Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Jacy katolicy poparli Obamę?

Treść

Na pierwszy rzut oka może dziwić fakt, że ok. 54 proc. amerykańskich katolików poparło w wyborach proaborcyjnego kandydata na prezydenta USA Baracka Obamę. Jednak głębsza analiza ukazuje dwa odmienne oblicza katolicyzmu w tym kraju. Jedno z nich w praktyce trudno czasem nazwać w ogóle jeszcze "katolickim". Nad problemem popierania przez katolików partii i kandydata, który deklaruje poparcie dla nieograniczonego zabijania dzieci poczętych, zastanawia się w powyborczym komentarzu amerykański portal Catholic Culture. Dlaczego, pomimo tak jasnego stanowiska Kościoła katolickiego w sprawie obrony życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, dziesiątków oświadczeń wydanych w październiku br. przez licznych biskupów, którzy apelowali, aby wierni nie popierali poprzez głosowanie "kultury śmierci", katolicy i tak w większości zagłosowali za Obamą? Według Phila Lawlera, który przeanalizował ostatnie sondaże, kandydata Demokratów poparli przede wszystkim katolicy niepraktykujący. Oni, niestety, stanowią większość w Kościele katolickim w USA. Stąd też nie dziwi fakt zignorowania przez nich głosu Kościoła, który może nawet do nich w ogóle nie dotarł. "Czy powinniśmy być zaskoczeni, że katolicy, którzy nie uczestniczą regularnie we Mszy św. - co narusza jedno z przykazań Kościoła - ignorują nauczanie Kościoła na temat innych kwestii? Nie, ten wynik był do przewidzenia" - pisze autor komentarza. Zwraca jednocześnie uwagę, że sprawa akceptowania przez katolików - wbrew nauczaniu Kościoła - aborcji nie jest odosobnionym zagadnieniem. Amerykańscy katolicy nie akceptują całego zakresu nauczania Kościoła. "Większość z nich nie uczęszcza regularnie na niedzielną Mszę Świętą. Większość katolików rzadko, jeśli kiedykolwiek, chodzi do spowiedzi. Większość katolików używa środków antykoncepcyjnych. Większość katolików nie wierzy w realną obecność Chrystusa w Eucharystii. Większość katolików nie akceptuje władzy kościelnej w różnych kwestiach. Dlaczego zatem mamy być zaskoczeni, że w dniu wyborów większość katolików zignorowała naukę Kościoła na temat moralnego obowiązku głosowania w obronie życia ludzkiego?" - pyta retorycznie Lawler. Wyniki wyborów, które przyniosły zwycięstwo najbardziej proaborcyjnemu od 35 lat kandydatowi na prezydenta USA, to zatem dramatyczne pytanie o tożsamość większości katolików w tym kraju. Ordynariusz diecezji Kansas City ks. bp Robert Finn stwierdził tuż przed wyborami, że katolicy, którzy popierają Obamę, ryzykują, narażając swe dusze na potępienie. - Głosować na człowieka, który z fanatyczną determinacją nie tylko popiera teraz aborcję, ale zamierza usunąć wszelkie ograniczenia związanej z jej wykonywaniem poprzez podpisanie ustawy o wolnym wyborze, to wyrzucić do kosza wysiłki obywateli, którzy przez 35 lat starali się rozsądnie ograniczyć aborcję - stwierdził cytowany przez KAI ksiądz biskup, podkreślając, że głosowanie na zwolennika aborcji jest ustawieniem siebie w pozycji współuczestnika każdego aktu zabicia dziecka poczętego. Sztandarowym symbolem "niekatolickich katolików" jest przykład przyszłego wiceprezydenta USA Josepha Bidena. Ten demokratyczny senator, który jest katolikiem i deklaruje, że nosi przy sobie zawsze różaniec, jednocześnie znany jest ze swych proaborcyjnych poglądów. Jeszcze przed wyborami metropolita Denver ks. abp Charles Chaput wezwał go, aby powstrzymał się od przyjmowania Komunii św., gdyż jego stanowisko na temat aborcji jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła. Wybory w Stanach Zjednoczonych za nami. Przed Kościołem katolickim w tym kraju stoi ogromne wyzwanie, jak sprawić, aby każdy, kto przyznaje się do katolicyzmu, w praktyce rzeczywiście był katolikiem. A przecież nie da się tego osiągnąć bez kategorycznego i konsekwentnego opowiedzenia się za obroną życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. Zatem słowa, które Episkopat USA skierował w liście gratulacyjnym do nowo wybranego prezydenta: "Jesteśmy gotowi podjąć z Panem współpracę na rzecz obrony i wsparcia życia oraz godności każdej osoby ludzkiej", trzeba skierować także do katolików popierających Baracka Obamę, z nadzieją na ich nawrócenie. Sławomir Jagodziński "Nasz Dziennik" 2008-11-07

Autor: wa