Iran: Wyniki wyborów niewiarygodne
Treść
Brytyjski ośrodek analityczny Chatham House opublikował raport dotyczący irańskich wyborów prezydenckich, w którym stwierdza, że podane przez irańskie ministerstwo spraw wewnętrznych wyniki głoszące zdecydowane zwycięstwo Mahmuda Ahmadineżada są "wyjątkowo niewiarygodne". Także irańska Rada Strażników przyznała, że w trakcie głosowania doszło do nieprawidłowości.
Według Chatham House, Ahmadineżad nie mógł osiągnąć tak wysokiego zwycięstwa bez radykalnej zmiany zachowań elektoratu wiejskiego i osób dotychczas popierających obóz reformatorski. Ponadto, jak wynika z analizy przeprowadzonej przez brytyjski ośrodek, w dwóch konserwatywnych prowincjach - Mazandran i Jezd, frekwencja przekroczyła 100 procent. Tego samego dnia także irańska Rada Strażników przyznała, że podczas wyborów faktycznie doszło do nieprawidłowości. Według Rady, w 50 miastach liczba oddanych kart wyborczych przekroczyła liczbę osób uprawnionych do głosowania, co daje około 3 mln nieważnych głosów. Rzecznik Rady Abbas-Ali Kadchodai, komentując te doniesienia, podkreślił jednak, że przed podjęciem jakichkolwiek kroków "należy ustalić, czy liczba ta ma decydujący wpływ na ostateczne rezultaty głosowania".
Tymczasem kandydaci obozu reformatorów: Mir-Hosejn Musawi i Mehdi Karrubi, domagają się unieważnienia podanych wyników i rozpisania ponownych wyborów. Na to nie chcą jednak przystać Ahmadineżad i odpowiedzialne za przebieg głosowania ministerstwo spraw wewnętrznych, twierdząc, że wybory były jak najbardziej "wolne i sprawiedliwe". Według wspomnianego ministerstwa, Ahmadineżad zdobył około 64 proc. głosów, zaś przywódca opozycji - Musawi, zaledwie 34 procent.
Trzech z czterech ubiegających się o fotel prezydenta kandydatów, którzy złożyli skargi do Rady Strażników, dopatrzyło się łącznie 646 nieprawidłowości. Były prezydent Iranu Mohammad Chatami zaapelował o powołanie neutralnej i bezstronnej komisji, która zajęłaby się rozpatrzeniem wspomnianych skarg. Z kolei Musawi wezwał swoich zwolenników do kontynuowania protestów przeciwko reelekcji prezydenta Ahmadineżada. Rząd podkreślił zaś, że użyje siły w przypadku jakichkolwiek dalszych działań opozycji i na takie działania jest przygotowana elitarna Gwardia Rewolucyjna. Podczas ubiegłotygodniowych starć manifestantów z policją w Teheranie zginęło co najmniej 13 osób, ponad 100 zostało rannych, a kilkaset aresztowano.
Do obecnie panującej w Iranie sytuacji nawiązał we wczorajszym wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Bild" premier Izraela Benjamin Netanjahu. Stwierdził on, że jego kraj może nawiązać z Iranem pokojowe relacje jedynie pod warunkiem, że ten będzie rządzony przez inne władze. Izrael ma nadzieję na odsunięcie od władzy obecnego prezydenta Iranu.
MBZ, PAP
"Nasz Dziennik" 2009-06-23
Autor: wa