Jak rozpoznać, czy nasz duch jest rzeczywiście wolny od choroby światowych pragnień?
Treść
Nie wystarczy gardzić rzeczami, za które natychmiast spotkałaby nas nagana ze strony świętych mężów lub ludzi świeckich.
Mamy wiele dowodów na to, że wszystko, o czym wspomniałem, dzieje się za podszeptem szatana. Powiem tylko, że pewien starzec o wypróbowanej świętości przechodził kiedyś obok pustelni jednego z braci, cierpiącego właśnie na opisywaną przez nas chorobę duszy. Każdego dnia, pełen niepokoju, męczył się wykonywaniem ciężkiej pracy, budując i poprawiając rzeczy zupełnie mu niepotrzebne. Starzec zobaczył z daleka, jak ciężkim młotem kuł właśnie twardą skałę. Obok niego ujrzał kogoś podobnego do Etiopczyka, który, albo przykładał ręce do młota i razem z bratem bił nim o skałę, albo gorejącą pochodnią pobudzał go do wysiłku.
Przez długi czas starzec obserwował to srogie natarcie szatana i straszne omamienie, któremu uległ brat.
Ilekroć bowiem, zmęczony nadmierną pracą, chciał ją przerwać i odpocząć, zły duch natychmiast go ponaglał. Na nowo więc zabierał się do młota i trudził dalej. Nieustannie pobudzany, nie wiedział nawet, jak wielką wykonuje pracę. Poruszony tą okrutną igraszką szatana starzec podszedł wreszcie do pustelni brata i po pozdrowieniu zapytał: „Cóż to takiego robisz, bracie”? „Trudzimy się – odparł tamten – z tą ogromnie twardą skałą lecz zaledwie trochę zdołaliśmy ją skruszyć”.
„Słusznie powiedziałeś «zdołaliśmy» – dodał starzec – bo nie sam w nią uderzałeś. Obok ciebie stał kto inny, choć go nie widziałeś, nie po to jednak, by ci pomagać, ale w okrutny sposób zmuszać do wysiłku”.
Możemy zapytać: jak rozpoznać, czy nasz duch jest rzeczywiście wolny od choroby światowych pragnień? Otóż nie wystarczy tylko powstrzymywać się od tego, czego nie potrafimy dostąpić czy wykonywać, choćbyśmy bardzo chcieli. Nie wystarczy gardzić rzeczami, za które natychmiast spotkałaby nas nagana ze strony świętych mężów lub ludzi świeckich. Prawdziwie wolny od światowych pragnień jest bowiem ten, kto stanowczo odrzuci to, co mógłby posiadać i co u ludzi cieszy się poważaniem.
Uwzględniając różnicę w sposobie życia, dobrze wiemy, że niektóre mało znaczące i drobne sprawy, zlekceważone i podjęte przez niektórych braci, potrafiły z czasem tak opanować ich umysł, jak wielkie sprawy tego świata zwykły odurzać umysł ludzi świeckich. Nie pozwalały im bowiem pozbyć się ziemskich przywiązań i całkowicie oddać Bogu, na Którym powinni skupiać wszystkie swoje myśli. Każde zaś oddalenie od Boga, choćby tylko niewielkie, powinniśmy w naszym powołaniu uważać za śmierć i najgorszą klęskę.
A zatem tylko wtedy wypełnimy apostolski nakaz: nieustannie się módlcie!, na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu, gdy nasz duch uwolniony z więzów cielesnych namiętności osiągnie trwały pokój, a nasze serce mocno przylgnie do jedynego i najwyższego Dobra. Kiedy bowiem umysł zostanie na wskroś przeniknięty czystością i kiedy z poziomu ziemskiego podniesie się na poziom duchów anielskich – wówczas wszystkie jego myśli, rozważania i akty staną się czystą i szczerą modlitwą.
Fragment książki Rozmowy z Ojcami, tom 1 / Skorzystaj z zestawienia publikacji źródłowych św. Jana Kasjana
Święty Jan Kasjan (ok. 365–435) jeden z największych autorytetów w monastycyzmie zachodnim. Urodzony w Dobrudży (na terenie dzisiejszej Rumunii i Bułgarii), od młodości zafascynowany życiem monastycznym. Mając 18 lat wyruszył do Palestyny (383), gdzie wstąpił do klasztoru. Razem z Germanusem, swoim przyjacielem, udał się do Egiptu (Nitria, Cele, Sketis), gdzie spotkał się i rozmawiał z najsłynniejszymi Ojcami Pustyni. W 400 roku wyjechał do Konstantynopola, gdzie zaprzyjaźnił się ze św. Janem Chryzostomem. W roku 405 pojechał do Rzymu, szukając u papieża wsparcia dla prześladowanego Jana. Tu spotkał i zaprzyjaźnił się z diakonem Leonem, późniejszym papieżem Leonem Wielkim. Stąd wyjechał do Marsylii w 416 roku, gdzie założył dwa klasztory: męski i żeński. Napisał: „Reguły życia mnichów”; „Rozmowy z Ojcami”; „O wcieleniu Pańskim przeciw Nestoriuszowi”.
Żródło: cspb.pl,
Autor: mj