Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak królik z kapelusza

Treść

We wczorajszym wydaniu jednej z ogólnopolskich gazet na pierwszej stronie można było przeczytać wielkimi literami: "Nie wykupują polskiej ziemi". Chodzi, rzecz jasna, o cudzoziemców... W nadtytule zaś znalazła się uspokajająca - w mniemaniu redaktorów - informacja, że przez 13 lat III RP cudzoziemcy przejęli dopiero jedną tysięczną część naszego kraju. Krótko mówiąc - gazeta sugeruje, że nie ma podstaw do niepokoju.
Po lekturze tekstu okazuje się jednak, że sprawy mają się zupełnie inaczej. W swojej statystyce autorzy zastosowali prostą manipulację, a mianowicie sugestię zawartą w tytule oparli na niepełnych danych. Podano czytelnikom jedynie ten areał ziemi, który cudzoziemcy przejęli na podstawie zezwoleń Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pominięto natomiast wszystkie przypadki nabywania ziemi przez cudzoziemców, na które ustawa nie wymaga zezwolenia. Chodzi tu np. o grunty przejęte przez zagraniczne banki za długi, ziemię nabytą przez cudzoziemców przy okazji zakupu akcji (vide zakup przez Sudzucker Śląskiej Spółki Cukrowej), działki o powierzchni 0,4 ha przeznaczone na siedzibę spółki, nie mówiąc już o nielegalnych formach przejmowania nieruchomości przy pomocy podstawionych pośredników, testamentów czy fikcyjnych spółek. Ani słowem nie wspomniano też w artykule o ziemi rolnej dzierżawionej przez cudzoziemców, którą po ewentualnym wejściu do Unii będą mogli kupić. Przypomnijmy, że według publikacji Instytutu Spraw Publicznych chodzi o... 1 milion hektarów.
Jak widać, "Rzeczpospolita" więcej danych na temat ziemi pominęła, niż przytoczyła. Dlatego czytelnik odnosi wrażenie, że tytuł publikacji wyskoczył mu jak królik z kapelusza i ma się nijak do jej treści, za to trąci na odległość... politycznym zamówieniem.
Sponsorowanie przez rząd medialnej kampanii prounijnej z pewnością sprzyja poprawie kondycji finansowej politycznie poprawnych mediów, ale za to fatalnie odbija się na ich wiarygodności. Tak, jak w opisanym przypadku...
Małgorzata Goss
Nasz Dziennik 23-04-2003

Autor: DW