Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Insynuacje szkodzą szkole

Treść

Z posłem Zbigniewem Girzyńskim (PiS), członkiem sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, rozmawia Wojciech Wybranowski

Pana interpelacja skierowana do minister Barbary Kudryckiej, jaka wczoraj została przesłana do marszałka Sejmu, to bodajże pierwsza taka reakcja dotycząca działań nowego rządu...
- To reakcja na wysoce niepokojącą wypowiedź pani minister Barbary Kudryckiej w sprawie Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Jest dobrą rzeczą, że minister wykonujący swoje obowiązki troszczy się o instytucje mu podległe, w tym wypadku szkoły wyższe, i właśnie takich działań ze strony ministra się spodziewałem. Ale jest w Polsce wiele szkół wyższych o bardzo różnym poziomie kształcenia, którymi wypadałoby się zająć, ponieważ nie spełniają podstawowych warunków funkcjonowania. Tymczasem pani minister Kudrycka, zamiast podjąć działania właśnie w tym kierunku, wybrała sobie jedną, konkretną szkołę - Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, cieszącą się dobrą renomą oraz prestiżem, i próbuje poprzez na razie insynuacje prasowe wpłynąć na obniżenie jej rangi. A w przyszłości, jak rozumiem - bo tak wynika z wypowiedzi pani minister - także zająć się kontrolowaniem tej szkoły i próbami wpłynięcia na zaprzestanie przez nią działalności. A to już jest wysoce niepokojące.

Pana klubowi koledzy uważają, że nowa ekipa próbuje w ten sposób upolityczniać szkolnictwo wyższe...
- Na sto procent działania pani minister Kudryckiej mają charakter polityczny. Jeżeli wśród kilkudziesięciu szkół wyższych wybiera się wyłącznie jedną, konkretną i akurat taką, która jest kojarzona ze zgromadzeniem Ojców Redemptorystów, to jest to działanie o charakterze czysto politycznym, noszącym wręcz znamiona pewnego rewanżu politycznego na tych instytucjach i grupach społecznych, które nie zamierzają być klakierami obecnej ekipy rządzącej, ekipy, której elementem jest pani minister Kudrycka jako członek rządu Donalda Tuska.

Ale to nie pierwsza taka wypowiedź zaufanych współpracowników Donalda Tuska. Julia Pitera jeszcze przed powołaniem jej na rządowe stanowisko mówiła w jednym z wywiadów prasowych, że "finanse uczelni ojca Rydzyka już są badane".
- Moim zdaniem, pani Julia Pitera ma tak niewielką wiedzę w tym zakresie, że nie byłaby w stanie sprawdzić finansów zwykłego kiosku ruchu. Jej wypowiedź natomiast świadczy o pewnym kierunku myślenia polityków Platformy Obywatelskiej. Rozpoczyna się walka z tymi wszystkimi instytucjami, które nie są poddane całkowitej kontroli i nie są na usługach Platformy Obywatelskiej. Daje się to dostrzec na różnych płaszczyznach, np. wyeliminowano przedstawiciela PiS z prac Komisji ds. Służb Specjalnych, ponieważ jest zamiar zawłaszczenia tych służb na potrzeby ekipy rządzącej. Widzimy działania PO zmierzające do "wysadzenia w powietrze" Centralnego Biura Antykorupcyjnego i przejęcia go przez ludzi PO. Teraz okazuje się, że nawet w takim obszarze, który wydawał się trudny do konfliktowania - jak nauka i szkolnictwo wyższe - przedstawiciele PO w rządzie chcą konfliktować i wywoływać awantury tylko na użytek pewnych politycznych zamówień swoich mocodawców.

W interpelacji zadał Pan również pytanie o kontrolę finansów Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Białymstoku i ewentualnych przepływów finansowych pomiędzy tą uczelnią a Fundacją Rozwoju Demokracji Lokalnej...
- Jest to szkoła, której rektorem jeszcze kilka dni temu była pani profesor Kudrycka. Jestem ciekaw, czy z taką samą dociekliwością będzie chciała kontrolować funkcjonowanie tej placówki. Tym bardziej że jest to szkoła - z tego co wiem pobieżnie - kształcąca studentów na niższym poziomie niż Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej, bowiem nie ma uruchomionego żadnego kierunku magisterskiego. Ale nie zauważyłem, by pani minister Kudrycka zamierzała przeprowadzać tam jakąś kontrolę.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-11-27

Autor: wa