Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak przyjdą, to ich pogonię

Treść

W regionach rozpoczyna się walka o głosy. Politycy dwoją się i troją, by przekonać wyborców do siebie i swoich partii. Apetyt na zwycięstwo w październikowych wyborach na Podkarpaciu, uznawanym od dawna za bastion PiS, gdzie lewica od zawsze dostaje cięgi, ma także Platforma Obywatelska. Jednak mimo wpływów w innych regionach nie odgrywa tu większej roli, choć bez pardonu chwali się cudzymi osiągnięciami.
Platforma Obywatelska stawia na bezpośredni kontakt z wyborcami. Kluczem do sukcesu wyborczego mają być kampania bezpośrednia i spotkania z ludźmi. Sukces partii Donalda Tuska na Podkarpaciu określanym jako bastion PiS ma zapewnić chodzenie kandydatów od drzwi do drzwi i przekonywanie do głosowania na to ugrupowanie. Taki pomysł sceptycznie oceniają sami wyborcy. - Jak przyjdą do mnie, to ich pogonię. Wystarczy, że widzę działania, ich samych nie muszę - zapowiada pan Henryk z Przemyśla.
Rzeszowsko-tarnobrzeską listę PO do Sejmu pociągnie poseł Zbigniew Rynasiewicz, a krośnieńsko-przemyską - Małgorzata Chomycz, obecny wojewoda podkarpacki. Do Sejmu PO chce wprowadzić pięciu posłów z okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskiego i czterech z krośnieńsko-przemyskiego, a więc po jednym więcej niż obecnie. Platforma wydrukowała i rozdaje około 90 tys. broszur z listą rzekomych swoich sukcesów w działaniach m.in. na rzecz Podkarpacia pod nazwą "Polska w budowie". Ekipa Donalda Tuska chce pokazywać w poszczególnych powiatach, jak pod ich rządami zmienia się ten region.
W rozprowadzanych materiałach partia Donalda Tuska przypisuje sobie m.in. finansowanie szeregu inwestycji z Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej. - Jest to zwykłe kłamstwo, bo program został przygotowany przez rząd PiS, przez minister rozwoju regionalnego Grażynę Gęsicką, która zginęła w katastrofie smoleńskiej. Te inwestycje zostały wpisane na tzw. listę indykatywną - wyjaśnia poseł PiS Stanisław Ożóg. - To niedorzeczne, by PO chwaliła się budową fragmentu drogi ekspresowej S19 - zaledwie 7 km, obwodnicą Jarosławia czy Przemyśla, podczas gdy są to faktyczne przykłady Programu Operacyjnego Rozwój Polski Wschodniej przygotowane i wpisane do realizacji przez rząd PiS - dodaje poseł.
Na ulotkach cudza praca
Podobnie jest z inwestycjami na podkarpackich uczelniach: Uniwersytecie Rzeszowskim, Politechnice Rzeszowskiej czy w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, które PO bezprawnie próbuje sobie zawłaszczyć. W swoim programie wyborczym przypisuje sobie też projekty w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego, podczas gdy to poprzedni zarząd Województwa Podkarpackiego wprowadzał je na listy indykatywne. - Należy ubolewać, że PO przez cztery lata nie zrobiła niczego, co mogłaby sobie przypisać, i usiłuje zawłaszczyć cudze dokonania. Natomiast jeżeli już chwalą się jakimiś inwestycjami, to przynajmniej powinni powiedzieć uczciwie, że realizują je po rządzie PiS, który je przygotował. Tymczasem ugrupowanie Donalda Tuska tego nie robi - komentuje wiceszef PiS na Podkarpaciu.
W jego ocenie, bałagan, jaki PO wprowadziła m.in. w obszarze szeroko pojętej infrastruktury czy w prawodawstwie, należy jak najszybciej zlikwidować. - Chcemy odbudować Polskę zrujnowaną po latach rządów PO i wprowadzić ją na tory zrównoważonego rozwoju. Dlatego stawiamy na infrastrukturę drogową i kolejową, jakże ważne dla Podkarpacia inwestycje przeciwpowodziowe, czyli program ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły. Naprawy wymaga też ochrona zdrowia i szkolnictwo - zapowiada poseł Ożóg.
Jak podkreśla szef sztabu wyborczego PiS, poseł do Parlamentu Europejskiego Tomasz Poręba, wobec ataków Platformy Obywatelskiej ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego zachowuje wyrozumiały spokój. - Te ataki są wynikiem słabości PO, braku pomysłu na kampanię i tego, że partia Donalda Tuska nie ma nawet programu wyborczego. Po czterech latach rządzenia Polską PO nie może się poszczycić wieloma dokonaniami. Tym bardziej rozumiemy te emocje i próbę przykrycia braku pomysłu na rządzenie Polską np. pozwami czy sztucznymi gierkami PR-owskimi, zamiast rozmową na temat rzeczywistych problemów Polski i Polaków, problemów, których jest coraz więcej również dzięki rządom PO - komentuje poseł Poręba.
Z podkarpackich list Prawa i Sprawiedliwości do Senatu wystartują: Grzegorz Bierecki, Zdzisław Pupa, Janina Sagatowska, Alicja Zając i Andrzej Matusiewicz. Z kolei obecni senatorzy PiS z Podkarpacia: Stanisław Piotrowicz i Władysław Ortyl, mają się znaleźć na listach do Sejmu. PiS, które w kończącej się kadencji wprowadziło do Sejmu 14 posłów, chce w październiku poprawić ten wynik. Na listach PiS w okręgu rzeszowsko-tarnobrzeskim mają się znaleźć obecni posłowie: Stanisław Ożóg, Kazimierz Moskal i Andrzej Szlachta. Ponadto były wojewoda podkarpacki, a obecnie radna PiS w sejmiku wojewódzkim Ewa Draus, jak też była poseł Anna Pakuła-Sacharczuk. Natomiast liderem listy PiS w okręgu krośnieńsko-przemyskim ma być wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2011-08-25

Autor: jc