Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak nie stracić dopłat

Treść

Rolnicy, których uprawy zniszczyła powódź, nie utracą dopłat bezpośrednich, choć ich wnioski są nieaktualne. Kłopotów nie będą mieli też ci rolnicy lub te firmy, które na skutek powodzi nie zrealizują w terminie inwestycji, na jakie dostali dotacje z funduszy unijnych.
Problem z dopłatami dotknie co najmniej kilkuset tysięcy rolników: dziesiątki tysięcy straciło wszystkie uprawy, ale jeszcze większa grupa właścicieli lub dzierżawców gospodarstw rolnych poniosła przynajmniej częściowe straty, gdy woda zalała im pola. Jednak Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa nie może sama określić, którzy rolnicy i na jakich terenach utrzymają prawo do dopłat, choć ich wnioski są już nieaktualne, a tylko na podstawie tych dokumentów będzie można zainteresowanym wypłacić pieniądze. Aby zachować prawo do tych płatności w pełnym wymiarze, trzeba poinformować o powodzi na piśmie powiatowe biuro ARiMR najpóźniej 10 dni po odejściu wody. Wówczas powódź w kategoriach prawnych określana jest jako "siła wyższa" lub "nadzwyczajna okoliczność", którą Agencja weźmie pod uwagę podczas kontroli wniosków w gospodarstwach. Zresztą nie chodzi tylko o powódź spowodowaną wystąpieniem rzek z brzegów i przerwaniem wałów, ale także o ulewny deszcz, który w wielu rejonach poczynił spore spustoszenia.
Oczywiście, fakt wystąpienia powodzi, deszczów czy obsunięć ziemi musi być potwierdzony, i najlepiej, aby rolnik przedstawił w ARiMR protokół oszacowania szkód sporządzony przez komisję powołaną przez wojewodę. Takim dowodem może być też protokół potwierdzający wystąpienie szkody, a sporządzony przez zakład ubezpieczeń, z którym rolnik zawarł umowę. Jeśli z jakichś powodów rolnik nie może przedstawić zaświadczenia (komisja nie została powołana przez wojewodę, a on nie ma wykupionej polisy), wówczas może podpisać oświadczenie o wystąpieniu powodzi, które musi zostać potwierdzone przez dwóch świadków.
Żywioł ściągnął też problemy na beneficjentów funduszy unijnych. Rolnik lub firma, która podpisywała umowę na dotację, zobowiązywała się w niej do terminowego zakończenia inwestycji objętej dofinansowaniem. Przekroczenie tego terminu oznaczałoby zerwanie umowy i konieczność zwrotu pieniędzy. I taka perspektywa najbardziej przeraża rolników, którzy i tak często zostali pozbawieni podstawowych środków produkcji i pieniędzy. Ale ich też chroni prawo. Jeśli rolnik wykaże, że na skutek powodzi nie może zrealizować inwestycji w takim zakresie lub terminie, jak zostało to ustalone z ARiMR, to może on wystąpić do Agencji, a konkretnie do właściwego ze względu na miejsce zamieszkania oddziału regionalnego, o wyrażenie zgody na niewywiązanie się z części zobowiązań lub też o zgodę na zmianę terminu ich realizacji. Można też bez żadnych konsekwencji odstąpić od umowy.
Poważnym problemem dla rolników z terenów, gdzie woda już powoli ustępuje i odkrywa ogrom zniszczeń, jest utylizacja padłych zwierząt. Woda zabijała bydło, trzodę chlewną, owce czy inne duże zwierzęta. Ale tylko część zwierząt padła w gospodarstwie, większość została porwana przez wodę i poniesiona gdzieś daleko. Martwe zwierzęta trzeba szybko wywozić, by uniknąć epidemii. Dlatego teraz akcja eliminowania utopionych zwierząt jest koordynowana przez lekarzy weterynarii, którzy będą wypełniać zbiorczy protokół zawierający informacje o ilości i gatunkach padniętych zwierząt. Dopiero później na podstawie danych identyfikacyjnych zwierząt, które są w bazie ARiMR, będą odszukiwani ich właściciele. Rolnicy będą wówczas wypełniali "oświadczenia producenta rolnego" o padniętych zwierzętach, na podstawie których Agencja wypłaci pieniądze zakładowi utylizacyjnemu.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2010-05-27

Autor: jc