Isia już w ćwierćfinale
Treść
Choć do ćwierćfinału rozgrywanego w amerykańskim Indian Wells turnieju WTA Tour rangi Premier I (z pulą nagród 4,5 miliona dolarów) awansowała tylko jedna z sióstr Radwańskich - Agnieszka, obie już mogą być dumne ze swych osiągnięć. Isia powtórzyła wynik sprzed roku, Urszula osiągnęła największy sukces w karierze.
Rozstawiona z numerem siódmym Agnieszka w 1/8 finału pokonała 6:0, 5:7, 6:3 Węgierkę Agnes Szavay (nr 22.). Łatwo nie było, choć pierwszy set zapowiadał "spacerek". Krakowianka rozpoczęła bowiem doskonale, z ogromnym animuszem i werwą. Narzuciła swoje warunki gry, inteligentnie, spokojnie punktowała rywalkę, nie pozwalając jej złapać właściwego rytmu. Efekt był spektakularny, bo wygrała partię bez straty gema po zaledwie 28 minutach nierównej walki. Na początku drugiego seta Szavay utrzymała własny serwis, doprowadzając do wyrównania, po chwili niespodziewanie przełamała Polkę. Radwańska stratę błyskawicznie odrobiła, ale już do końca odsłony żadnej z zawodniczek nie udało się uzyskać większej przewagi. Na korcie rozgorzała twarda walka, ostatnie słowo należało do Węgierki. Trzecia, decydująca partia rozpoczęła się bardzo źle, od prowadzenia Szavay 3:1. Agnieszka potrafi się na szczęście odnajdywać w trudnych sytuacjach, zdecydowanie przyspieszyła, zwiększyła "siłę ognia" i rywalka nie była w stanie już nic zrobić. Polka ostatecznie zasłużenie zwyciężyła i tym samym powtórzyła sukces sprzed roku, kiedy również grała w Indian Wells w ćwierćfinale. Teraz jednak może i powinno być jeszcze lepiej, kolejną rywalką naszej reprezentantki będzie Rosjanka Anastazja Pawliuczenkowa - jak najbardziej będąca w zasięgu jej możliwości.
Na 1/8 finału przygodę z turniejem zakończyła młodsza siostra Agnieszki, Urszula. Przeszkodą nie do pokonania okazała się Dunka Caroline Wozniacki (9.), która wygrała 7:5, 6:3. Krakowianka walczyła, starała się, chwilami toczyła z utytułowaną przeciwniczką twardy bój, ale miała zbyt mało atutów, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Mimo to nastolatka z Krakowa mogła schodzić z kortu z podniesioną głową. W Indian Wells osiągnęła największy sukces w karierze, odprawiła z kwitkiem jedną z najlepszych tenisistek świata, Rosjankę Swietłanę Kuzniecową, zdobyła 140 punktów do rankingu WTA Tour, co oznacza, iż pierwszy raz awansuje do czołowej setki światowego rankingu (mniej więcej w okolice 85. miejsca). Dzięki temu będzie mogła grać w większych imprezach bez konieczności przedzierania się przez eliminacje. I jeszcze jeden ważny pozytyw udanego startu - Ula zyskała na pewności siebie, przekonała się, że jest w stanie wygrywać z najlepszymi. Miejmy nadzieję, że to wszystko pomoże rozwinąć jej talent, bo "papiery" na wielkie granie ma.
Do trzeciej rundy zmagań w Indian Wells awansowali również nasi "eksportowi" debliści: Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. Polacy po bardzo twardym i emocjonującym boju pokonali 4:6, 7:6 (8-6), 10:4 Hiszpanów Davida Ferrera i Alberta Montanesa i w kolejnym meczu zmierzą się z najwyżej rozstawionymi amerykańskimi bliźniakami Bobem i Mike'em Bryanami.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2009-03-19
Autor: wa