Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Irydy nie wyfruną z Bumaru

Treść

Lekiem na całe zło miał być nagłośniony w lutym br. ewentualny zakup mieleckich maszyn przez siły powietrzne Indii. Tymczasem rozmowy utknęły w martwym punkcie, bowiem jak powiedział nam Janusz Walczak, rzecznik prasowy grupy zbrojeniowej Bumar, priorytetem jest realizacja bieżących kontraktów. Czy w końcu irydy będą użyteczne, czy z czasem - jak wszystko wskazuje - staną się najdroższym w Polsce, nikomu niepotrzebnym złomem?

Idea sprzedaży iryd miała na celu niedopuszczenie do ostatecznego zaprzepaszczenia pieniędzy i pomysłów polskich konstruktorów, którzy przez długie lata pracowali nad programem produkcji tego samolotu. W lutym br. oferta dotycząca sprzedaży mieleckich iryd została przedstawiona przez Bumar w Indiach podczas targów zbrojeniowych. Wstępnie zainteresowanie wyraziły hinduskie siły zbrojne. Irydy miałyby służyć tamtejszym siłom powietrznym, które szukają samolotów do szkolenia swoich pilotów wojskowych.
Jak powiedział nam Janusz Walczak, rzecznik prasowy grupy zbrojeniowej Bumar, od tego czasu sprawa sprzedaży iryd nie posunęła się do przodu, a rozmowy z hinduskimi odpowiednikami polskich sił zbrojnych koncentrują się głównie wokół bardziej zaangażowanych kontraktów. - Tamtejszy rynek zbrojeniowy charakteryzuje się bardzo dużą konkurencją, stąd musimy koniecznie i szybko walczyć o jak najlepsze dla nas rozwiązania. Wielomilionowe kontrakty mają bowiem szanse sfinalizowania już w najbliższym czasie. Jeżeli chodzi o projekt sprzedaży iryd, to jest on zawieszony na etapie realizacji, natomiast utrzymana jest sprawa koncepcji, którą zainteresowane są obie strony - zaznaczył Walczak. Dodał, że w najbliższym czasie dyrekcja Bumaru będzie w Indiach rozmawiać na temat kolejnych kroków w sprawie ewentualnej sprzedaży iryd, jednak do realizacji jest wciąż jeszcze daleko. - Przedsięwzięcie wymaga od strony hinduskiej kapitału rzędu 300-400 mln USD i te pieniądze muszą się znaleźć - uważa rzecznik Bumaru.
Sprzedaż samolotów dałaby szansę na odzyskanie przynajmniej części z ponad miliarda złotych kosztów poniesionych z tytułu programu "Iryda" i niezmarnowanie do końca wielu lat pracy nad tym projektem. Samolot szkolno-bojowy I-22 "Iryda" jest jedną z niewielu maszyn skonstruowanych i zbudowanych w Polsce.
Prace nad projektem rozpoczęły się jeszcze w 1976 roku. Pięć lat później zatwierdzono produkcję, a w 1982 r. rozpoczęła się budowa prototypu do prób naziemnych. Pierwsze samoloty seryjne powstały w 1992 r., ale w wojsku pojawiły się dopiero w 1994 roku. Przez pewien czas irydy były wykorzystywane m.in. przez szkołę lotniczą w Dęblinie, ale po katastrofie w styczniu 1996 r., w której zginęło dwóch pilotów, zaprzestano szkoleń, a samolot przekazano do PZL Mielec celem modyfikacji. Ostatecznie programu przerwano, uznając, że samoloty te nie spełniają wszystkich wymogów Sił Powietrznych RP. Tym samym program "Iryda" został urwany w pół drogi, a pieniądze przeznaczone na budowę i udoskonalenie polskiej myśli technicznej zostały wyrzucone w błoto.
Mariusz Kamienicki
"Nasz Dziennik" 2007-10-11

Autor: wa