Jak emerytura, to tylko ministra
Treść
W tym samym czasie, gdy przeciętnym Niemcom systematycznie obniża się poziom życia i spada wysokość średniej emerytury, członkom odchodzącego rządu mają być wypłacone z kasy państwa horrendalnie wysokie kwoty.
Media ujawniły wysokość przyszłej emerytury kilku odchodzących na "zasłużony" wypoczynek członków obecnego rządu. Rekordzistką, jeśli chodzi o kwotę emerytury, jest minister do spraw rozwoju Heidemarie Wieczorek Zeul, która będzie otrzymywała aż 9430 euro miesięcznie. Przeciętnie zarabiający obywatel musiałby na taką emeryturę pracować 347 lat. Inni ministrowie nie są gorsi, bowiem ich emerytury także będą wyjątkowo wysokie. Dla przykładu, minister zdrowia Ulla Schmidt dostanie 8410 euro miesięcznie, minister sprawiedliwości Brigitte Zypries - 5500. Informacje te wywołały falę oburzenia w całych Niemczech. Ludzie nie mogą zrozumieć, jak to możliwe, by w okresie tak wielkiego kryzysu, w sytuacji, gdy wszystkim zapowiada się coraz niższe świadczenia emerytalne, politycy otrzymywali tak olbrzymie świadczenia. Prezydent związku podatników w Niemczech Karl Heinz Dake w jednym z wywiadów ostro skrytykował wysokość emerytur przyznanych politykom z rozwiązywanego rządu. - Ta decyzja musi zostać jak najszybciej skorygowana - stwierdził Dake. Jego zdaniem, wszyscy byli ministrowie, podobnie jak czynią to inni obywatele, powinni samodzielnie (poprzez prywatne fundusze emerytalne) zadbać o swoje emerytury i państwo nie powinno ich w tym wyręczać, tym bardziej że mają z czego płacić na dodatkowe ubezpieczenia emerytalne.
Dziennik "Die Welt" zauważa, że w wyniku kryzysu ludzie mają w portfelach coraz mniej pieniędzy, co bezpośrednio skutkuje tym, iż coraz mniej ludzi młodych płaci składki na długoterminowe umowy emerytalne lub dodatkowe polisy na życie. Efektem będzie znacznie niższa niż obecnie wysokość ustawowej emerytury. "Die Welt" przyznaje, że młodzi niemieccy obywatele muszą mieć świadomość, że ich emerytury w przyszłości będą bardzo niskie, a pobieranie jedynie podstawowej emerytury nie zapewni życia na odpowiednim poziomie; co więcej, bez dodatkowego zabezpieczenia w wielu wypadkach nie zapewni nawet funduszy na pokrycie podstawowych potrzeb.
Każdy legalnie pracujący w Niemczech obywatel co miesiąc odprowadza obowiązkową składkę na niemieckie ubezpieczenie emerytalne - 19,5 proc. zarobków brutto (po połowie pokrywają je pracodawca i pracownik). Świadczenie wypłacane jest na podstawie wpłaconego wkładu w postaci owych składek odprowadzanych w okresie aktywności zawodowej. Na emeryturę można przejść w wieku 65 lat (zarówno kobiety, jak i mężczyźni), lecz od 2012 roku wiek emerytalny podnosi się do 67 lat. Istnieje możliwość przejścia na wcześniejszą emeryturę po ukończeniu 63. roku życia i odprowadzaniu składek przez minimum 35 lat.
Zjawisko starzenia się społeczeństwa idzie w parze z minusowym przyrostem demograficznym, co z kolei zagraża całemu systemowi socjalno-rentowemu w kraju. Jeżeli w najbliższej przyszłości młode rodziny niemieckie nie zaczną wychowywać minimum dwojga lub trojga dzieci, to sytuacja za kilkanaście lat całkowicie wymknie się spod kontroli. Niemcy odkładają moment założenia rodziny, ze względu na karierę zawodową. Przy obecnym minusowym przyroście naturalnym już w roku 2030 połowa niemieckich obywateli osiągnie wiek 55 lat i będzie miała przed sobą jeszcze minimum 25-30 lat życia. W tej sytuacji na ich renty i emerytury zapracować będzie musiało zmniejszające się liczbowo młode pokolenie, a potrzebne do wypracowania kwoty będą olbrzymie.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-10-09
Autor: wa