Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Izrael zamordował przywódcę Hamasu

Treść

Izrael dokonał wczoraj zamachu na przywódcę Hamasu, szejka Ahmeda Jasina. Wraz z nim na skutek eksplozji izraelskich rakiet zginęło ośmiu innych Palestyńczyków. Hamas natychmiast zapowiedział odwet. Zamach potępiła opinia międzynarodowa, obawiająca się, że może on ostatecznie przekreślić szanse na pokój w Ziemi Świętej.
W 67-letniego Jasina - niemal całkowicie ociemniałego, niedosłyszącego i od lat poruszającego się na wózku inwalidzkim - izraelski śmigłowiec wystrzelił kilka rakiet, gdy duchowy przywódca Hamasu opuszczał po porannych modłach meczet w dzielnicy Sabra miasta Gazy. Według palestyńskich źródeł, wraz z Jasinem zabitych zostało 8 osób. Przywódca Hamasu zginął na miejscu.
Niemal natychmiast z meczetów Strefy Gazy zaczęto nawoływać do masowych akcji protestacyjnych. W uroczystym pogrzebie zabitego przywódcy Hamasu wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Na ziemiach Autonomii Palestyńskiej po śmierci Jasina ogłoszono trzydniową żałobę narodową. W Ramallach, przed siedzibą przewodniczącego Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata, palestyńskie flagi opuszczono do połowy masztów. Zapowiedziano też nadzwyczajne posiedzenie rządu Autonomii, poświęcone izraelskiemu zamachowi.
Wiceminister spraw zagranicznych Izraela Zew Boim tłumaczył, że Jasin jako osoba stojąca za bezwzględną organizacją terrorystyczną "zasłużył na śmierć". Premier Izraela pogratulował siłom bezpieczeństwa zabicia szejka Ahmeda Jasina i jednocześnie usprawiedliwiał ten czyn. Izraelskie radio podało, że Szaron osobiście kierował zamachem na Jasina.
Rano po zamachu na przywódcę Hamasu zamknięto wszystkie przejścia graniczne między Izraelem a Strefą
Gazy i Zachodnim Brzegiem Jordanu.
- Wojna z Izraelem rozpoczęła się
- oświadczył po otrzymaniu wiadomości o zabiciu szejka Jasina wojskowy lider tej palestyńskiej organizacji Abdel Aziz al-Rantisi. Zbrojne ramię Hamasu zapowiedziało "trzęsienie ziemi w Izraelu" i niewyobrażalnie krwawy odwet za śmierć Jasina.
Właśnie z powodu kontrataków tej organizacji i reakcji innych islamskich organizacji większość krajów zachodnich wyraziła obawy o przyszłość procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Zabójstwo Jasina nie wzbudziło jednak - sądząc po reakcjach, a właściwie ich braku - zaniepokojenia USA. Departament Stanu zaapelował jedynie do "wszystkich stron" o zachowanie rozwagi i spokoju.
Jasin był głównym oponentem Jasera Arafata, konsekwentnie odmawiając nawiązania jakiegokolwiek dialogu z Izraelem. "Gdybym zaakceptował zawieszenie broni, znaczyłoby to (...), że wywieszam białą flagę" - mówił Jasin. "Oni [Izrael - przyp. red.] powinni usunąć swoich osadników. Nasza ziemia musi być zwrócona, a nasi ludzie muszą uzyskać wolność" - podkreślał.
Zabicie szejka Jasina potępiła także Stolica Apostolska. W specjalnym oświadczeniu rzecznik prasowy Watykanu Joaquin Navarro-Valls podkreślił, że "był to ze strony Izraela akt przemocy, dla którego nie ma usprawiedliwienia w państwie prawa".
Kraje arabskie jednym głosem potępiły zamach na przywódcę Hamasu szejka Ahmeda Jasina jako niewybaczalną zbrodnię. W Kairze rzecznik prezydenta Hosniego Mubaraka zapowiedział, że na znak protestu przeciwko zabójstwu delegacja Egiptu nie weźmie udziału w planowanych w tym tygodniu przez Izrael ceremoniach, związanych z 25. rocznicą podpisania izraelsko-egipskich porozumień pokojowych z Camp David.
Kilka godzin po śmierci przywódcy Hamasu premier Kuwejtu szejk Sabah al-Ahmad al-Dżabir as-Sabah potępił zabicie Jasina, ostrzegając, że fakt ten spowoduje groźny wzrost napięć na całym Bliskim Wschodzie. Premier Jordanii, uczestnik mediacji izraelsko-palestyńskich, Fajsal al-Fajez powiedział, że zabójstwo stawia pod znakiem zapytania szanse na pokój na Bliskim Wschodzie. Premier Libanu Emile Lahud ostrzegł, iż Izrael jest w błędzie, jeśli uważa, że przemocą zdławi aspiracje Palestyńczyków. - Zamordowanie osoby, będącej symbolem tych aspiracji, nie tylko nie zdusi, lecz przeciwnie - umocni ruch oporu - ostrzegł Lahud. Rzecznik rządu Iranu Hamid Reza Asefi nazwał zabójstwo "aktem kryminalnym", który potwierdza - jak to określił - "barbarzyńską naturę syjonistów".
Izraelski zamach potępiono także w Brukseli, Londynie, Paryżu, Berlinie i Moskwie. Szef unijnej dyplomacji Javier Solana ocenił, że zabójstwo stanowi "bardzo złą wiadomość dla całego bliskowschodniego procesu pokojowego". Szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw określił zamach jako "nie do zaakceptowania" i "nie do usprawiedliwienia". Szef polskiego MSZ Włodzimierz Cimoszewicz wyraził obawy, że zabicie Ahmeda Jasina może wpłynąć nie tylko na konflikt izraelsko-palestyński, ale także spowodować wzrost zagrożenia terroryzmem, również w Europie.
JS, PAP, Reuters

Ahmed Jasin urodził się w 1937 r. w małej arabskiej wiosce rybackiej w pobliżu dzisiejszego izraelskiego miasta Aszkelon. Kiedy w 1948 roku powstało państwo Izrael, Jasin został zmuszony do opuszczenia swego domu i wśród innych uchodźców znalazł schronienie w Strefie Gazy. Studiował w Kairze nauki Koranu. Tam też zetknął się z ideami Bractwa Muzułmańskiego.
W grudniu 1987 roku, po wybuchu pierwszej palestyńskiej intifady, stanął na czele ugrupowania Hamas. Jasin wielokrotnie wykluczał jakiekolwiek zawieszenie broni z Izraelem, do którego wzywał Jaser Arafat. Ociemniały, poruszający się na wózku inwalidzkim Jasin był w 1989 roku skazany przez Izrael na karę dożywotniego więzienia za założenie Hamasu. Izrael zwolnił go w 1997 roku, ale w 1998 r. Jaser Arafat nałożył na niego areszt domowy, co wywołało zamieszki wśród Palestyńczyków. PS, PAP

Sytuacja zaogni się
Hafez Al Nimer,
ambasador Palestyny w Polsce:
Z pierwszych doniesień z mojego kraju wiem, że bardzo gwałtownie na śmierć szejka Ahmeda Jasina reagują zwykli mieszkańcy. Wszyscy Palestyńczycy uważają, że został zamordowany człowiek, który swoje życie poświęcił sprawie wolnej Palestyny. Moim zdaniem, obecna sytuacja w moim kraju przypomina tę, gdy Polska znajdowała się pod okupacją. Wszyscy uważali wtedy, że wiara i religia pomaga zjednoczyć naród i zachować duchową niezależność. Uważam, że w tym czasie szejk Ahmed Jasin dał dobry przykład Palestyńczykom, jak zabiegać o dobro swojego kraju.
Obecnie nie ma, niestety, żadnego planu pokojowego, który miałby zostać w najbliższym czasie wprowadzony. Od czasu, kiedy do władzy w Izraelu doszedł Ariel Szaron, nie ma mowy o żadnym dialogu ani o procesie pokojowym. Władze izraelskie kontynuują politykę dokonywania najazdów na tereny palestyńskie, blokowania granic oraz selektywnego zabijania bojowników o naszą niepodległość. Na pewno jednak po śmierci Jasina scenariusz wydarzeń przybierze formę jeszcze bardziej dramatyczną i tragiczną. Za dwa, trzy dni sytuacja się jeszcze bardziej zaogni. O ile dwa dni temu Hamas reprezentował 10-15 proc. społeczności palestyńskiej, o tyle po zabójstwie przez władze izraelskie szejka Jasina Hamas poprą niemal wszyscy Palestyńczycy, i to nie tylko w Strefie Gazy czy na Zachodnim Brzegu Jordanu, ale także poza granicami w diasporze.
Od kilku miesięcy w polityce Szarona wobec Palestyny praktycznie nie ma pojęcia pokoju, jest natomiast gwałt, przemoc, wojna i nienawiść. Od trzech lat bezskutecznie apelujemy do opinii międzynarodowej o interwencję i o naciski na Izrael, by zmienił swą politykę. Niestety, nasze apele nie odnoszą żadnych skutków.
Kiedy premierem Autonomii Palestyńskiej był Mahmud Abbas, próbował zawrzeć pokój, był w kontakcie ze wszystkimi organizacjami palestyńskimi. Przez kilkadziesiąt dni ze strony palestyńskiej panował rozejm. Niestety, wojska izraelskie wtedy prawie codziennie najeżdżały ziemie palestyńskie i zabijały zarówno palestyńskich bojowników, jak i cywilów.
not. JS
Nasz Dziennik 23-03-2004

Autor: DW