Inwazja strażników demokracji
Treść
Ukraińska Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że prawidłowego przebiegu drugiej tury wyborów prezydenckich 26 grudnia na Ukrainie będzie pilnować 8 tys. 295 zagranicznych obserwatorów. Według agencji informacyjnej UNIAN, są to głównie obserwatorzy z ramienia Parlamentu Europejskiego, OBWE, Forum Polsko-Ukraińskiego, Światowego Kongresu Ukraińców, WNP, Freedom House i innych pozarządowych organizacji.
Dosyć duże zainteresowanie wyborami prezydenckimi jak zwykle wykazuje Rosja. W charakterze obserwatorów ma przybyć na Ukrainę ponad 40 deputowanych rosyjskiej Dumy. Nie kryją oni swego poparcia dla kandydującego na urząd prezydenta premiera Wiktora Janukowycza, który w powtórce drugiej tury zmierzy się ponownie z liderem opozycji Wiktorem Juszczenką. Nad przestrzeganiem reguł demokracji na Ukrainie będą również czuwać liczni obserwatorzy ze Wspólnoty Niepodległych Państw, gdzie z reguły demokracja nie istnieje. Uczciwego przebiegu ukraińskich wyborów będą bronić także delegaci z tak odległych państw, jak Australia, USA i Kanada.
W czasie głosowania 26 grudnia zagraniczni obserwatorzy korzystać będą na Ukrainie z szerszych niż wcześniej uprawnień. Przede wszystkim będą mieli łatwiejszy dostęp do punktów wyborczych.
Niezależne od ukraińskich władz środki masowego przekazu dementują pogłoski o tym, że "pomarańczowa rewolucja" była finansowana przez Zachód. Rosja i sztab kandydata Janukowycza atakowali z tego powodu najbardziej Fundusz "Odrodzenie" Sorosa, który podał do wiadomości publicznej, że w tym roku wydano na organizacje społeczne na Ukrainie w ramach formowania społeczeństwa obywatelskiego 1 mln 400 tys. USD. Na te same cele rząd Stanów Zjednoczonych wydał 65 mln USD. Zdaniem tych mediów, ze względu na ogromną skalę protestów funduszy tych mogłoby wystarczyć zaledwie na kilka dni. Media podkreślają ofiarność kijowian, którzy oprócz wspracia finansowego pomagali uczestnikom protestów na różne sposoby.
Tymczasem izraelska gazeta "Maariw" poinformowała, że lider opozycji ukraińskiej Wiktor Juszczenko po wyborach prezydenckich uda się na leczenie do Izraela. Tamtejsi chirurdzy mają również przeprowadzić operację plastyczną twarzy lidera opozycji. Sam Juszczenko podczas spotkań w Kijowie często powtarzał, że zniekształcona w wyniku otrucia dioksynami jego twarz jest odbiciem stanu Ukrainy.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
"Nasz Dziennik" 204-12-22
Autor: kl