Jak NATO odeprze atak Rosji
Treść
Założyciel portalu WikiLeaks - Julian Assange, został wczoraj zatrzymany w Wielkiej Brytanii na podstawie europejskiego listu gończego wydanego przez Szwecję w związku z podejrzeniami o gwałt. Podejrzany sam stawił się na komisariacie. Tymczasem portal ujawnił dokumenty na temat ewentualnych działań USA i NATO w razie agresji Rosji na Polskę i inne kraje naszej części Europy.
Jak poinformował Scotland Yard, 39-letni Julian Assange stawił się wczoraj na posterunku policji w Londynie, gdzie zatrzymano go około godz. 9.30 czasu lokalnego na podstawie listu gończego wystawionego w związku z oskarżeniem kontrowersyjnego założyciela WikiLeaks o gwałt. "Jest oskarżony przez władze szwedzkie o jednokrotne wymuszenie, dwa przypadki molestowania seksualnego i jednokrotny gwałt, z czego wszystko w sierpniu 2010 r." - czytamy w komunikacie londyńskiej policji. Jak podkreślił kilkadziesiąt minut później w rozmowie z "Guardianem" rzecznik londyńskiego sądu, jeszcze tego samego dnia Assange ma stanąć przed sądem - o ile sędzia nie wyda specjalnego zezwolenia na jego późniejsze przesłuchanie.
Rzecznik portalu Kristinn Hrafnsson określił zatrzymanie AssangeŐa jako "atak na wolność mediów" i zapowiedział, że mimo tego procederu WikiLeaks i tak będzie publikować tajne dokumenty. - WikiLeaks działa. Kontynuujemy tę samą ścieżkę, co wcześniej. Rozwój sytuacji w związku z AssangeŐem nie zmienia naszych planów ujawnienia materiałów dziś i w nadchodzących dniach - zaznaczył Hrafnsson.
NATO szykowało się na ewentualną agresję
Tymczasem jeszcze przed aresztowaniem AssangeŐa "Guardian" opublikował kolejne depesze amerykańskiej dyplomacji, które uzyskał od WikiLeaks, tym razem dotyczące planów Stanów Zjednoczonych i NATO na wypadek rosyjskiej agresji. Wynika z nich, że "Waszyngton i kraje zachodnie po raz pierwszy od czasu zimnej wojny miały poufne plany wojskowe dotyczące obrony wrażliwych regionów Europy Wschodniej przeciwko zagrożeniu ze strony Rosji". Zdaniem tego brytyjskiego dziennika, Departament Stanu USA zarządził całkowitą blokadę informacji, kiedy na początku roku podejmowano decyzje na ten temat. Od stycznia plany te zostały dopracowane. Na ich podstawie do działań bojowych na wypadek zbrojnej agresji przeciwko Polsce lub krajom bałtyckim zostało wyznaczonych dziewięć NATO-wskich dywizji z USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Polski. Ponadto jak podkreśla "Guardian", polskie i niemieckie porty zostały wyznaczone do przyjęcia piechoty morskiej oraz brytyjskich i amerykańskich okrętów. Ze źródeł, na które powołuje się wspomniana gazeta, wynika, że pierwsze ćwiczenia NATO w ramach tego planu miałyby się odbyć na Bałtyku już w przyszłym roku. Decyzja o naszkicowaniu planów awaryjnych miała też być podjęta na wniosek Stanów Zjednoczonych i Niemiec w siedzibie NATO, oraz - jak czytamy - zakończyć lata podziałów wewnątrz sojuszu dotyczących tego, jak postrzegać Rosję. Dotychczas Niemcy blokowali podobne propozycje, by - jak twierdziły - nie prowokować Rosji. Jednak po rosyjskich cyberatakach na Estonię z 2007 roku, wojnie w Gruzji i ubiegłorocznych manewrach, podczas których Rosjanie mieli symulować inwazję na kraje bałtyckie i atak nuklearny na Polskę, kraj ten miał zmienić swoje podejście. Przy czym decyzja o zmianie podejścia została podjęta przez dowódców wojskowych, a nie przez Radę Północnoatlantycką. Podczas równoległych rozmów z Warszawą Waszyngton miał zaoferować wzmocnienie polskiego bezpieczeństwa przez rozmieszczenie sił morskich w Gdańsku i Gdyni, wysłanie do Polski myśliwców F-16 oraz przeniesienie do niej samolotów transportowych C-130 Herkules z baz w Niemczech.
Według ujawnionych przez WikiLeaks depesz czysto symboliczna jest także wartość baterii rakiet Patriot rozmieszczonych przez Stany Zjednoczone w Polsce, które przeznaczone są wyłącznie do celów szkoleniowych. Ówczesny ambasador USA w Polsce Victor Ashe miał relacjonować, iż ówczesny wiceminister obrony Stanisław Komorowski denerwował się, że Amerykanie mogli równie dobrze dostarczyć Polsce "rośliny doniczkowe".
Marta Ziarnik, PAP, Reuters
Nasz Dziennik 2010-12-08
Autor: jc