Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Izrael eskaluje wojnę

Treść

Wbrew apelom społeczności międzynarodowej o natychmiastowy rozejm Izrael zamierza dokonać eskalacji działań zbrojnych w Libanie. W nocy z poniedziałku na wtorek izraelski gabinet bezpieczeństwa zgodził się na rozszerzenie ofensywy lądowej. Plany te zakładają m.in. zepchnięcie stanowisk Hezbollahu o 20-30 kilometrów od granicy izraelsko-libańskiej. Premier Izraela Ehud Olmert oświadczył wczoraj, że natychmiastowe zawieszenie broni i wstrzymanie ofensywy w Libanie nie leżą w interesie Izraela.
Izraelski gabinet bezpieczeństwa, w którego skład wchodzą ministrowie resortów siłowych, miał bez zastrzeżeń i "jednogłośnie" zezwolić na przemieszczenie się wojsk tego kraju w głąb Libanu. Informator Agencji Reutera wyjaśnił, że jeszcze przed rozmieszczeniem sił międzynarodowych Izrael chce wypchnąć bojówki Hezbollahu co najmniej do linii rzeki Litani. Z relacji agencyjnych wynika, że siły izraelskie pozostałyby w stworzonej strefie przez "tygodnie", do momentu rozlokowania na południu Libanu sił międzynarodowych. O tym, czy i kiedy operacja się rozpocznie, ma zdecydować izraelskie dowództwo.
Zapowiedziano też wznowienie "z pełną siłą" ataków powietrznych na bojówki Hezbollahu po wygaśnięciu dzisiaj nad ranem 48-godzinnego częściowego zawieszenia nalotów, na które Izrael zgodził się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ministrowie odrzucili ponadto możliwość zawieszenia broni do czasu pojawienia się w rejonie konfliktu sił międzynarodowych. Izraelskie radio podało, że w następstwie decyzji gabinetu bezpieczeństwa Izrael zmobilizuje kolejną grupę rezerwistów, co najmniej 15 tys. ludzi - tyle samo, ile powołano w ubiegłym tygodniu.
Dowództwo Tymczasowych Sił Zbrojnych ONZ w Libanie (UNIFIL) poinformowało, że izraelskie oddziały przekroczyły wczoraj granicę Libanu w kolejnym punkcie. - Otrzymaliśmy właśnie raport na temat ograniczonych działań wojsk Izraela, które przekroczyły granicę libańską w rejonie miejscowości Hula - powiedział rzecznik UNIFIL.
W toku walk z bojownikami Hezbollahu zginęli wczoraj na południu Libanu trzej izraelscy żołnierze. Arabska telewizja Al-Arabija poinformowała, że żołnierze zostali zabici w regionie przyległym do nadgranicznej wioski Aita al-Szaab. Strona izraelska potwierdziła te doniesienia. Wcześniej rzeczniczka izraelskiej armii podała, że w trakcie nowej akcji na południu Libanu w ciągu 48 godzin zabito 20 bojowników Hezbollahu. Hezbollah zaprzeczył, jakoby poniósł poważne straty w tych walkach.
Izraelskie samoloty dokonały wczoraj nad ranem serii nalotów na bazy Hezbollahu we wschodniolibańskiej Dolinie Bekaa. Jak podała agencja Associated Press, powołując się na relacje bezpośrednich świadków, bombardowane były cele w rejonie miejscowości Hermel w Dolinie, ponad 120 kilometrów na północ od granicy izraelsko-libańskiej. Zniszczona została droga łącząca wschodni Liban z zachodnimi regionami oraz wybrzeżem. Nie wiadomo, czy ataki spowodowały ofiary w ludziach.
Innym celem nalotu była trasa prowadząca w kierunku jednego z czterech przejść granicznych między Libanem a Syrią, około 10 kilometrów pod Hermel. Zniszczenie drogi oznacza, że nie działają obecnie co najmniej dwa z oficjalnych przejść na granicy libańsko-syryjskiej. W ciągu ostatnich trzech dni zbombardowana została autostrada Bejrut - Damaszek.
W związku z eskalacją działań przez Izrael prezydent Syrii Baszar Asad zaapelował do armii swego kraju o "wzmocnienie stanu przygotowań".
KWM, PAP, Reuters

"Nasz Dziennik" 2006-08-02

Autor: wa