Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak lodowaty prysznic

Treść

Po ostatnich sukcesach naszej piłkarskiej reprezentacji klimat wokół drużyny prowadzonej przez Leo Beenhakkera był doskonały, a oczekiwania wzrastały wraz z każdym wygranym meczem. W środę napompowany aż do granic możliwości balon pękł, a czy był to tylko wypadek przy pracy, czy też zapowiedź gorszych czasów, przekonamy się już niedługo. Porażka 0:3 z niedocenianymi Amerykanami zabolała, podobnie jak styl gry Biało-Czerwonych. W połowie kwietnia Beenhakker ogłosi szeroką kadrę na finały mistrzostw Europy, kilku graczy w Krakowie zamknęło sobie do niej drzwi. Gdy wygrywali z Czechami na początku roku, nastroje były świetne, bo i jakość gry zaprezentowana przez naszych musiała budzić uznanie. Być może tego dnia niektórym zagotowały się głowy i doszli do wniosku, że skoro wcześniej pokonywali Portugalię i awansowali na Euro - to świat już powinien położyć się u ich stóp. Być może. Jeśli tak było, to w środę zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię. Gra Polaków była podobna do stanu murawy boiska krakowskiej Wisły - fatalna i nie do przyjęcia. Być może jeszcze idąc tą drogą, można by poszukać jakiś usprawiedliwień, gdyby nie postawa gości zza oceanu. Amerykanie na tym samym zielonym klepisku zaprezentowali się bowiem jak zespół z innej planety. Szybcy, świetnie wyszkoleni technicznie, doskonale zgrani i zorganizowani wypunktowali bezlitośnie wszystkie mankamenty naszego zespołu. Podczas gdy Polacy nie byli w stanie wymienić kilku podań, rywale błyskawicznie przedostawali się pod nasze pole karne, stwarzając kolosalne zagrożenie. Strzelili trzy bramki, każdą ze stałych fragmentów gry. To jednak nieco zafałszowuje obraz, bo sytuacji, po ładnych, kombinacyjnych akcjach, mieli bez liku. Tak naprawdę mogli trafić jeszcze dwa, trzy razy. Katastrofa? W środę na pewno, ale też nie można robić tragedii i wysuwać za daleko idących wniosków. Owszem, drzwi do kadry na Euro zamknął sobie zagubiony i mylący się co chwilę Arkadiusz Radomski. Nie można zachować formy na odpowiednim poziomie, nie grając w klubie. Jeśli Beenhakker chciał się przekonać, czy jest inaczej - otrzymał mocny dowód, że nie. Obrońca Austrii Wiedeń dziś nie ma miejsca w reprezentacji. Zawiódł Paweł Brożek. Imponujący w lidze, w środę nie stanowił żadnego zagrożenia dla rywali i nie przeprowadził ani jednej udanej akcji. Błąd za błędem popełniał Grzegorz Bronowicki, rażący niezdarnością i ogrywany jak dziecko przez przeciwników. Ta trójka najprawdopodobniej zaprzepaściła swą szansę i nie pojedzie na mistrzostwa. W środę koszmarnie mylił się też Jacek Bąk, nie za bardzo potrafił znaleźć swoje miejsce na boisku Maciej Żurawski, grubo poniżej możliwości wypadł Jacek Krzynówek, ale Beenkahher ich na Euro zabierze. Czy ktoś coś w Krakowie zyskał? Radosław Matusiak. Choć wciąż jest daleki od swej normalnej dyspozycji, na tle kolegów imponował dynamiką i pomysłem na grę. Potrafił zagrozić bramce Tima Howarda, jako jedyny z napastników. Kilka razy z niezłej strony pokazał się szybki Łukasz Piszczek, udane zagrania mieli Dariusz Dudka i Mariusz Lewandowski. Było ich co prawda niewiele, ale przynajmniej były. - Dziś już wiem, którzy piłkarze nie przekonali mnie do siebie i nie pojadą na mistrzostwa. Jednak to oni pierwsi o tym się dowiedzą - przyznał holenderski szkoleniowiec naszej drużyny. Polacy w Krakowie razili nieporadnością, byli dwa razy wolniejsi od rywali, praktycznie im nie zagrozili, sami popełniali masę błędów. Beenhakker nie ukrywał, iż wynik co prawda był fatalny, ale nie można robić tragedii. - Po wygranej z Czechami tonowałem nastroje, teraz nie będę dramatyzował. Owszem, zespół nie realizował założeń taktycznych i nie grał tak, jak pracujemy na treningach, tracił za dużo piłek, ale wciąż wierzę, że stać go na dużo. Na pewno jednak o sukcesy nie będzie tak łatwo, jak niektórzy myśleli. Aby coś ugrać, piłkarze muszą nie tylko być w optymalnej dyspozycji, ale i grać z maksymalnym zaangażowaniem - dodał. W połowie kwietnia Beenhakker poda szeroką, 30-osobową kadrę na mistrzostwa Europy. Paszporty na Euro zdobędzie 23 graczy. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-03-29

Autor: wa