Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jak będzie wyglądała polska piłka nożna w 2012 roku?

Treść

Co najmniej sześć pięknych, nowoczesnych stadionów, bazy treningowe, mocna reprezentacja i drużyny klubowe, którymi bez kompleksów będzie się można pochwalić w Europie - czy tak będzie wyglądała polska piłka nożna w 2012 roku? Plany i marzenia mamy śmiałe, nadzieje równie duże. Aby jednak się ziściły, potrzeba wiele pracy, entuzjazmu, poświęcenia i pieniędzy. Cały kraj ogarnęła euforia po przyznaniu nam organizacji Euro 2012. Oby nie zabrakło nam sił i chęci, gdy emocje opadną i pojawią się pierwsze trudności.

Na razie w Polsce mamy jeden stadion, na który możemy bez wstydu zapraszać gości z każdego zakątka świata. To oczywiście obiekt w Kielcach - niewielki (tylko 15 tysięcy widzów - ale to nie jest problemem), lecz funkcjonalny, efektowny i po prostu ładny. Poza tym mamy... kłopot. Nawet legendarny stadion Śląski wymaga wiele pracy, by spełniał wszystkie wymagania. Jest największy, wywołuje emocje, ma wspaniałą historię - to jednak nie wszystko. Modernizowany od lat obiekt Wisły Kraków w marcu nie był w stanie przyjąć piłkarzy Polski i Azerbejdżanu, choć takie były pierwotne plany. Nie zdążono na czas wykonać m.in. dróg dojścia. Kraków najadł się wstydu, ale na swoim przykładzie pokazał, że chęci i entuzjazm to nie wszystko. Dziś z każdej strony słyszymy zapewniania, że w 2012 roku podobnych problemów nie będzie, a Polska zorganizuje najlepsze w historii mistrzostwa Europy na wspaniałych i budzących wrażenie stadionach.
Na razie ich nie ma. W Poznaniu, Krakowie i Chorzowie obiekty są modernizowane, w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu istnieją w rzeczywistości wirtualnej. Za kilka lat muszą być oddane do użytku i lśnić. Czy tak się stanie? Nikt nie wyobraża sobie nawet innego scenariusza. Gwarancje dał nie tylko rząd, ale i lokalne samorządy. Chęci i motywacja są, pieniądze również będą. Do pracy trzeba przystąpić szybko, bo tak naprawdę czasu nie pozostało wiele. UEFA będzie nam nieustannie patrzyła na ręce. To jej prawo i obowiązek. Obok stadionów powstaną boiska treningowe, zbudowane zostaną również ośrodki, w których uczestnicy Euro 2012 będą stacjonować i się przygotowywać. Trener naszej reprezentacji Leo Beenhakker nie ma wątpliwości - dzięki mistrzostwom w Polsce zostaną stworzone możliwości do rozwoju piłki nożnej. Dostaniemy bowiem wreszcie to, czego dotychczas najbardziej nam brakowało - stadiony i treningowe bazy. Młodzi chłopcy będą mogli poznawać futbolowe tajniki w godnych warunkach, a nie w uwłaczających, jak to ma miejsce dziś. Wyobraźmy sobie czołową polską drużynę, której trampkarze i juniorzy odbywają zajęcia na łące między drzewami obok klubowego hotelu. Niemożliwe? Ależ jak najbardziej.
Stadiony, boiska treningowe dadzą szansę rozwoju. To jednak nie wszystko. Aby polska piłka była za lat pięć silna, muszą pojawić się talenty, które odpowiednio oszlifowane przez wykwalifikowanych fachowców rozbłysną w pełni. Już dziś reprezentacja daje nadzieję, że pod wodzą Beenhakkera awansuje do mistrzostw Europy bez pomocy z zewnątrz (jak wiadomo na tej imprezie nie graliśmy nigdy, w 2012 wystąpimy na pewno, mamy jednak szansę i na Euro 2008). W prowadzonej przez Holendra drużynie są zresztą gracze, którzy i za pięć lat powinni stanowić o sile naszej narodowej drużyny. Jakub Błaszczykowski ma wszelkie zadatki ku temu, aby stać się jednym z najlepszych prawoskrzydłowych w Europie. Ogromny talent drzemie w Adamie Kokoszce, wciąż rozwijają się Paweł Golański, Łukasz Garguła i Euzebiusz Smolarek. W świetnym dla bramkarza wieku będą Artur Boruc i Tomasz Kuszczak. Trzeba tylko zrobić wszystko, aby pojawiły się kolejne "perełki" i pokierować dobrze ich talentami. Od lat w Polsce młodych, zdolnych graczy nie brakowało, ale z różnych przyczyn nie potrafili rozwinąć skrzydeł. Euro 2012 będzie dla nich dodatkową mobilizacją, podobnie musi być i z trenerami, i działaczami. Młodzież wreszcie będzie miała gdzie trenować - to fundament, na którym można budować.
Oczywiście, jak będzie wyglądała reprezentacja Polski i czy nadal prowadzić ją będzie Beenhakker - trudno powiedzieć. Przez pięć lat wiele może się zmienić, dziś droga wyznaczona przez Holendra wydaje się słuszna.
Mistrzostwa są również wielką szansą dla drużyn klubowych, które w ostatnich latach na międzynarodowej arenie przeżywały dużo więcej upokorzeń niż sukcesów. Czy w 2012 roku w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku na pięknych stadionach będą gościły czołowe drużyny Europy? To pytanie z gatunku najcięższych. Dziś Wrocław (Śląsk) i Gdańsk (Lechia) nie mają nawet zespołu w ekstraklasie. Jest jednak pewne: entuzjazm związany z mistrzostwami i nowymi obiektami powinien zachęcić sponsorów do wyłożenia dodatkowych pieniędzy na rozwój drużyn klubowych. Mądra praca z młodzieżą połączona z transferami (lepszych niż to ma miejsce obecnie) obcokrajowców dają nadzieję, że za kilka lat Legia nie będzie przegrywać z Austrią Wiedeń, a Wisła z Panathinaikosem Ateny. Trzeba wykorzystać potencjał zdolnych polskich trenerów (Wojciech Stawowy, Czesław Michniewicz) i nie bać się postawić na dobrych szkoleniowców z zagranicy. Przykład Beenhakkera pokazał, że ryzyko się opłaca, a wydanie większych pieniędzy na trenera jest lepszym pomysłem niż sprowadzenie jednego czy dwóch nawet niezłych piłkarzy.
Mistrzostwa Europy są dla polskiej piłki historyczną szansą na niespotykany dotąd rozwój. Od osób nią zarządzających zależy, czy zostanie dobrze wykorzystana.
Piotr Skrobisz
"Nasz Dziennik" 2007-04-21

Autor: wa