Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Izrael angażuje rezerwistów

Treść

Wszystko wskazuje na to, że trzecia faza operacji "Płynny ołów" właśnie się rozpoczęła. Izraelskie lotnictwo dokonało w nocy z niedzieli na poniedziałek 12 nalotów na Strefę Gazy. Jednocześnie izraelska armia włączyła do akcji rezerwistów. Rada Praw Człowieka ONZ przyjęła wczoraj niejednogłośnie w Genewie rezolucję, która "potępia operację izraelską" w Strefie Gazy.

Wokół miasta Gazy doszło do starć między izraelską armią a Palestyńczykami. Zdobyte obszary zabezpieczyli rezerwiści, a trzon armii ruszył do dalszej ofensywy. Rzecznik prasowy izraelskiej armii mjr Avital Leibovich nie chciała jednak zdradzić, jak liczne są oddziały rezerwistów. Rząd w Tel Awiwie nadal twierdzi, że cała operacja ma za zadanie ochronę izraelskiej ludności przed palestyńskimi atakami. Rzecznik prasowy rządu Mark Regev powiedział w rozmowie z BBC, że cele Izraela są "bardzo minimalne" i "czysto defensywne".
Z kolei minister spraw zagranicznych Cipi Liwni poinformowała, że nie ma żadnego powodu, aby rozmawiać z Hamasem na temat przywrócenia spokoju w Strefie Gazy, ponieważ słowo tej organizacji "nie ma żadnej wartości". - Nie mam zamiaru negocjować z Hamasem i nie potrzebuję, aby mi cokolwiek podpisywał. To się nazywa groźba: wiedzą, że jeżeli jeszcze raz nas zaatakują, poniosą straty - mówiła dla jednej z rozgłośni radiowych. - Wojna z terrorem będzie długa i trudna, użyjemy przy tym sił wojskowych, ponieważ w ten sposób walczy się z terrorem - siły zbrojne i żadnej alternatywy. Kiedy odpalają rakiety, my też musimy odpowiedzieć ogniem - dodała Liwni. Znamienna wydaje się w tym momencie liczba ofiar, która po palestyńskiej stronie sięgnęła 905 osób (wśród zabitych jest 277 dzieci, 95 kobiet i 92 osoby starsze), podczas gdy Izrael stracił zaledwie 10 żołnierzy, w tym kilku w wyniku ostrzału własnych wojsk, oraz 3 cywilów.

Kryzys humanitarny się pogłębia
Rada Praw Człowieka ONZ niejednogłośnie przyjęła wczoraj w Genewie rezolucję, która "potępia operację izraelską" w Strefie Gazy. Dokument stwierdza, że ofensywa izraelskich sił zbrojnych "doprowadziła do masowych naruszeń praw człowieka i systematycznego niszczenia infrastruktury" na terytorium Strefy. Rada zadecydowała jednocześnie o wysłaniu na miejsce specjalnej misji. Zażądała przy tym "pilnej ochrony międzynarodowej dla ludności palestyńskiej, zgodnie z międzynarodowymi prawami człowieka i międzynarodowym prawem humanitarnym". Rezolucję przyjęto 33 głosami - sprzeciw wyraziła jedynie Kanada. 13 państw, w tym Szwajcaria, wstrzymało się od głosu.
Wprawdzie władze Egiptu zezwoliły wczoraj rano 61 arabskim lekarzom na wejście do Strefy Gazy przez przejście graniczne w Rafah, w niewielkim stopniu jednak poprawiło to ogólną sytuację. Dwóch norweskich lekarzy, Mads Gilbert i Erik Fosse, poinformowało, że głównemu szpitalowi w Gazie grozi zamknięcie. Znajdujący się w nim pacjenci umierają, ponieważ nadal brakuje personelu medycznego oraz sprzętu. Wśród rannych znajdują się głównie cywile, w tym małe dzieci. Wprawdzie udało się naprawić uszkodzone sieci przesyłowe, jednakże szpitale nadal przez całą dobę używają generatorów ze względu na obawy przed przerwaniem dostaw energii.
Pracownicy Międzynarodowego Czerwonego Krzyża ciągle otrzymują dziesiątki telefonów z prośbą o pomoc. - Otrzymaliśmy telefon od czterdziestoosobowej rodziny, w której było 20 dzieci, przebywającej w domu w obszarze Netzarim. Powiedzieli nam, że od sześciu dni nie mają wody pitnej - poinformował jeden z pracowników Czerwonego Krzyża. Organizacja otrzymuje również telefony od osób poszukujących swoich krewnych i przyjaciół.

USA dozbrajają Izrael
W Grecji nie milkną echa ujawnionych przez Agencję Reutera dokumentów, z których wynika, że Stany Zjednoczone poszukiwały statku handlowego do transportu broni do Izraela. Przetarg na przewóz ładunku wygrała niemiecka firma. Dowództwo Amerykańskiego Wojskowego Transportu Morskiego USA poinformowało, że statek w dwóch kursach z portu Astakos w Grecji do izraelskiego portu Ashdod miał przewieźć 352 standardowe kontenery, których zawartość kwalifikowano do kategorii "amunicja". Nie ujawniono jednak, jaka dokładnie była ich zawartość. Departament Obrony USA milczy w tej sprawie, podobnie zresztą jak i rząd w Atenach.
W opinii pragnącego zachować anonimowość wojskowego analityka z Londynu, transport amerykańskiej broni do Izraela mógł być nieregularny i związany z ofensywą w Strefie Gazy.
Izraelski dziennik "Jeruzalem Post", cytując urzędników z ministerstwa obrony, poinformował w zeszłym tygodniu, że pierwsza dostawa rakiet z USA dotarła w połowie grudnia - użyto ich w celu niszczenia należących do Hamasu wyrzutni rakiet.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2009-01-13

Autor: wa