Jak mogę zachować w mym hardym sercu niewzruszoną bojaźń Bożą?
Treść
Jeśli ktoś zda sobie sprawę, że chce się podjąć wykonania jakiegoś dzieła, powinien zastanowić się bardziej nad gotowością duchową, niż nad cielesną. Powinien włożyć duchowe sandały, to znaczy gotowość bojaźni Bożej…
Pytanie tego samego brata: „Jak mogę zachować w mym hardym sercu niewzruszoną bojaźń Bożą? Gdy robię jakąś rzecz, zanim ją skończę, zaczynam myśleć już o następnej, pod pretekstem bojaźni Bożej. Czy jest to dobre, czy nie?”
Odpowiedź Barsanufiusza:
Jeśli ktoś chce, by w jego sercu zawsze była bojaźń Boża, może przyjrzeć się następującemu przykładowi. Gdy człowiek chce wyruszyć w drogę, wkłada sandały. Pismo bowiem mówi, że sandały są znakiem gotowości. Napisane zostało także: „Gotów jestem, a nie lękam się”. Jeśli ktoś zda sobie sprawę, że chce się podjąć wykonania jakiegoś dzieła, powinien zastanowić się bardziej nad gotowością duchową, niż nad cielesną. Powinien włożyć duchowe sandały, to znaczy gotowość bojaźni Bożej i pamiętać, że wszystko powinien czynić według bojaźni Bożej, a serce przygotować, by wzywało Boga, aby udzielił mu swej bojaźni. Stawiając sobie bowiem taką bojaźń przed oczy w każdej sprawie sprawia, że staje się ona niewzruszona w sercu. Należy uważać, by nie zaczynać myśleć o następnej rzeczy, jeśli robi się jedną, jako wymówkę podając bojaźń Bożą. Nie jest to bowiem droga prosta, ale niepokój i błądzenie nieprzyjaciela. Przy każdej ważnej rzeczy należy być gorliwym, by mieć w sobie ową bojaźń Bożą. Trzeba zaś przylgnąć do świętych Ojców, a przez ich rozważania, sposób mówienia, ich wzdychanie i przez ich dobre życie napełniamy się skruchą. Owce Jakubowe bowiem, gdy patrzyły na pręty przy poidłach, poczynały i rodziły potomstwo według tych patyków. Jeśli odciśniemy na sobie ich przykład, żeby w ten sam sposób postępować w naszych sprawach, nie będziemy zwlekać, by wyruszyć w drogę wraz z nimi.
Fragment publikacji Listy Barsanufiusza i Jana
Barsanufiusz i Jan (VI w.), byli pustelnikami, którzy żyli na terenie klasztoru Abba Seridosa w rejonie Gazy (Palestyna). Zwracano się do nich z pytaniami dotyczącymi wyjaśnienia zarówno poważnych problemów duchowych jak i praktycznych zagadnień dnia codziennego. W taki sposób powstał niezwykły korpus Listów, w którym, jak w zwierciadle, możemy zobaczyć nie tylko odbicie odległej epoki, ale także nasze codzienne sprawy. Do spadkobierców duchowych obydwóch Starców należy m.in. znany już polskiemu Czytelnikowi Doroteusz z Gazy.
Żródło: cspb.pl, 27
Autor: mj