Jak dobrze być syndykiem
Treść
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia realizację przez większość skontrolowanych syndyków obowiązków związanych z gospodarowaniem majątkiem upadłych przedsiębiorstw państwowych oraz spółek z udziałem Skarbu Państwa.
- Nasza ocena jest zdecydowanie negatywna. W rzeczywistości nie istnieje efektywny system nadzoru syndyków - podkreślił prezes NIK Jacek Jezierski. Spośród błędów w czasie postępowań upadłościowych wymienił on m.in.: brak spisu inwentarza, wadliwość wyceny majątku oraz przedłużanie uregulowania stanu prawnego masy upadłościowej. - Wielu syndyków jest nadmiernie przeciążonych - dodał Jezierski. Stwierdzono poza tym przypadki podpisywania kontraktów na usługi ze spółkami, gdzie udziałowcem był sam syndyk.
Według Izby, postępowanie upadłościowe trwało średnio 56 miesięcy, koszty postępowań stanowiły średnio 82 proc. przychodów z masy upadłości, a jedynie 12 proc. przeznaczono na regulowanie zobowiązań upadłego przedsiębiorstwa wobec wierzycieli.
Na inny aspekt postępowania syndyków zwrócił uwagę Stanisław Jarosz, wiceprezes NIK. - Tak naprawdę procesy upadłościowe w tej grupie przez nas badanej pokazują, że mają one charakter likwidacyjny. Procesy naprawcze inicjowano w wąskim zakresie - mówił Jarosz. - Chcemy zwrócić uwagę, że sprawozdania syndyków były bardzo enigmatyczne, koszty zdecydowanie przewyższały efekty tej działalności. Stąd wniosek, iż nadzór nad postępowaniami był nieskuteczny - podsumował Jarosz.
Przykładem patologii jest choćby Stocznia Gdańska, gdzie postępowanie upadłościowe było także nieskuteczne. - W naszej ocenie, szereg zjawisk w tymże postępowaniu budzi nasze wątpliwości. Generalnie było ono nieskuteczne, bardzo długotrwałe i nadzór w procesie tego postępowania był niepełny czy też niewłaściwy - zaznaczył.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-29
Autor: wa