Instytut SLD
Treść
Skandaliczny rządowy projekt ustawy o powołaniu Narodowego Centrum Studiów Strategicznych trafił z powrotem do sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Podczas drugiego czytania posłowie zgłosili po raz kolejny szereg poprawek. Projekt popiera jedynie lewica. Zdaniem opozycji, instytucja budowana jest z myślą o tracących władzę politykach SLD.
Projekt likwidujący Rządowe Centrum Studiów Strategicznych i powołanie w jego miejsce Narodowego Centrum Studiów Strategicznych zgłosił jeszcze rząd Leszka Millera. Zmiana wydaje się czysto kosmetyczna, ale tak nie jest. Zgodnie z projektem NCSS jego pracami kierowaliby prezes i dwóch wiceprezesów, powoływanych i odwoływanych przez prezydenta po zasięgnięciu opinii premiera i rady Centrum. Radę na sześcioletnią kadencję powoływać mają wspólnie z prezydentem premier oraz marszałkowie Sejmu i Senatu. Politycy opozycji poważnie potraktowali opinie ekspertów mówiące o tym, że projekt nie jest zgodny z Konstytucją RP. Według nich, proponowana ustawa jest od początku wadliwa, szkodliwa i politycznie niebezpieczna. Zauważają, że NCSS może pełnić rolę swoistego zapalnika źródeł konfliktów wobec nowego rządu. Podkreślają, że nowe centrum byłoby niezależnym od przyszłego rządu superrządem, którego prezesa wybierze na odchodnym prezydent, i zapewni miękkie lądowanie dla prominentnych działaczy lewicy. - To jest biznes ze specjalnym sposobem finansowania - zauważyła poseł Zyta Gilowska (PO). - Niech RCSS doskonali swoje metody i się rozwija. Polska takiej socjalistycznej instytucji nie potrzebuje - dodała. Podobnego zdania był również Wojciech Szarama, poseł PiS. W jego opinii, projekt forsowanej przez lewicę ustawy jest zamachem na Konstytucję i ustrój RP. - Pod płaszczykiem troski o rozwój Polski próbuje się stworzyć instytucję, która ma kontrolować pracę rządu i Sejmu, a więc gremiów pochodzących z demokratycznych wyborów - stwierdził Szarama. Przypomniał opinię ekspertów, że to Konstytucja powinna określać funkcjonowanie NCSS. Także pozostałe kluby opozycyjne - LPR i PSL wraz z Samoobroną, wyraziły swój zdecydowany sprzeciw i zauważyły, że wystarczy dostosować do obecnych potrzeb pracę RCSS, a nie powoływać nową i zupełnie niezależną od rządu instytucję.
Lewica ciągle stara się wmówić wszystkim, że potrzebna jest instytucja, która by planowała długofalowo. Jak zwykle za ciepłe posadki dla komunistów zapłacą podatnicy. Według wstępnych wyliczeń, nowa instytucja kosztowałaby nas wszystkich milion złotych miesięcznie.
Robert Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2005-04-14
Autor: ab