Jak na wojnie
Treść
Zbyt niskie stawki na świadczenia medyczne, nieopłacanie nadliczbowych zabiegów przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz brak realizacji założeń tzw. ustawy 203 to główne powody niekorzystnej sytuacji finansowej, w jakiej znalazła się zdecydowana większość polskich szpitali. W opinii Funduszu, sytuację mogłyby poprawić dodatkowe środki z tytułu większej niż przewidywano ściągalności składki na ubezpieczenie zdrowotne. Chodzi tu o 600 mln zł. Lekarze są jednak sceptyczni co do skuteczności takiego rozwiązania. Ich zdaniem, to zbyt mało wobec zadłużenia zoz-ów, sięgającego już 8 mld zł. Najlepiej świadczy o tym sytuacja szpitali w łódzkim. Tylko w tym województwie niespłacone zobowiązania szacuje się na miliard złotych. Wczoraj 20 podkarpackich szpitali powiatowych wypowiedziało umowy na specjalistyczne leczenie ambulatoryjne. Jeżeli negocjacje z Funduszem nie przyniosą efektów, pacjenci z południowo-wschodniej Polski będą musieli płacić za porady. Niestety, wygląda na to, że z taką sytuacją będziemy mieli do czynienia niebawem w całym kraju.
Kontrakty z NFZ podpisane wczoraj przez łódzkie szpitale wojewódzkie to umowy zaledwie na czwarty kwartał, a na dodatek niezadowalające dyrektorów placówek. Ze względu na dobro pacjentów złożyli oni wprawdzie swoje parafy pod warunkami NFZ, ale to nie zaspokaja rzeczywistych potrzeb lecznic, nie rozwiązuje problemu braku miejsc, likwidowanych oddziałów czy wręcz całych szpitali. Kontraktów nie podpisały jeszcze szpitale powiatowe i miejskie. Związki zawodowe lekarzy, pielęgniarek oraz położnych poprą tych pracodawców, którzy nie podpiszą umów z NFZ.
Zadłużenie szpitali w całym województwie łódzkim przewyższa ich wartość. Część z nich ma zablokowane konta. Taka sytuacja nie pozwala na leczenie pacjentów. Środki, jakie województwo otrzymuje z NFZ, są niewystarczające i tylko w części pokrywają rzeczywiste potrzeby. W drugiej połowie tego roku łódzkim placówkom zabraknie 100 mln zł na bieżącą działalność. Stawka przyznana przez NFZ na jednego pacjenta jest o kilkadziesiąt złotych niższa od średniej krajowej. Rozmowy z przedstawicielami Funduszu nic nie dają, bo urzędnicy twierdzą, iż nie ma szans na poprawę służby zdrowia w Łodzi. Podważają też zasadność wykonywanych usług przez tutejsze placówki medyczne. - Obecny rząd nie ma koncepcji na rozwiązanie problemu służby zdrowia - powiedział na wczorajszej konferencji prasowej dr Sławomir Zimny, szef Związku Zawodowego Lekarzy w Łodzi. Według niego, upieranie się przy takim systemie finansowania placówek medycznych jest błędem. - W tej chwili stanowimy coś w rodzaju medycyny wojennej - powiedział o sytuacji w łódzkich szpitalach. - Leczymy powikłania, a to jest bardzo drogie leczenie. Sytuacja w placówkach medycznych powoduje, że lekarze nie mogą wykonywać swoich obowiązków - stoimy na skraju wytrzymałości psychicznej; jesteśmy od leczenia, a nie możemy wypełniać przysięgi Hipokratesa - tłumaczył dr Zimny. Zaniepokojone sytuacją są również pielęgniarki pracujące w łódzkich placówkach medycznych. - Ze względu na to, co się dzieje w polskiej służbie zdrowia, następuje masowy odpływ pielęgniarek i lekarzy, którzy wyjeżdżają do pracy za granicę - powiedziała nam Anna Tasak, szefowa izby pielęgniarskiej w Łodzi. Według niej, nikt nie bierze pod uwagę sytuacji epidemiologicznej województwa, która od kilku lat dramatycznie się pogarsza.
Ubożenie społeczeństwa, które w Łodzi szczególnie widać, zwiększa ilość osób przewlekle chorych. - Problemem są limity, które nijak mają się do zachorowalności - dodaje Anna Tasak, szefowa izby pielęgniarskiej w Łodzi. Tasak wspólnie z dr. Sławomirem Zimnym ustosunkowali się do pomysłu ustawy o przekształcaniu szpitali w spółki użyteczności publicznej. - Jej uchwalenie spowoduje tylko to, że będzie można za grosze nabyć zadłużone szpitale wraz z całym sprzętem, często bardzo nowoczesnym, i przekształcić je potem w prywatne kliniki bądź zlikwidować - wyjaśniali. Niestety, także sam pomysł stworzenia sieci szpitali nie zapowiada niczego dobrego. - Przez ten pomysł przemawia zamysł likwidowania niektórych placówek. Zarówno lekarze, jak i pielęgniarki dostrzegają tragiczną sytuację w łódzkich placówkach medycznych.
Kwota, jaką dane województwo wynegocjuje z NFZ, nie zależy ani od pacjentów, ani od liczby zachorowań. W województwie łódzkim coraz więcej szpitali balansuje na granicy likwidacji. Praktycznie nie istnieją już placówki w Tomaszowie Mazowieckim, Kutnie, Poddębicach.
Projekt na śmietnik
Protest na miejskim wysypisku śmieci w Hryniewiczach koło Białegostoku zorganizowali wczoraj członkowie branżowych związków zawodowych pracowników służby zdrowia - Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy i Podlaska Federacja Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia. Nietypowe miejsce manifestacji miało pokazać, gdzie, ich zdaniem, powinien znaleźć się rządowy projekt ustawy zdrowotnej. Związkowcy podarli i wrzucili dokument do kosza na śmieci. - To jest jeden śmieć, związki zawodowe mówią to bez żadnych ekspertyz - mówił dziennikarzom Eugeniusz Muszyc, przewodniczący Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia. Związkowcy spalili też na białostockim śmietnisku kukły symbolizujące wicepremiera Jerzego Hausnera i wiceminister zdrowia Ewę Kralkowską.
Zdaniem Muszyca, zaprojektowana przez rząd ustawa nie proponuje żadnych nowych rozwiązań, nie pokazuje, skąd wziąć pieniądze na ratowanie zadłużonych szpitali, na domiar złego organizuje "kolejne stanowiska dla kolesiów" w agencji, która w myśl ustawy miałaby dokonywać kontroli i wyceny procedur medycznych.
Według Ryszarda Kijaka z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, nowy projekt ustawy zdrowotnej praktycznie niczym nie różni się od ustawy zakwestionowanej na początku tego roku przez sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Wypowiedzieli umowy
Wczoraj na Podkarpaciu 20 szpitali powiatowych wypowiedziało umowy na specjalistyczne leczenie ambulatoryjne Podkarpackiemu Oddziałowi Wojewódzkiemu Narodowego Funduszu Zdrowia. Ta decyzja pociągnie za sobą wprowadzenie opłat za porady specjalistyczne już za trzy miesiące, kiedy minie okres wypowiedzenia. - Zrobimy wszystko, co możliwe, by tak się nie stało - zapewnia Liliana Liniart, rzeczniczka prasowa NFZ w Rzeszowie.
Od dłuższego czasu na Podkarpaciu trwały rozmowy pomiędzy przedstawicielami placówek a NFZ. Reprezentanci szpitali chcieli dojść do porozumienia z NFZ odnośnie do zwiększenia stawek na specjalistyczne leczenie ambulatoryjne z 6-7 zł na 8-10 zł. Obecna sytuacja grozi bowiem katastrofą i w najbliższym czasie mogłoby dojść do zamknięcia większości szpitali w regionie. Ponieważ nie udało się osiągnąć kompromisu, stało się to, co zapowiadali przedstawiciele placówek. - Nie mieliśmy wyjścia. Wypowiedzenia stały się koniecznością. Nie otrzymaliśmy ze strony NFZ żadnych gwarancji na to, że sytuacja w specjalistycznym leczeniu ambulatoryjnym ulegnie zmianie. Musimy bronić swoich interesów, a tym samym pacjentów, bo to im świadczymy usługi - mówi Krzysztof Przyśliwski, dyrektor SP ZOZ w Łańcucie, a jednocześnie przewodniczący Związku ZOZ-ów Powiatowych na Podkarpaciu.
Przedstawiciele szpitali nie wykluczają tego, że w najbliższym czasie uda się osiągnąć porozumienie. Wszystko jednak zależy od propozycji Funduszu.
Anna Skopinska, Adam Białous, Małgorzata Pabis
Zespół delegatów tworzących tzw. Porozumienie Łódzkie zakończył negocjacje kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Kontrakty dla szpitali wojewódzkich zostały wynegocjowane jedynie na III kwartał tego roku na takim samym poziomie jak w I półroczu 2004 r. plus kwota 25 proc. świadczeń dodatkowo wykonanych w I półroczu tego roku i niezapłaconych przez NFZ. Realnie wysokość kontraktów na III kwartał wzrasta o 12,5 proc. w stosunku do II kwartału br. Podwyższono również kwotę za tzw. gotowość w szpitalnym oddziale ratunkowym o 1,5 tys. zł - do 2,9 tys. zł. Sytuacja taka uwzględnia ciągłe wykonywanie świadczeń w ambulatoriach szpitalnych, co oznacza, że pacjenci nie będą mieli kłopotów z uzyskaniem pomocy medycznej. Kolejne negocjacje będą prowadzone przed podpisaniem aneksu na IV kwartał tego roku. Jednocześnie w III kwartale będą prowadzone rozmowy na temat aneksowania kontraktów w specjalistyce ambulatoryjnej oraz zabezpieczenie środków na karetki wypadkowe i reanimacyjne zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia.
AS
Nasz Dziennik 30-06-2004
Autor: DW