Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Irak czeka na pomoc

Treść

(E. SĄDEJ)

Z ks. prof. Waldemarem Cisłą, dyrektorem polskiej sekcji stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, rozmawia Małgorzata Pabis

Wysłannik Ojca Świętego Franciszka – ks. kard. Fernando Filoni, prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, udaje się do Iraku. Jakie znaczenie ma ta misja?

– Musimy mieć świadomość, jak dramatyczna jest sytuacja chrześcijan w Iraku. Z całych miast wypędzani są chrześcijanie, którzy pozbawiani są dobytku, koczując, giną z pragnienia i głodu. Ich domy oznaczane są literą „N”, czyli „Nazarejczyk”. Liczby mówią same za siebie: w 2003 roku w Iraku żyło 1,5 miliona chrześcijan, a obecnie zaledwie 150 tysięcy i cały czas ta liczba gwałtownie spada.

Wysłannik Ojca Świętego uda się do Bagdadu, gdzie będzie rozmawiał m.in. z przedstawicielami władz i tamtejszego Kościoła. Ponadto spotka się z chrześcijanami wygnanymi z prowincji Niniwa oraz przekaże pomoc materialną dla najbardziej potrzebujących. Patrząc na wypowiedzi Papieża, widzimy, że Franciszek ma ogromną odwagę i nie zwraca uwagi na poprawność polityczną. Dla niego liczy się ubogi, prześladowany i cierpiący człowiek. Z tego powodu wysyła do Iraku ks. kard. Filoniego. Trzeba powiedzieć wprost, że nie powstrzyma on wojska, ale może dzięki tej wizycie Irakiem zainteresuje się świat. O to prosił zresztą patriarcha Louis Sako, zwierzchnik katolików obrządku chaldejskiego w Iraku. Warto tu przypomnieć, że ostatnio patriarcha Sako zapytał wprost, kto dostarcza broń do Iraku. Kościół wciąż wspiera irackich chrześcijan, a każda akcja jest ważna, bo najbardziej boli obojętność i bezczynność świata.

O czym świadczy tak wielka aktywność Ojca Świętego w sprawie dramatu chrześcijan w Iraku?

– Ojciec Święty prosi, apeluje o modlitwę w intencji chrześcijan w Iraku, bo nie może milczeć. Chaldejczycy wołają, błagają o pomoc. Ksiądz arcybiskup Sako rozesłał apele o modlitwę do wszystkich patriarchów. Ojciec Święty działa i my także nie możemy być bierni. Nie możemy milczeć. To trzeba potraktować w kategoriach obowiązku, żebyśmy kiedyś nie musieli – jak mówił Ojciec Święty Franciszek – tłumaczyć się, że nic nie robiliśmy, kiedy ginęli nasi bracia.

Jaka jest przyszłość chrześcijan w Iraku?

– Tu dużo zależy od nas. Jak mówi patriarcha Sako, jeśli nic nie zrobimy, nastąpi tam czystka etniczna. Niestety, niewielu wie, co tam się dzieje, a media o tym milczą lub przywołują trudną sytuację muzułmanów. Wciąż nie mówi się o tym, kto dostarcza broń do Iraku. A przecież to Arabia Saudyjska i inne kraje są zainteresowane tym, by stamtąd czerpać dochody, więc dostarczają tam broń i szkolą fanatyków. Tu trzeba postawić pytania: gdzie jest Unia Europejska? Na co czekają politycy? Patrząc na sytuację w innych krajach, widzimy, do czego prowadzi obojętność i ignorancja.

Co może zrobić każdy z nas dla Iraku?

– Po pierwsze, modlić się. Widzieliśmy niedawno na przykładzie Sudanu, że modlitwa, post, Różaniec, przyniosły owoce. Po drugie, powinniśmy naciskać na polityków, aby nie byli bezczynni, ale by działali. I wreszcie, jeśli ktoś ma środki, może wspomóc potrzebujących środkami finansowymi. Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazała w ostatnim czasie do Iraku już 100 tysięcy euro. Wciąż jednak potrzebna jest tam ogromna pomoc.

Dziękuję za rozmowę.

Małgorzata Pabis
Nasz Dziennik, 12 sierpnia 2014

Autor: mj