kraju są bezpieczne. Sejm debatował wczoraj nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Projektem ponownie zajmie się sejmowa Komisja Finansów Publicznych. Celem nowelizacji ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym jest dostosowanie polskich przepisów do prawa unijnego. Zakłada między innymi zaprzestanie współfinansowania BFG przez Narodowy Bank Polski, który wspierał Fundusz w około 50 procentach. Po zmianie przepisów BFG finansowany będzie przez banki. Przy czym w przypadku uzasadnionej potrzeby NBP będzie mógł udzielić Bankowemu Funduszowi Gwarancyjnemu kredytu. W trakcie prac nad ustawą mieliśmy jednak do czynienia z nasileniem się kryzysu na rynkach finansowych, a kłopoty zaczęły mieć największe banki na świecie. Z tego też powodu na początku października europejska rada ministrów ECOFIN zaleciła, aby podnieść kwotę gwarancji złożonych w bankach depozytów do co najmniej 50 tys. euro, czyli w przypadku Polski do około 175 tys. złotych. W związku z tym w ubiegły poniedziałek rząd przyjął poprawkę do projektu ustawy, która pozwoli ministrowi finansów na wydanie rozporządzenia o podniesieniu gwarancji dla depozytów bankowych. Jednocześnie założył, że górna granica gwarancji to równowartość 50 tys. euro. Sejmowa Komisja Finansów Publicznych zaproponowała jednak, aby górną kwotę gwarancji wpisać do ustawy, a nie regulować rozporządzeniem. Według obecnych przepisów, depozyty w działających w naszym kraju bankach gwarantowane są w 100 procentach, jeśli nie przekraczają równowartości 1 tys. euro. Depozyty wartości od tysiąca do 22,5 tys. euro gwarantowane są przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny w 90 procentach. Zdaniem wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, podniesienie kwoty gwarancji do równowartości 50 tys. euro jest w naszych warunkach wystarczające. - Jest to kwota naprawdę wystarczająca na pokrycie większości depozytów - tłumaczyła Zajdel-Kurowska. Wiceminister poinformowała, że około dwie trzecie depozytów w bankach w Polsce nie przekracza równowartości tysiąca euro. Aktualnie, jak zaznaczyła, środki zgromadzone na wypłatę gwarancji sięgają 5 mld złotych. W ocenie prezesa Narodowego Banku Polskiego Sławomira Skrzypka, podniesienie kwoty gwarancji ma przede wszystkim wymiar psychologiczny. - Mówienie o gwarancjach w tej chwili to wpływanie na budowanie zaufania wobec tego, co klienci banków widzą, a co dzieje się poza granicami naszego kraju. Depozyty w Polsce są bezpieczne - zapewniał w Sejmie szef NBP. Rząd chce ograniczyć rolę NBP Oprócz zwiększenia kwoty gwarancji depozytów i dostosowania przepisów do prawa Unii Europejskiej rządowy projekt ustawy o BFG wprowadza również inne zapisy, które nie podobają się prezesowi NBP. Nowelizacja przewiduje bowiem zmniejszenie z czterech do jednego liczby członków Rady Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, którzy wskazywani są przez prezesa NBP. Rada BFG składa się z przewodniczącego - powoływanego przez premiera po uzgodnienia kandydata między ministrem finansów i prezesem NBP, oraz 10 członków. Po czterech wskazują: prezes NBP i minister finansów, a trzech - Związek Banków Polskich. Zdaniem prezesa Skrzypka, propozycja rządu oznacza ograniczenie roli Narodowego Banku Polskiego w "sieci bezpieczeństwa". Wiceminister Zajdel-Kurowska wyjaśniała jednak, że ograniczenie liczby członków Rady BFG wynika z postanowienia o zaprzestaniu finansowania Funduszu z NBP. Według Skrzypka, jest to "argument niewłaściwy". Skrzypek zwracał uwagę, że światowe tendencje zmierzają do wzmocnienia roli banków centralnych. Artur Kowalski "Nasz Dziennik" 2008-10-18

Autor: wa