Jak nie areszt, to szykany
Treść
Podstawowym celem działań władz PPR i kierownictwa aparatu bezpieczeństwa w latach 1944-1956 było wyeliminowanie Kościoła z życia publicznego - podkreślali historycy uczestniczący w zorganizowanej w Poznaniu konferencji "Władze wobec Kościołów i Związków Wyznaniowych w Wielkopolsce w latach 1944-1956".
- Władze komunistyczne realizowały swoją restrykcyjną politykę wobec Kościołów głównie za pomocą aparatu UB i Urzędu ds. Wyznań - mówił, otwierając prelekcje, Ireneusz Adamski, prezes poznańskiego Instytutu Pamięci Narodowej.
Jak wynika z dokumentów i materiałów archiwalnych, od co najmniej 1944 r. komuniści mieli jasno sprecyzowany stosunek do Kościoła katolickiego i przygotowany program walki z nim.
Choć w pierwszych latach po "wyzwoleniu" działacze PPR często w ramach akcji "odbudowywania wspólnej Polski Ludowej" uczestniczyli w uroczystościach religijnych, to jednak była to gra pozorów. Szydło z worka wyszło już na przełomie lat 40. i 50., kiedy to UB i prokuratura rozpoczęły masową akcję szykanowania duchownych i wiernych.
- Pierwszy okres w stosunkach władze PRL - Kościół to pewne ustępstwa komunistów na rzecz Kościoła. Oddawano majątki kościelne, działacze partyjni pojawiali się na Mszach Świętych. Ten okres trwał do 1948 r. i była to realizacja planu, w którym chodziło o zneutralizowanie propagandy antykomunistycznej, mówiącej, że PPR to wróg religii - mówi dr Konrad Białecki.
Jednak już pod koniec 1946 r. dokonano pierwszych zatrzymań księży wskazanych przez UB jako "element reakcyjny". Rozpoczęło się również masowe zbieranie "kwitów" na duchownych, zaostrzono cenzurę prasy katolickiej oraz przygotowano akcję rozpracowania księży działających w czasie okupacji w podziemnych organizacjach. Wkrótce rozpoczęło się też stopniowe usuwanie lekcji religii ze szkół.
- Chodziło nie tyko o usunięcie religii ze szkół, ale przede wszystkim o doprowadzenie do całkowitej laicyzacji kraju - mówi Bartosz Kaliski z Uniwersytetu Warszawskiego.
Ze szkół usunięto symbole religijne. Zamiast rozpoczynającego zajęcia pozdrowienia "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" pod przymusem wprowadzono "Dzień dobry". Od 1949 r. zaczęto rekwirować majątki kościelne i przeprowadzono upaństwowienie szpitali pozostających pod zarządem Kościoła.
- Szefowie wojewódzkich UBP zdecydowanie domagali się przeprowadzenia masowych aresztowań księży. Zarako-Zarakowski chwalił ich za aktywność, jednak uczulał, że działania trzeba prowadzić roztropnie, bo Kościół to nie PSL i walka z nim nie będzie łatwa - twierdzi dr Konrad Białecki.
Aresztowania, przesłuchania, więzienia
Władze komunistyczne w Pile na dobre stosunki z Kościołem stać było tylko do 1946 roku. Wtedy to po uroczystościach z okazji rocznicy Konstytucji 3 Maja uformował się kilkutysięczny pochód, w którym wzięli również udział działacze PPR. Manifestanci przeszli przez miasto, skandując: "Precz z komunizmem", "Precz z PPR", "Niech żyje Anders", "Chcemy Polski katolickiej". Niemal natychmiast po stłumieniu manifestacji miejscowe UB wezwało ks. Józefa Wróbla, proboszcza parafii pw. Świętej Rodziny w Pile.
- W trakcie przesłuchania grożono mu śmiercią. Po wydanym przez władze "Dekrecie o wolności sumienia i wyznania" rozpoczęła się permanentna inwigilacja księży, grożenie im, namawianie do współpracy. Próbowano zwerbować agentów w środowisku pilskiego duchowieństwa, likwidowano salezjańskie szkoły i żłobki - mówił ks. Jarosław Wąsowicz SDB.
Ksiądz Antoni Samulski został aresztowany przez UB w 1949 r., w czasie pracy na stanowisku dyrektora wrocławskiej Caritas. Jego proces potraktowano jako pokazowy, utrwaliła go "Polska Kronika Filmowa". Został skazany na osiem lat więzienia. Na wolność wyszedł poważnie chory dopiero w marcu 1952 roku. Zmarł kilka miesięcy później. - Właściwie był on wyznaczony do skazania w ramach operacji likwidacji Caritas - ujawnił ksiądz dr Antoni Poniński w swoim referacie.
W 1950 r. kościelna Caritas została ostatecznie decyzją komunistycznych władz zlikwidowana. Jednocześnie rozpoczęto szykanowanie księży, którzy odważyli się - wbrew zakazowi aktywu partyjnego - na odczytanie listu Episkopatu Polski na ten temat. Jednym z nich był ks. prałat Stefan Martuzalski z Kalisza. Po odczytaniu listu biskupów został wezwany do prokuratury w Poznaniu. Uprzedzony o planowanym aresztowaniu zaczął się ukrywać. UB schwytała go dopiero w połowie 1953 roku. W lutym 1954 r. został skazany na 6 lat więzienia.
- W październiku 1950 r. zorganizowano tzw. akcję K wymierzoną w inteligencję katolicką. Prawdopodobnie w ramach tej operacji 23 października aresztowano ks. Franciszka Bieruta - relacjonował ks. dr Antoni Pomiński.
Lapidarny zapis zachowany w repetytorium Wydziału Śledczego UB dotyczący ks. Bieruta informuje, że "(...) wyżej wymieniony znajduje się na parafii wiejskiej, zamieszkanej przez ludność fanatyczną, dlatego w pewien sposób kształtuje ona swój światopogląd na podstawie jego nauk. Zalicza się on do najbardziej bojowniczych księży na terenie diecezji. Nie liczy się ze słowami, dlatego dla profilaktyki należałoby wyżej wymienionego zatrzymać (...)". Ksiądz Franciszek Bierut został oskarżony o przygotowanie do "zmiany przemocą ustroju państwa". W ciągu zaledwie czterodniowej rozprawy został skazany na 2 lata więzienia.
1 grudnia 1951 roku aresztowano ks. Jana Reńca, wikariusza parafii Zagórów w powiecie słupeckim. Szef UB w Poznaniu uzasadniał wówczas konieczność aresztowania duchownego tym, że podczas listopadowego kazania nawoływał on, by nie kupować w sklepach w niedzielę (sic!), a także wykazywał, iż żołnierze polscy walczyli o inną Polskę niż komunistyczna.
Tylko w latach 1944-1956 w Wielkopolsce aresztowano i skazano na wieloletnie więzienie również innych księży: Tadeusza Czubaka (kurier, który miał przeprowadzić duchownego przez granicę, został skazany na karę śmierci), Zenona Krupińskiego i Czesława Żurmanowicza. Podobnych aresztowań księży dokonywano również w powiatach i niewielkich miasteczkach w innych regionach Polski, jednak - jak podkreślali prelegenci - choć wąski odsetek szykanowanych duchownych zgodził się na współpracę z UB, to jednak Kościół wyszedł zwycięsko z walki z totalitarnym reżimem.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-09
Autor: wa