Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Iran gotowy do rozmów

Treść

Irańscy urzędnicy ostrzegli światowe potęgi przed jutrzejszymi rozmowami w Genewie, by nie powtarzały błędów z przeszłości, sugerując, że mogą wpłynąć na rząd, by ten "zredukował współpracę z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (IAEA)". Przedstawiciele władz w Teheranie zapowiedzieli również, iż ONZ wkrótce otrzyma informację z terminem inspekcji nowo ujawnionej fabryki wzbogacania uranu.

Jak podała Agencja Reutera, w deklaracji podpisanej przez 239 wysokich urzędników wyrażono poparcie dla negocjacji opartych na propozycjach wysuniętych przez Iran, które nie wspominają jednak o programie jądrowym Teheranu. "Przypominamy krajom negocjującym, że jest to historyczna szansa, która może być wyjściem z martwego punktu rozwiązującym problemy" - głosi oświadczenie. "Zalecamy, by 5+1 [kraje negocjujące, w tym USA, Chiny i Rosja - przyp. red.] skorzystały z historycznej szansy" - napisali irańscy urzędnicy. Ich zdaniem, jeśli grupa "powtórzy błędy z przeszłości i nie wykorzysta tej szansy, irański parlament podejmie inne decyzje, jak robił to w przeszłości".
Z kolei Stany Zjednoczone jasno stwierdziły, że podczas rozmów w Szwajcarii skupią się na działaniach atomowych Iranu, które wywołują obawy Zachodu podejrzewającego Republikę Islamską o dążenia do posiadania broni nuklearnej. Jednak zdaniem Iranu, podejrzenia te są bezpodstawne, gdyż program służy tylko do produkcji energii, dlatego przedstawiciele władz w Teheranie zgodzili się na wszelkie rozmowy dotyczące bezpieczeństwa, podkreślając, że nie zamierzają prowadzić negocjacji dotyczących ich "praw atomowych". Z kolei tuż przed decydującymi rozmowami pomiędzy Teheranem i światowymi potęgami szef Irańskiej Organizacji Energii Atomowej (AEOI), Ali Akbar Salehi, oświadczył, że ONZ wkrótce będzie mogła przeprowadzić inspekcję nowo ujawnionej fabryki wzbogacania uranu. - Tak, inspektorzy przybędą, by przeprowadzić inspekcję - powiedział Salehi, dodając, iż Teheran jest w ciągłym kontakcie z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. - Pracujemy nad ustaleniem czasu inspekcji i wkrótce wyślemy list dotyczący lokacji obiektu - podkreślił.
Ujawnienie informacji o budowie drugiej fabryki wzbogacania uranu nastąpiło tuż przed dużymi manewrami wojsk irańskich. W niedzielę i w poniedziałek Gwardia Rewolucyjna wystrzeliła rakiety typu Shahab-3 i Sadżił-2. W zasięgu pocisków znalazły się: Izrael, bazy amerykańskie w Zatoce Perskiej oraz Europa. Jak zastrzega jednak irańskie ministerstwo spraw zagranicznych, między ćwiczeniami i działalnością jądrową kraju nie ma żadnego związku.
Z kolei przedstawiciel Federacji Rosyjskiej przy NATO Dmitrij Rogozin w wywiadzie dla programu telewizyjnego "Wiesti" poinformował, że przeprowadzone przez Iran testy rakietowe potwierdziły argumenty Rosji, iż irańskie rakiety, które według byłej administracji George'a Busha są zagrożeniem motywującym do budowy tarczy antyrakietowej na terenie Polski i Czech, nie są w stanie dolecieć do USA. Według niego, Iran zademonstrował po raz kolejny to, o czym od dawna mówiła Rosja. - Trzeba przypomnieć teraz słowa pana Gatesa [amerykańskiego sekretarza obrony - przyp. red.], który mówił, że Rosjanie mają zbyt słaby wywiad, bo nie widzą planów Irakijczyków w tworzeniu rakiet dalekiego zasięgu, międzykontynentalnych - zauważył Rogozin. Według niego, Rosja była w posiadaniu odmiennych niż USA informacji. - Dlatego można powiedzieć dzisiaj Gatesowi, by USA wymieniły swój wywiad, bo nie dostrzegł tego, co my od dawna widzieliśmy - dodał ironicznie. Rogozin konstatował, że Iran aktywnie rozwija i już demonstruje wyniki programu budowy rakiet o krótkim i średnim zasięgu. - Teoretycznie te rakiety mogą porazić cele na Bliskim Wschodzie. Uderzyć w USA i Europę rakiety te nie są w stanie - podkreślił rosyjski przedstawiciel przy NATO. Jego zdaniem, Iran nie ma ku temu technicznych możliwości. - O tym dawno wiemy i o tym ciągle mówimy Amerykanom - dodał Rogozin. Na koniec ambasador stwierdził, że skoro USA obawiają się tych rakiet, to niech budują tarczę na południu, w basenie Morza Śródziemnego.
Tymczasem nie tylko irańskie ambicje nuklearne niepokoją USA. Wzmocnieniem swojego potencjału zagroziła również Korea Północna, która w ten sposób odpowiada na groźby nałożenia na Phenian dodatkowych międzynarodowych sankcji. Wiceminister spraw zagranicznych KRLD Pak Kil Jon podkreślił, że jego kraj jest za denuklearyzacją Półwyspu Koreańskiego, lecz jest to zależne od polityki atomowej USA wobec Korei. - Administracja Obamy musi odrzucić stare koncepcje konfrontacji i w praktyce dowieść zmiany stanowiska - powiedział wiceminister. W przeciwnym wypadku Phenian wykorzysta własny potencjał jądrowy w celu "zapewnienia atomowej równowagi w regionie".
Wojciech Kobryń, Wiesław Sarosiek
"Nasz Dziennik" 2009-09-30

Autor: wa