Jak to ze Steinbach będzie
Treść
Komu wierzyć - czy kolegom partyjnym Eriki Steinbach, którzy zapewniają, iż wolne miejsce w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" czeka na szefową BdV, czy niemieckim socjaldemokratom, którzy zapewniają z kolei, że nigdy do rady nie wróci.
Sama Steinbach codziennie prowokuje Polaków, stwierdzając na przykład w jednym z wywiadów ("Der Spiegel"), że jej miejsce w radzie fundacji "Widoczny znak" nie pozostanie puste na zawsze, bowiem zasiądzie na nim może za trzy tygodnie, trzy miesiące, a może za trzy lata. W innym ("Welt Am Sonntag") stwierdza wprost, że nigdy nie zrezygnowała z miejsca w radzie, a już na pewno nigdy nie musiała rezygnować. Podobnie wypowiadają się koledzy partyjni Eriki Steinbach z CDU, a członkowie CSU nadal uznają ją za członka rady fundacji dotyczącej niemieckich "wypędzonych". Szefowa Związku Wypędzonych nadal atakuje i obraża Polskę, twierdząc, że Polakom wspomnienia o wypędzeniu Niemców sprawiają ból i najwcześniej uporamy się z traumą z tym związaną za 20 lat.
Z drugiej strony szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (SPD) jest przekonany, że także następny niemiecki rząd nie zdecyduje się na powołanie przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach do władz fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", bowiem nikt nie będzie chciał obciążać stosunków polsko-niemieckich.
Kto w tym sporze ma rację? Rację będzie miał po prostu ten, kto wygra we wrześniu wybory do Bundestagu i stworzy nowy niemiecki rząd. Jeżeli wybory wygra CDU, to jest bardziej niż pewne, że Erika Steinbach po prostu wróci do rady fundacji dotyczącej wysiedlonych Niemców. Jeżeli z kolei wygra SPD, to kwestia zarówno Steinbach, jak i całego projektu najprawdopodobniej ponownie zostanie na jakiś czas wyhamowana. Natomiast w przypadku remisu i konieczności powołania ponownie wielkiej koalicji, będziemy mieli spektakl różnych wzajemnie wykluczających się oświadczeń na ten temat.
Kanclerz uparcie milczy
Kanclerz Angela Merkel na razie milczy na temat Eriki Steinbach, nie chcąc upubliczniać swojego stanowiska. Niemieccy przesiedleni oczekują na tegoroczny Dzień Ojczysty (Tag Der Heimat), który odbędzie się 22 sierpnia w Berlinie. Będzie to dla nich bardzo ważne wydarzenie, bowiem kanclerz, jako gość honorowy, wygłosi uroczyste przemówienie i będzie musiała odnieść się do obecnej sytuacji w radzie fundacji. Nawet wśród polityków siostrzanej dla CDU bawarskiej CSU rośnie zniecierpliwienie obecną sytuacją i milczeniem w tej sprawie Angeli Merkel. CSU po raz kolejny żąda od kanclerz przerwania milczenia i zabrania głosu w sprawie krytyki ze strony polskiej względem szefowej BdV.
Zastępca rzecznika prasowego niemieckiego rządu potwierdza oficjalne, że nie będą dokonane żadne zmiany w ustawie powołującej radę fundacji i nadal jedno miejsce pozostanie puste. Taka decyzja jasno sugeruje, że Merkel nie wyklucza w przyszłości powrotu Eriki Steinbach do gremium w radzie.
Zastępca rzecznika prasowego rządu Thomas Steg poinformował wczoraj na konferencji prasowej, że rząd Niemiec nie zamierza nowelizować ustawy powołującej fundację "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", mimo że Związek Wypędzonych delegował tylko dwóch przedstawicieli do tego gremium. Steg stwierdził, że na razie rada będzie liczyła zamiast trzynastu tylko dwanaście osób, co nie powinno w żaden sposób negatywnie wpłynąć na jej zdolność do działania i podejmowania decyzji. Zastępca rzecznika rządu nie wykluczył, że kiedyś ta sama rada będzie mieć wszystkich trzynastu członków. - Nie chcemy na tym etapie wprowadzać żadnych zmian - oświadczył Steg.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-03-10
Autor: wa