Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak się chce media upolitycznić, to się mówi o odpolitycznianiu

Treść

Z senatorem Piotrem Andrzejewskim (PiS), przewodniczącym senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu, rozmawia Wojciech Wybranowski

Do Senatu niebawem trafi nowelizacja ustawy medialnej przygotowana przez Platformę Obywatelską. Ustawa wyszła z Sejmu dzięki klubowi LiD, który solidarnie z PO i PSL zagłosował przeciw wnioskowi Prawa i Sprawiedliwości o jej odrzucenie w całości.
- Uważam, że jest to typowo doraźny akt interwencyjny przygotowany tylko po to, by spełnić naturalny popęd polityków do zarządzania mediami. Niejednokrotnie mówiłem, że KRRiT jest konstytucyjnym ciałem, którego celem ma być uniezależnienie się od polityków. Zawsze trafiają tam stronnicy różnych ugrupowań, ale niepokrywanie się kadencyjności KRRiT oraz jej członków z kadencyjnością i przejmowaniem władzy przez poszczególne ugrupowania w ramach wyborów parlamentarnych powoduje za każdym razem ogromne tarcia i chęć zdominowania przez aktualny układ polityczny KRRiT. Istnieją dwa sposoby: albo osłabić KRRiT i odebrać jej uprawnienia na rzecz rządu czy układu politycznego aktualnie dominującego, albo ją zdominować w sposób specyficzny przez układ, który funkcjonuje na zasadzie zakulisowego dogadania się ugrupowań politycznych. Tak było zresztą wtedy, gdy PSL dogadało się z układem okrągłostołowym i najwyraźniej chce się obecnie powtórki z tego dogadania się odnośnie do podziału stanowisk w KRRiT, a co za tym idzie - w powoływaniu rad nadzorczych, zarządów itd.

Ustawa przyjmowana była w niezwykłym trybie, w pracach komisyjnych łamano zasady demokratycznego obradowania. Jak Pan sądzi, dlaczego PO tak zależało na przyjęciu ustawy medialnej w takim pośpiechu?
- W tej chwili jest zakłócenie między sterowalnością mediów publicznych a dominującą formacją polityczną, nie ma personalnej zależności między mediami publicznymi a politykami rządzącej koalicji. Dlatego wprowadza się zmiany. To widać dokładnie: zmiany w spółkach Skarbu Państwa, w prokuraturze, zmiany wszędzie. Nie wiem, czy to źle, czy dobrze, jest bowiem zasadność, że ten, kto przejmuje władzę w wyniku wyborów, decyduje również o charakterze władzy wykonawczej, bierze za nią odpowiedzialność. W związku z tym irytuje mnie ta ciągła hipokryzja i krętactwo; to jest najbardziej bolesne w naszym życiu politycznym. Jak chce się upolitycznić, to mówi się o odpolitycznianiu, jak chce się uzależnić, to mówi się o woli uniezależnienia. Jest to w dalszym ciągu orwellowski świat, ten, w którym żyjemy i o którym mówię. Świat, gdzie nazywa się moralnym coś, co jest zamiarem zgoła niemoralnym.

Prawo i Sprawiedliwość powinno zgłosić w Senacie swoje poprawki czy czekać na weto prezydenta, które Lech Kaczyński już zresztą zapowiedział?
- PiS powinno akcentować swoje stanowisko, bo nie ma siły przebicia w parlamencie. Powinno mówić prawdę, pokazywać, co idzie za takimi, a nie innymi działaniami. Prawda wyszła na jaw częściowo w związku z aferą Rywina. Skąd się wzięła ta afera? Proszę pamiętać, że układ okrągłostołowy w sytuacji, kiedy byłyby dwa kanały telewizji do prywatyzacji: dwójka i trójka, a miałby zostać jeden kanał, idealnie by się nimi podzielił. Bo układ, który reprezentował Rywin, przyszedł do układu, który reprezentował Adam Michnik. I gdyby były te dwa kanały, które każdy mógłby sprywatyzować na swoją rzecz, na swoje zaplecze kapitałowe, nie mielibyśmy afery Rywina. Problem powstał, jak okazało się, że zamiast dwóch kości jest tylko jedna, o którą się te dwie formacje trzymające władzę pogryzły. Jedna z nich, układ millerowski, usiłowała osiągnąć pozycję dominującą. I stąd wzięło się to wszystko.

Kością niezgody była prywatyzacja, ale - Panie Senatorze - już dziś z kręgów PO dochodzą nieoficjalne informacje o planach prywatyzacji jednego z kanałów TVP...
- Wydaje mi się, że jeżeli w przyszłości będzie powrót do prywatyzacji, to dzisiaj trzeba będzie przede wszystkim w ustawie zabezpieczyć te przepisy antymonopolowe, które swego czasu były zapisane, a które usiłowała "skręcić" pani Jakubowska. To były słuszne zapisy i do nich bym wrócił.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-03-21

Autor: wa