Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Inwestorzy wchodzą do stoczni

Treść

- Rezygnujemy ze scenariusza, w którym liczyliśmy na to, że własnymi siłami, siłami spółek Skarbu Państwa, uda się odzyskać trwałą rentowność dla stoczni - poinformował wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz. Wczoraj nanoszono ostateczne poprawki w planach restrukturyzacyjnych poszczególnych polskich stoczni. Wszystkie plany uwzględniały prywatyzację, a więc wejście do nich inwestorów branżowych.

- Interesuje nas przede wszystkim to, by polskie stocznie dalej produkowały statki. Dzisiaj wygląda na to, że jedyną szansą na to jest wprowadzenie inwestorów branżowych - tłumaczył Poncyljusz. Poinformował, że najbardziej zaawansowane prace w tej sprawie dotyczyły Stoczni Szczecińskiej, w kwestii Stoczni Gdynia chodziło jedynie o zapisanie zobowiązania ze strony Skarbu Państwa dotyczącego pokrycia długów stoczni, w przypadku Stoczni Gdańskiej zaś o zapisy, które miałyby zobowiązać właściciela i kierownictwo stoczni do tego, by podniesienie kapitałów należało wyłącznie do inwestorów zewnętrznych.
Minister Poncyljusz nie był w stanie powiedzieć, czy uda się przesłać dokument do Komisji Europejskiej wczoraj do północy, czyli w dzień wyznaczony przez KE jako data ostateczna. Uspokajał jednak, że strategia restrukturyzacyjna jest znana Komisji Europejskiej już od kwietnia, a obecna wersja została jedynie nieznacznie zmieniona. Przypomnijmy, że w liście wysłanym pod koniec lipca komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes ostrzegła polski rząd przed zwłoką z przekazaniem planów, dając czas do końca sierpnia na odpowiedź. Domagała się w nim m.in. informacji o wielkości kwoty pomocy publicznej, której rząd udzielił i którą zamierza przyznać. Od tego ma zależeć, czy KE zatwierdzi wynoszącą wiele miliardów złotych pomoc publiczną dla polskich stoczni.
- Nie mogę stwierdzić, że stocznie przetrwają, ponieważ decyzja jest w rękach Komisji Europejskiej - przyznał Poncyljusz. Poinformował, że analizowanie dokumentów przez KE potrwa prawdopodobnie do listopada. Jak mówił, nie można również wykluczyć tego, że Polska zostanie poproszona o naniesienie dodatkowych poprawek.
Aneta Jezierska

"Nasz Dziennik" 2006-09-01

Autor: wa