Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Inauguracja bez bramki

Treść

Na 100 dni przed mistrzostwami Europy formę wybrańców Franciszka Smudy sprawdzili Portugalczycy. Egzamin wypadł poprawnie, ale bez rewelacji. Remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Był to ostatni klasowy rywal naszych piłkarzy. Wcześniej formę i umiejętności Biało-Czerwonych sprawdzali Francuzi (0:1), Niemcy (2:2) i Włosi (0:2). Mecz Polska – Portugalia był pierwszą sportową imprezą na Stadionie Narodowym w Warszawie.

Z Portugalią zagraliśmy po raz dziesiąty. Trzy razy wygraliśmy. Czterokrotnie uznaliśmy ich wyższość. Dwa razy dzieliliśmy się punktami. Smudzie nie udało się powtórzyć wyczynu Leo Beenhakera sprzed sześciu lat. Biało-Czerwoni podczas wczorajszego meczu musieli sobie poradzić bez najskuteczniejszego napastnika Roberta Lewandowskiego. Snajper Borussii Dortmund przyjechał na zgrupowanie z kontuzją i aby nie ryzykować pogłębienia urazu zawodnika, podjęto decyzję o jego absencji. Kibice nie zobaczyli Lewandowskiego na boisku, ale mogli za to podziwiać na największym w Polsce stadionie Euro 2012 portugalskie gwizdy piłki nożnej, z najdroższym piłkarzem świata Cristiano Ronaldo na czele. Trener rywali Paulo Bento miał do dyspozycji też innych zawodników Realu Madryt: Pepe czy Fabio Contreao oraz Naniego z Manchesteru United. Portugalia gra nieprzerwanie w wielkich turniejach od 12 lat. Gdy organizowała turniej, została wicemistrzem Europy. Portugalczycy grali w półfinałach Euro 2000 i mundialu w Niemczech. Jednak z dwóch ostatnich turniejów – dostali się tam dopiero po barażach – odpadali tuż po wyjściu z grupy.
– Dla mnie ten mecz to już Euro. Chcę zobaczyć, gdzie jesteśmy – mówił tuż przed spotkaniem selekcjoner Franciszek Smuda.
O tym, że gra naszych piłkarzy nie będzie porywająca, wiadomo było przed meczem. Portugalczycy grali radosny futbol, a nasi starali się im przeszkadzać i od czasu do czasu wychodzić z kontrą. Mecz zaczął się od wzajemnego testowania w środku boiska. W 4. min prosta strata Ludovica Obraniaka pozwoliła na ciekawą akcję Portugalczyków. Piłkę z prawej strony pola karnego otrzymuje Nani, uderza potężnie, ale zdołał to sparować Wojciech Szczęsny. Wysoki pressing Portugalczyków sprawił, że mieliśmy problemy z wyjściem z własnej połowy boiska, nie mówiąc już o zbliżeniu się do pola karnego rywali. Pierwszy strzał na bramkę gości oddaliśmy dopiero w 14. minucie. Obraniak zakończył swój kilkumetrowy rajd niecelnym uderzeniem. Z upływem czasu gra stawała się w miarę wyrównana i posiadanie piłki przez gości nie było już tak przytłaczające. W 18. min skonstruowaliśmy nawet dosyć poważny atak pozycyjny, jednak niezła centra Wawrzyniaka na dłuższy słupek została zmarnowana, gdyż nikt z Biało-Czerwonych nie zamknął tej akcji. W 38. min centra Rybusa w pole karne, główka Obraniaka, ale piłka wylądowała w rękach Patricio. Na odpowiedź Portugalczyków nie musieliśmy długo czekać. Minutę później widowiskowa akcja Naniego z Ronaldo. Gwiazda Realu Madryt uderzyła mocno, ale kolejny raz podopiecznych Smudy uratował świetnie dysponowany Szczęsny.
Przed zejściem do szatni mieliśmy doskonałą okazję na objęcie prowadzenia. W 44. min Ireneusz Jeleń wykorzystał błąd jednego z obrońców Portugalii, znalazł się w sytuacji sam na sam z Rui Patricio, ale posłał piłkę obok bramki, chociaż miał obok świetnie ustawionego Obraniaka. Przed gwizdkiem na przerwę także goście mieli fantastyczną okazję do zdobycia gola. Po fatalnym dośrodkowaniu Jakuba Błaszczykowskiego straciliśmy piłkę, z szybką kontrą ruszyli goście, jednak na nasze szczęście Nani posłał piłkę obok bramki.
Po zmianie stron w 51. min indywidualna akcja Obraniaka zakończona potężnym uderzeniem zawodnika Bordeaux, ale Rui Patricio zdołał odbić piłkę. W drugiej połowie rywale grali nonszalancko, dzięki temu naszym udawało się konstruować akcje. Jednak Biało-Czerwonym brakowało umiejętności, żeby niedyspozycję gości wykorzystać. W 69. min rzut wolny wykonuje Ronaldo, piłka jeszcze skozłowała przed naszą bramką, ale kolejna pewna interwencja Szczęsnego uchroniła nas przed utratą gola. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu Polacy rzucili się znowu do ataku. Najpierw Adrian Mierzejewski w polu karnym pięknie odegrał do Sławomira Peszki, ten strzelił z pierwszej piłki, ale obronił Patricio. Za chwilę kolejna akcja naszych zawodników, faulowany Adam Matuszczyk. Rzut wolny wykonuje Mierzejewski, jednak trafia w sam środek bramki gości. Bezbramkowy remis nie krzywdzi żadnej ze stron. Doszukując się plusów Polaków, możemy się cieszyć, że dość mocny przeciwnik nie zdołał nam strzelić gola.
Smuda w maju ma ogłosić szeroką kadrę na Euro 2012. I choć nie był to porywający mecz, selekcjoner ma o czym myśleć. Kilku zawodników powinno wywalczyć najpierw miejsce w klubowych jedenastkach, a nie myśleć o grze w reprezentacji. Kto wybiegnie w meczu otwarcia z Grecją? Zasłużyli na to: Szczęsny, Błaszczykowski, Rybus i Obraniak. Z dobrej strony pokazali się również zmiennicy – Grosicki i Mierzejewski.


Robert Popielewicz



Wynik
Polska – Portugalia 0:0 (0:0)

Kartki: Żółta – Miguel Veloso

Polska:
Wojciech Szczęsny – Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Jakub Wawrzyniak (84. Sebastian Boenish) – Dariusz Dudka, Eugen Polanski (80. Adam Matuszczyk) – Jakub Błaszczykowski (90. Sebastian Mila), Ludovic Obraniak (80. Adrian Mierzejewski), Maciej Rybus (77. Sławomir Peszko) – Ireneusz Jeleń (66. Kamil Grosicki)

Portugalia:
Rui Patricio – Joao Pereira, Bruno Alves, Pepe (66. Rolando), Fabio Coentrao (21. Nelson) – Raul Meireles, Joao Moutinho (46. Manuel Fernandes), Miguel Veloso – Nani (80. Nelson Oliveira), Hugo Almeida (66. Helder Postiga), Cristiano Ronaldo (76. Quaresma)

Sędziował: Alon Yefet (Izrael)

Nasz Dziennik Czwartek, 1 marca 2012, Nr 51 (4286)

Autor: au