Iran grzmi na Zachód
Treść
Władze w Teheranie ostro skrytykowały postanowienie pięciu państw - stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, które zdecydowały o przekazaniu sprawy irańskiego programu atomowego Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Teheran ostrzegł wczoraj, iż odesłanie sprawy do RB może oznaczać koniec działań dyplomatycznych na rzecz rozwiązania tej kwestii.
Zdaniem Iranu, decyzja o przeniesieniu na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ kwestii irańskiego programu atomowego nie ma podstaw prawnych. Reagując na stanowisko "piątki", wiceprezydent Iranu, a jednocześnie szef Irańskiej Organizacji Energii Atomowej Gholamreza Aghazadeh oświadczył wczoraj, że przyjęta w tej sprawie w Londynie decyzja nie ma żadnych podstaw prawnych i że "Europejczycy będą mieć trudności z jej realizacją". Aghazadeh zaznaczył jednak, że "nadal wierzy w dyplomatyczne rozwiązanie kryzysu".
Z kolei szef irańskiej Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Dżavad Waedi ostrzegł, że Iran "nie ugnie się przed żądaniami Zachodu" i nie wstrzyma prowadzonych badań jądrowych. Zaznaczył, że Teheran ma "niezbywalne, nieodwracalne prawo" prowadzenia badań i rozwoju technologii jądrowych. Dodał zarazem, że Iran pozostaje otwarty na "logiczne, konstruktywne" rozmowy z UE w sprawie swej polityki atomowej. - Traktujemy przekazanie sprawy irańskiej Radzie Bezpieczeństwa ONZ za jednoznaczne z zakończeniem działań dyplomatycznych w tej sprawie, to zaś wcale nie byłoby dobre - powiedział z kolei Ali Laridżani, główny negocjator Iranu ds. atomowych.
W poniedziałek wieczorem pięć państw - stałych członków Rady Bezpieczeństwa, uzgodniło przekazanie sprawy irańskiego programu atomowego z gestii Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Niemniej jednak stacja BBC poinformowała, że państwa te zastrzegły, iż rada nie podejmie decyzji o sankcjach do marca, kiedy to ma jej zostać przedstawiony specjalny raport na temat irańskiego programu atomowego.
Izrael i Stany Zjednoczone oskarżają Iran, że jego program jądrowy służy budowie broni atomowej. Władze w Teheranie jednak temu zaprzeczają.
JS, PAP, Reuters
"Nasz Dziennik" 2006-02-01
Autor: ab