"Isia" nie dała rady
Treść
Agnieszka Radwańska przegrała wczoraj z Rosjanką Anną Czakwetadze 2:6, 6:2, 4:6 w pierwszej rundzie turnieju WTA w Dubaju (pula nagród 1,5 mln dolarów). Dla 18-letniej krakowianki było to szóste spotkanie w ciągu ostatnich pięciu dni, więc ta niesamowita dawka nie mogła nie odbić się na jej dyspozycji. Polka dzielnie walczyła, ale z każdą minutą zmęczenie dawało o sobie coraz bardziej znać. Nasza najlepsza tenisistka przyjechała do Dubaju wprost z Kataru, gdzie w imponującym stylu dotarła aż do półfinału (w sobotę uległa Marii Szarapowej) rozgrywanej tam imprezy rangi WTA. Czasu na odpoczynek nie miała prawie w ogóle, bo już w niedzielę musiała rozegrać dwa mecze kwalifikacji, w poniedziałek kolejny, decydujący. Wszystkie trzy starcia przechyliła na swoją korzyść, ale kosztowało ją to mnóstwo zdrowia. Na dodatek w Dubaju panował upał, który pogłębiał uczucie zmęczenia. Wczoraj Agnieszka walczyła już w pierwszej rundzie turnieju głównego. Na początek przyszło jej się zmierzyć z szóstą rakietą świata, Anną Czakwetadze (cały pojedynek nasza zawodniczka grała z opaskami na kolanach). Pierwszy set przebiegł wyraźnie pod dyktando rywalki. Rosjanka z każdą upływającą minutą łapała właściwy rytm gry, a Radwańska nie mogła znaleźć skutecznej recepty. Nic dziwnego, że partia rozstrzygnęła się bardzo szybko. W drugiej odsłonie role się odwróciły. Czakwetadze wyszła na kort chyba zbyt pewna siebie, a krakowianka wreszcie potrafiła jej narzucić swoje warunki. W efekcie objęła prowadzenie 3:0, później 4:1 i seta wygrała nadspodziewanie łatwo. W tym momencie wydawało się, że szala się przechyla, że to Polka może jeszcze rozstrzygnąć pojedynek. Trzecia partia rozpoczęła się nieźle, obie tenisistki toczyły wyrównany bój, ale tylko do stanu 2:2. Od tego momentu Rosjanka wygrała trzy gemy, była w świetnej sytuacji. Radwańska, zmęczona, wyczerpana zebrała jednak w sobie ostatnie siły i jeszcze raz ruszyła do ataku. Czakwetadze zaczęła się gubić, a w pewnym momencie (serwując) zdekoncentrowana wyrzuciła z ręki... rakietę. Ta się połamała, Rosjanka musiała wziąć nową i przez kilka chwil nie potrafiła złapać właściwego rytmu gry. Agnieszka to wykorzystała, doprowadziła do stanu 4:5. To było jednak wszystko, co mogła zrobić. Na więcej nie pozwoliły ubywające siły. Polka ostatecznie przegrała, a gdyby mecz toczył się w innych warunkach i innej sytuacji - spokojnie mogła zakończyć go zupełnie inaczej. - Łatwo nie było, ale tego się spodziewałam. Radwańska jest przecież w czołowej dwudziestce rankingu - przyznała później Czakwetadze. Czy teraz krakowianka będzie mogła wreszcie odpocząć? Skąd! Dziś w Dubaju wystąpi jeszcze w deblu, w parze wraz ze Słowaczką Janette Husarovą. Ich rywalkami będą Rosjanki Wiera Duszewina i Jelena Lichowcewa. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-02-27
Autor: wa