Ile kosztuje sukces?
Treść
Zapełnienie darmowego parkingu w płatnej strefie, wybudowanego nakładem 15 mln zł, to w ocenie władz Krakowa sukces
Po kilkunastu dniach od rozpoczęcia funkcjonowania podziemnego parkingu przy Muzeum Narodowym w Krakowie krakowski magistrat ogłosił sukces. Wedle zapewnień, stało się to tylko przypadkowo przy okazji drugiej tury wyborów samorządowych. O sukcesie świadczyć ma fakt, że już kilka dni po otwarciu parking wypełniany jest niemal po brzegi. Tyle że parking „Przy Muzeum”, zlokalizowany w strefie płatnego parkowania u zbiegu alei Mickiewicza i 3 Maja, jest darmowy. I to jest główny efekt tak dużego zainteresowania nim kierowców. Wprawdzie do granicy strefy z parkingu jest blisko, a w rejonie Błoń wiele osób dojeżdżających do pracy pozostawia swoje samochody za darmo, to jednak bezpłatne miejsce parkingowe zlokalizowane tuż przy przystankach autobusowych i tramwajowych przyciąga.
Popularność parkingu nie potrwa jednak zbyt długo, bo nowa rada miasta wkrótce uchwali jego regulamin, a od nowego roku szlabany opadną. Przewidywany koszt podziemnego parkowania nie będzie się różnił od opłat w strefie (3 zł za godzinę). Nietrudno zatem domyślić się, że parking opustoszeje, gdyż kierowcy, którzy chcą zapłacić za postój w strefie, dojadą możliwie blisko celu swojej podróży. Z kolei osoby pragnące parkować za darmo wrócą na obrzeża Błoń w poszukiwaniu miejsca na postój.
Tymczasem inwestycja, za którą nie chciał zabrać się żaden prywatny inwestor, kosztowała miasto 15 mln złotych. W efekcie powstało 150 miejsc parkingowych. Magistrat planuje, że po wprowadzeniu opłat parking będzie obłożony w ok. 60 proc., a inwestycja – oceniana jako niezbyt kosztowna – nie tylko zarobi na swoje utrzymanie, ale także będzie przynosiła zyski. To okaże się już po Nowym Roku. Łatwo nie będzie, bo tylko koszt miesięczny utrzymania parkingu szacowany jest na 30-40 tys. zł, a to ok. 3 godzin codziennej „pracy” każdego miejsca parkingowego przez cały miesiąc. Do „zwrotu” jest jednak 15 mln złotych.
Marcin AustynNasz Dziennik, 8 grudnia 2014
Autor: mj