Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ile kosztuje człowiek?

Treść

Pochodzący z Australii ultrautylitarystyczny bioetyk Peter Singer postanowił zabrać się za rozwiązywanie kryzysu w amerykańskim systemie opieki zdrowotnej. Na łamach dziennika "New York Times Magazine" sugeruje konieczność racjonowania opieki zdrowotnej w tym kraju. Proponuje wprowadzenie przedziału cenowego dla poszczególnych chorób, powyżej którego "nieopłacalne" leczenie miałoby być przerywane.

Peter Singer sugeruje, że Stany Zjednoczone powinny brać przykład z systemu przyjętego przez Wielką Brytanię i jego rodzinną Australię, gdzie publiczna służba zdrowia podparta jest dodatkowo prywatnymi ubezpieczeniami. Singer dowodzi bowiem, iż lekarstwem na bolączki amerykańskiej opieki zdrowotnej będzie jej racjonowanie. Czyli ograniczenie dostępu do usług pewnych grup osób. Dla poparcia swojej opinii Singer posługuje się przykładem: - Jeśli zgodzimy się, że bylibyśmy tak samo szczęśliwi, żyjąc 10 lat z porażeniem wszystkich kończyn, jak żyjąc 5 lat bez tej choroby, wówczas mówimy (hipotetycznie), że życie z porażeniem wszystkich kończyn jest w połowie tak dobre, jak życie bez porażenia - konkluduje Singer. Australijczyk do porównania kosztów różnych metod leczenia proponuje wykorzystanie swojej ulubionej metody QALY (quality-adjusted life year). QALY pozwala także na skorygowanie ilości lat życia zyskanych dzięki danej interwencji medycznej z jego jakością, co pozwala obliczyć użyteczność procedur medycznych w służbie zdrowia. Wynik to iloczyn obu współczynników. Tymczasem ocena skuteczności "leczenia" tą metodą polega na przedkładaniu jakości życia nad nie samo. Singer utrzymuje, iż "świętość życia" jest "nonsensem na szczudłach" i że życie może być oceniane przez zrównoważenie przyjemności i bólu. To zaś - jego zdaniem - dowodzi słuszności zasady racjonowania opieki medycznej w USA. - Jak bez takich obliczeń Stany Zjednoczone mogą kontrolować koszty zdrowia? - pyta Singer. Jego teoria bierze się stąd, że Ameryka ma najlepszy sprzęt medyczny na świecie, jednak korzystanie z niego niesie ze sobą olbrzymie koszty. Z jednej więc strony racjonowanie dostępu do niektórych badań jest - zdaniem niektórych lekarzy - po części słuszne. - Załóżmy, że masz raka i aby żyć jak najdłużej, domagasz się podawania tobie kolejnych kosztownych leków, nawet jeśli jakość twojego życia nie będzie dobra. Ale przypuśćmy teraz, że to nie ty masz raka, ale zupełnie obcy tobie człowiek, który ma jednak ubezpieczenie w tej samej co ty kasie chorych. Przypuśćmy także, że jego leczenie kosztuje olbrzymie sumy pieniędzy. Czy wówczas jest jakakolwiek granica, której nie chciałbyś, aby twój ubezpieczyciel przekraczał tylko po to, aby przedłużyć życie tego człowieka jedynie na sześć miesięcy? Jeżeli jest jakakolwiek granica, przy której powiesz: "Nie, kolejne sześć miesięcy życia nie są warte aż tylu cierpień", wówczas potwierdzasz, że opieka medyczna powinna być racjonowana - przekonuje Singer. - Debata nad reformą opieki medycznej w Stanach Zjednoczonych powinna zacząć się od przesłanki, że racjonowanie opieki medycznej jest zarówno nieuniknione, jak i pożądane. Wtedy możemy zapytać: "Co jest najlepszą drogą?" - dodaje w rozmowie z "New York Times Magazine".
W środowisku amerykańskich lekarzy głośna jest anegdota o niezwykle selektywnym podejściu Singera do głoszonych przez siebie poglądów. Otóż australijski bioetyk wielokrotnie w ciągu swojej kariery powtarzał, że człowiek, który choruje na Alzheimera, traci status osoby, w związku z czym nie ma żadnego obowiązku, ażeby w szczególny sposób się nim zajmować. Ponadto zalecał on takiej osobie, jako rozwiązanie, eutanazję. Kiedy jednak kilka lat później na Alzheimera zapadła matka Singera, wówczas postępowy lekarz zamiast "walczyć dla niej o eutanazję", wynajął dużą grupę lekarzy i pielęgniarek, którzy mieli się nią opiekować w sposób szczególny. Singer zapytany później o tę rozbieżność pomiędzy głoszonymi teoriami a praktyką odpowiedział: "No tak, ale matka to co innego".
MBZ
Ks. dr Piotr Kieniewicz, Katedra Teologii Życia Instytutu Teologii Moralnej KUL:
Peter Singer jest czołowym przedstawicielem etyki utylitarnej, która wartościuje ludzi na podstawie zarówno ich przydatności dla społeczności, jak i rozpatrywanej psychologicznie i socjologicznie jakości ich życia. Siłą rzeczy dla Singera jest mało wartościowym człowiek, który w sensie wymiernym nic do społeczności nie wnosi ani też nie odczuwa żadnej przyjemności z tego, że żyje. A więc zdaniem Singera, ludzie starzy i zniedołężniali oraz małe dzieci nie są specjalnie wartościowymi członkami społeczności - żeby nie powiedzieć, że są dla tej społeczności ciężarem. Wobec tego, ponieważ opieka zdrowotna jest kosztowna (a w Stanach Zjednoczonych szczególnie), bioetycy pokroju Petera Singera proponują wprowadzanie oszczędności poprzez oszczędzanie na tych właśnie pacjentach. Podkreślają, że życie tych ludzi jest tak marne, że jego przedłużanie jest w gruncie rzeczy narażaniem ich na dodatkowe cierpienie oraz że naraża to społeczność na wydawanie ogromnych pieniędzy na jego przedłużenie. Innymi słowy, w ich przekonaniu - korzyść jest żadna, a wydatek poważny. Zdaniem Singera, dobrym owocem będzie zaoszczędzenie poważnych funduszy na nierentownej służbie zdrowia po to, ażeby pomóc tym, którym pomóc się opłaca, bo nie warto pomagać tym, którym ta pomoc niewiele przyniesie korzyści, i lepiej, żeby takie osoby szybko umarły, nie marnując ograniczonych zasobów finansowych społeczeństwa. Powiedzmy wprost: dla utylitarystów takich jak Singer człowiek i jego życie nie są wartościami samymi w sobie. Dla nich z samego faktu człowieczeństwa wcale nie wynika podmiotowy charakter osoby i obowiązek bezwzględnego uszanowania jej godności. Takie podejście jest nie do przyjęcia.
not. MBZ
"Nasz Dziennik" 2009-07-24

Autor: wa