Inwestycje potrzebne, byle tylko Polska skorzystała
Treść
Napływ inwestycji zagranicznych trzeba ukierunkowywać. Polska powinna przyciągać firmy, które inwestowałyby w nowoczesne technologie czy byłyby nastawione proeksportowo, a ponadto związałyby się z naszą gospodarką na lata. Jak wynika z danych za ubiegły rok, koncerny z udziałem kapitału zagranicznego powodują ujemne saldo handlowe w wysokości 11,6 mld USD.
- Polska jest jednym z liderów w przyciąganiu inwestycji zagranicznych w Europie Środkowej i Wschodniej. Oceniamy, że od początku transformacji systemowej prawie 85 mld USD trafiło do Polski - powiedział Andrzej Kaczmarek, wiceminister gospodarki, na posiedzeniu sejmowej Komisji Gospodarki. Posłowie zajmowali się wpływem inwestycji zagranicznych na rozwój polskiej gospodarki. - Jest cały szereg zachęt inwestycyjnych czy też systemów wsparcia oferowanych inwestorom zagranicznym - mówił Kaczmarek. Wymienił tutaj wspieranie tworzenia nowych miejsc pracy, specjalne strefy ekonomiczne.
Inny obraz wyłania się z informacji przedstawionych przez instytucję rządową odpowiedzialną za kontakty i negocjacje z inwestorami - Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych. - Firmy z udziałem kapitału zagranicznego odpowiedzialne są za ponad 56 proc. polskiego eksportu, ale też za ponad 60 proc. polskiego importu. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że import jest większy niż eksport, to się okaże, że firmy z udziałem kapitału zagranicznego powodują ujemne saldo handlowe w wysokości 11,6 mld USD - powiedział Adam Żołnowski, prezes PAIiIZ. Żołnowski stwierdził, że przyszedł czas, aby spróbować wykorzystać te zachęty inwestycyjne, które mamy, w celu sterowania napływem inwestycji zagranicznych do Polski. - Dlaczego inwestorzy przychodzą do Polski? Dlatego że mamy niesamowitą jak na warunki unijne strukturę kadry pracowniczej - ponad 50 proc. społeczeństwa ma mniej niż 35 lat. Jest to ewenement, który w niesamowity sposób przyciąga inwestorów. Dajemy im dostęp do 450 mln osób na unijnym rynku, mamy 19-procentowy podatek CIT - mówił Żołnowski.
Problem: infrastruktura
Głównym powodem omijania naszego kraju przez inwestorów jest infrastruktura, a raczej jej brak. Prezes PAIiIZ zaapelował do posłów o przygotowanie mechanizmów takich jak zwolnienie z podatków czy nawet granty inwestycyjne, które pozwoliłyby przyciągnąć firmy najlepsze dla naszej gospodarki. - Potrzebujemy inwestycji w nowoczesne technologie lub inwestycji nastawionych proeksportowo. Pamiętajmy, że już nam wyrastają konkurenci - Bułgaria, Rumunia i Ukraina. W przypadku zwykłych, prostych inwestycji za pięć lat możemy mieć do czynienia z tym, co teraz obserwujemy w UE, a więc zmianą lokalizacji inwestycji. Zatrzymać je można, jedynie wiążąc z naszą gospodarką - właśnie poprzez zachęty lub powiązania chociażby z nauką - przekonywał Żołnowski. W jego opinii, gdy inwestorzy utworzą u nas centra badawczo-rozwojowe, będą mogli swobodnie funkcjonować i będą mieli z tego korzyści, to ich decyzja o przeniesieniu zostanie oddalona w czasie.
Część posłów sceptycznie podeszła do pomysłów z grantami. - Trzeba to badać globalnie, a więc jakie są nakłady ze środków publicznych i ile z tego powstaje miejsc pracy, a ile ewentualnie nie powstaje z uwagi na to, że środki publiczne się wydaje. Symulacje przy tego typu inwestycjach są niezbędne - zauważył Artur Zawisza (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki.
Przedstawiciele opozycji wykorzystali moment, aby zaatakować partię rządzącą i rząd. - Jak się czyta materiał podpisany przez pana ministra, to ja z większością też się zgadzam. Czy w kontekście tego, że piszą państwo, iż bezpośrednie inwestycje zagraniczne były czynnikiem stymulującym wzrost gospodarczy, iż zrewolucjonizowały system bankowy, tworzą nowe miejsca pracy itd., nie czuje się pan niezręcznie w rządzie, którego zaplecze w sposób jawny i bezpardonowy krytykuje takie rozwiązania, neguje obecność kapitału zagranicznego, szczególnie w polskim systemie finansowym i bankowym - pytał poseł Paweł Olszewski (PO).
Posłowie krytycznie ocenili dotychczasowy system zachęt dla inwestorów. Wskazali, że przedstawiciele rządu zachwycają się inwestorami zagranicznymi, ale w kraju nadal mamy 3 mln bezrobotnych. Zauważyli, że w pierwszej kolejności powinniśmy zabiegać o inwestorów, którzy w radykalny sposób wpłynęliby na spadek bezrobocia. Podkreślili, że nie wolno zapominać o rodzimych inwestorach i dla nich też trzeba przygotowywać dogodne warunki.
Robert Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2006-03-28
Autor: ab