Izrael rozszerza ofensywę
Treść
Izraelska piechota starła się wczoraj rano z bojownikami Hamasu w mieście Gaza. Główny kierunek ofensywy armia izraelska skierowała na wybrzeże. Piechotę wspierali saperzy, czołgi i artyleria. Tymczasem liczba ofiar wtorkowego izraelskiego ataku na szkołę ONZ wzrosła do 43, rannych zostało około 100 osób. Ofiary to zarówno osoby przebywające w budynku, jak i uchodźcy z pobliskiego obozu.
Nie ustają walki w Strefie Gazy. Do poważnych starć doszło w Dżibaliji w północnej części Strefy. Zarówno w Palestynie, jak i w Izraelu nie przebrzmiały jeszcze echa wtorkowego ostrzału szkoły ONZ, gdzie zginęły 43 osoby, a 100 odniosło obrażenia. Mark Regev, rzecznik prasowy premiera Izraela, oświadczył, że z należących do ONZ budynków ostrzeliwano izraelskich żołnierzy. Przekonywał, iż atak nastąpił w reakcji na ostrzał. Hamas zaprzecza. Poważne wątpliwości wyraziła również Organizacja Narodów Zjednoczonych, której przedstawiciel (rzecznik prasowy zajmującej się uchodźcami agendy UNWRA), Christopher Gunness, w rozmowie z AFP zażądał niezależnego dochodzenia w tej sprawie. - Na 99,9 proc. jesteśmy przekonani, że ani w budynku szkoły, ani w jej otoczeniu nie były prowadzone żadne działania o charakterze militarnym - stwierdził Gunness.
Jak poinformowało palestyńskie ministerstwo zdrowia, dotychczas wśród ofiar śmiertelnych po stronie palestyńskiej znalazło się 195 dzieci. Izrael oskarża Hamas o wykorzystywanie cywili jako żywych tarcz.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy poinformował wczoraj w specjalnie wydanym oświadczeniu, że władze Izraela i Autonomii Palestyńskiej zaakceptowały zaproponowany przez Egipt i Francję plan rozejmu. Wezwał przy tym do jak najszybszego wprowadzenia go w życie.
Prezydent Egiptu Hosni Mubarak, po wtorkowym spotkaniu z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym w Szarm el-Szejk, przedstawił propozycję rozwiązania konfliktu. Zapowiedział też podjęcie działań mających prowadzić do porozumienia między zwaśnionymi palestyńskimi ugrupowaniami: rządzącym w Strefie Gazy radykalnym Hamasem oraz sprawującym władzę na Zachodnim Brzegu Jordanu umiarkowanym Fatahem prezydenta Abbasa.
Aby skłonić Izrael do akceptacji tego planu, Kair zaproponował Tel Awiwowi współpracę przy uszczelnianiu granicy między Strefą Gazy a Egiptem.
Propozycja ta została przekazana przez Mubaraka przedstawicielom Hamasu w Egipcie i uzyskała natychmiastowe poparcie ze strony prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmouda Abbasa oraz sekretarz stanu USA Condoleezzy Rice. Ta ostatnia ze względu na sytuację w Strefie Gazy odwołała swą wizytę w Chinach.
Wczoraj też doszło do spotkania izraelskiego gabinetu ds. bezpieczeństwa, na którym omówiono francusko-egipskie propozycje oraz plany związane z kontynuowaniem operacji w Strefie Gazy. Izrael wypowiedział się na ich temat pozytywnie, jednakże bez konkretów.
Równolegle do starań Egiptu Rada Bezpieczeństwa ONZ podejmuje działania mające na celu ustabilizowanie sytuacji. W oczekiwaniu na decyzję Izraela w sprawie przedstawionych we wtorek francusko-egipskich propozycji rozejmowych kontynuowała ona rozpoczęte dzień wcześniej konsultacje. Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Izrael zakomunikował wprawdzie, że rozważy propozycję przerwania ognia w Strefie Gazy, jednakże zdaniem zastępcy szefa biura politycznego Hamasu Musa Abu Marzuka, rozmów na temat trwałego zawieszenia broni nie będzie, dopóki Palestyńczycy będą stawiali opór. Hamas domaga się natychmiastowego zakończenia ofensywy przez Izrael, wycofania sił izraelskich ze Strefy Gazy i otwarcia granic ze Strefą. Ban Ki-moon ma się w przyszłym tygodniu udać na Bliski Wschód. W jego opinii, z zawarciem rozejmu nie można aż tak długo czekać.
Gabriela Shalev, izraelska ambasador przy ONZ, oświadczyła, że ofensywa w Strefie Gazy to wojna prewencyjna, niestanowiąca przeszkody dla zawarcia pokoju. - Mam nadzieję, że świat zrozumie, iż Rada Bezpieczeństwa nie jest miejscem, gdzie można stworzyć jakiś porządek, wydać koncesję czy rezolucję. To musi nastąpić na miejscu - dodała. Podkreślała, że strona izraelska traktuje tę rezolucję bardzo poważnie.
W reakcji na płynące z całego świata słowa krytyki Izrael zdecydował się wstrzymać prowadzone działania zbrojne na terytorium miasta Gaza, aby poprzez stworzenie korytarza humanitarnego umożliwić udzielenie pomocy ludności na tym kontrolowanym przez Hamas terytorium. - Jest pomysł, aby każdego dnia w godzinach 13.00-16.00 czasu miejscowego izraelskie wojsko odkładało broń - informował przedstawiciel izraelskiej armii.
Sytuacja w Strefie Gazy nadal jest dramatyczna. - Ludzie są osłabieni
18-miesięczną blokadą i oblężeniem. Brakuje im żywności, od dłuższego czasu są pozbawieni elektryczności i ogrzewania, są wycieńczeni - powiedział w rozmowie z reporterem BBC pracownik opieki społecznej z ramienia UNWRA. Władze Izraela nadal odmawiają dziennikarzom wstępu do Strefy Gazy. Tymczasem przywódca libańskiego Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah stwierdził wczoraj, że "państwu żydowskiemu nie uda się zmiażdżyć palestyńskiego Hamasu i że poniesie kolejną porażkę, jeżeli zaatakuje Liban". Jednakże zdaniem obserwatorów do utworzenia drugiego frontu w trwającym obecnie konflikcie raczej nie dojdzie, Hezbollah nie dysponuje bowiem wystarczającą siłą militarną i nie zaryzykuje starcia z dobrze uzbrojonym Izraelem.
Przewodniczący Papieskiej Rady Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój) ks. kard. Renato Martino stwierdził, że Gaza coraz bardziej przypomina wielki obóz koncentracyjny. Dodał, iż to niewinna ludność ponosi konsekwencje egoizmu obu stron. Jak zauważył, znalezienie rozwiązania obecnego konfliktu izraelsko-palestyńskiego nie będzie łatwe, gdyż wymaga dobrej woli obydwu państw. Wezwał jednocześnie do podjęcia jak najszybszych działań przez organizacje międzynarodowe. - Świat nie może stać i patrzeć, i nic nie robić - przestrzegał hierarcha.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-01-08
Autor: wa