Instrukcja dla prokuratury
Treść
Szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ Agnieszka Muł ujawniła ultralewicowemu tygodnikowi nazwiska osób, które nie zostały, ale mogłyby zostać przesłuchane w charakterze świadków w postępowaniu dotyczącym podżegania do aborcji. Osoby, które zeznawały w charakterze świadków, nie kryją obaw, że ich dane osobowe również mogą wyciec z prokuratury; obawiają się szykan i prób zastraszania. Zdaniem senatora Piotra Andrzejewskiego, prawnika konstytucjonalisty, sprawa pokazuje, że naruszone zostało prawo do ochrony prywatności tych osób.
Ultralewicowy tygodnik "Przegląd" kojarzony z Sojuszem Lewicy Demokratycznej naciska na prokuraturę, usiłując zmusić ją do wszczęcia postępowania przeciwko osobom, które były zaangażowane w pomoc 14-letniej uczennicy z Lublina. W paszkwilu "Bezkarne maltretowanie Agaty" autorstwa Andrzeja Leszyka gazeta instruuje prokuraturę, jak i kogo należy oskarżyć. Łamiąc podstawowe zasady rzetelności dziennikarskiej, feruje wyroki m.in. wobec dr Wandy Skrzypczak, ordynator oddziału ginekologii lubelskiego szpitala im. św. Jana Bożego, i wzywa do wszczęcia wobec lekarki postępowania dyscyplinarnego. Gazeta wzywa też do przeprowadzenia kontroli w prywatnym gabinecie ginekologicznym lekarki w Chełmie, a także ukarania dyrektora szpitala Jacka Solarza. Tezy postawione w artykule to wierutne kłamstwa. Chodzi m.in. o twierdzenie, jakoby działacze pro-life "nachodzący dziewczynę" złożyli wniosek o pozbawienie jej rodziców praw rodzicielskich. Wszystko jednak wskazuje na to, że celem publikacji jest przede wszystkim ujawnienie nazwisk osób, które zeznawały lub były gotowe zeznawać przed warszawską prokuraturą w sprawie podżegania do aborcji. Ujawnienie nazwisk świadków i potencjalnych świadków, zwłaszcza przy tak nagłośnionej sprawie, może prowadzić do wywierania nielegalnych nacisków na te osoby, szykan i represji. W sukurs "Przeglądowi" idzie szefowa warszawskiej Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście, która ujawnia gazecie nazwiska osób, które mogły zostać przesłuchane w tej sprawie. "Nie przesłuchano wszystkich osób podejmujących działania przeciw Agacie i jej matce. Jak mówi prok. Agnieszka Muł, nie został przesłuchany np. Michał Misztal, dyrektor lubelskiego pogotowia opiekuńczego" - pisze tygodnik. Efekt? Świadkowie, którzy złożyli zeznania w tej sprawie, obawiają się, że to pierwszy krok do ujawnienia ich danych osobowych. - Zeznawałam jako osoba prywatna, obawiam się, że za chwilę moje dane trafią na łamy tej czy innej gazety - mówi jeden ze świadków.
Z szefową Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ, prokurator Agnieszką Muł nie udało nam się porozmawiać. Jak powiedziano nam w prokuraturze, jest na urlopie. Sprawy nie chce też komentować prokurator Wojciech Sołdaczuk, który umorzył postępowanie w sprawie podżegania do aborcji.
- Przykro mi, ale nie mogę z panem rozmawiać. Do tego upoważniona jest szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ - uciął grzecznie, ale stanowczo.
Jak udało nam się jednak ustalić, to nie prokurator Sołdaczuk odpowiada za wyciek informacji. Jeden ze śledczych tej jednostki, który zgodził się z nami rozmawiać off the rekord, nie kryje zaskoczenia.
- Takie dane powinny być chronione ze względu na tajemnicę postępowania - mówi nam jeden z prokuratorów.
Również zdaniem senatora Piotra Łukasza Andrzejewskiego, prawnika konstytucjonalisty i obrońcy praw człowieka w okresie PRL, wypowiedź prokurator Muł dla tygodnika "Przegląd" może bulwersować.
- Wszyscy jesteśmy chorzy na punkcie tajności. Niedługo nawet fakt, że ktoś zanieczyścił powietrze na posiedzeniu komisji śledczej, okaże się tajemnicą państwową. Problem w tym, że tajemnicą chroni się działania osób pełniących wysokie funkcje publiczne, a ujawnia się dane dotyczące zwykłych osób, które występowały lub mogły wystąpić w danym śledztwie. A prokuratura powinna szanować ich prawo do ochrony prywatności - mówi senator Andrzejewski.
W działaniach szefowej warszawskiej "rejonówki" znamion przestępstwa nie ma. Przynajmniej na razie nie ujawniła nazwisk osób, które zostały w sprawie przesłuchane. Wysoce naganne jednak jest ujawnienie i przekazanie mediom nazwisk osób, które w tej sprawie - biorąc pod uwagę zażalenie, jakie od decyzji umarzającej postępowanie w sprawie rzekomego szykanowania jej i córki złożyła matka dziewczyny - mogą jeszcze zostać zmuszone do złożenia zeznań. Takie działania prokuratury dają bowiem pole do prób wywierania nacisków na ewentualnych świadków.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2008-08-13
Autor: wa