Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ile tak naprawdę wynosi deficyt budżetu państwa?

Treść

Ministerstwo Finansów podało, że deficyt budżetu państwa po grudniu 2006 r. wyniósł 25,08 mld zł wobec planowanej na cały ubiegły rok kwoty 30,55 mld zł. Był zatem niższy o ok. 5,5 mld zł od przewidywanego. Jednak według prof. Andrzeja Kaźmierczaka ze Szkoły Głównej Handlowej, rzeczywisty deficyt wynosi aż 37 mld zł.
Profesor Kaźmierczak przyznaje, że dochody budżetu w 2006 r. były rzeczywiście wyższe od planowanych. - Rosły dochody ponadplanowe budżetu m.in. dzięki wyższym dochodom od przedsiębiorstw z podatków na skutek wyższego wzrostu gospodarczego. Podobnie rosły dochody ludności, a co za tym idzie - wpływy podatkowe, ponieważ ludzie, kupując towary, płacą wyższy podatek od konsumpcji (VAT). Pojawiły się także oszczędności pochodzące m.in. z zakładów budżetowych, co w sumie mogło utworzyć te 5 mld zł - powiedział profesor.
Pojawiają się jednak wątpliwości - zdaniem prof. Kaźmierczaka - co do prawdziwej wielkości deficytu. - O rzeczywistej skali deficytu decyduje rozmiar przyrostu emisji bonów i obligacji skarbowych, wyrażających przyrost zadłużenia Skarbu Państwa. A ten przyrost emisji bonów i obligacji skarbowych za ubiegły rok wyniósł 37 mld zł i to jest rzeczywista skala deficytu budżetowego, bo o tyle przyrósł dług państwa w 2006 roku. Dla mnie to, co głosi Ministerstwo Finansów, to przejaw propagandy ekonomicznej - uważa .

Nie wszystko wliczone
Według prof. Kaźmierczaka, przy wyliczaniu deficytu nie uwzględniono m.in. płatności, które muszą być dokonane do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Wymaga tego UE, ale - jak tłumaczy resort finansów - jesteśmy na razie zwolnieni z obowiązku wpisywania pieniędzy dla OFE do wydatków budżetowych. - Nie uwzględnia się także kredytów, które musi zaciągać Fundusz Ubezpieczeń Społecznych na pokrycie wydatków na renty i emerytury. Świadczenia te w części są już wypłacane ze zwykłych kredytów komercyjnych i o około 4 mld zł trzeba powiększyć deficyt budżetowy. Jeśli obie te wielkości doda się do wydatków budżetowych, to wówczas deficyt się powiększy - twierdzi prof. Kaźmierczak. W tym przypadku z kolei ZUS i tak otrzymuje co roku dotację z budżetu i te pieniądze są ujęte w wydatkach.
Kilka lat temu mieliśmy do czynienia z tzw. dziurą Bauca (za rządów AWS). Okazało się, że gdyby prawidłowo wyliczono wówczas deficyt budżetowy, to wynosiłby on 60 mld zł, a nie - jak podawano - 30 mld zł. - Nie chcę tu robić analogii, ale dla mnie sprawa jest prosta: jeżeli przyrost długu publicznego w formie papierów dłużnych Skarbu Państwa wyniósł w 2006 r. 37 mld zł, a to podano, to tyle wynosił deficyt budżetowy, a nie tyle, ile podaje resort finansów - podkreśla prof. Kaźmierczak.

Niebezpieczny dług zagraniczny
Według profesora, zagrożeniem dla finansów państwa jest także przyrost zadłużenia zagranicznego, co grozi stabilności walutowej naszego kraju. - Ministerstwo łata dziurę budżetową poprzez emisje obligacji w walutach obcych. Jest to bardziej niebezpieczne niż emitowanie tych obligacji i bonów na rynku krajowym. Wchodzi tu w grę problem ryzyka kursowego - mówi prof. Kaźmierczak i dodaje, że "w przypadku braku zaufania do naszej waluty i co za tym idzie - braku zaufania do wypłacalności naszego kraju, możemy oczekiwać wycofywania się inwestorów i sprzedaży zagranicznych papierów wartościowych, co grozi wystąpieniem kryzysu walutowego". Jednak wielu ekonomistów twierdzi, że sytuacja finansów państwa jest jeszcze daleka od tego zagrożenia.
Zadłużenie zagraniczne Polski - jak dodaje prof. Kaźmierczak - wynosi około 60 mld euro. - W wielu gazetach pisze się o tym, jak się udała sprzedaż polskich euroobligacji za granicą, emitowanych w jenach czy dolarach, przedstawiając to jako wielki sukces. Nie pisze się tylko, jak bardzo powiększa to dług Polski za granicą i jakie mogą być tego konsekwencje - ostrzega. Oprocentowanie tych obligacji jest wyższe niż podobnych papierów wartościowych emitowanych przez inne państwa, Niemcy, Francję czy Anglię, a to oznacza, że rosną też sztywne wydatki w budżecie, czyli obsługa rat kapitałowych i odsetek, co pogłębia jeszcze bardziej nasz deficyt.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2007-02-01

Autor: wa