Ile dla kogo
Treść
Zamiast odpowiadać na pytania, Jan Dworak odsyłał posłów do internetu (FOT. M. MAREK)
76 godzin dla koalicji rządzącej i 86 dla wszystkich partii opozycyjnych razem – tak czas antenowy podzieliła w ubiegłym roku TVP.
Do ostrego spięcia doszło na ostatnim posiedzeniu sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Poszło o czas antenowy. Podczas dyskusji nad sprawozdaniem KRRiT PiS zarzuciło telewizji publicznej dyskryminację.
– TVP pod kierownictwem prezesa Brauna to telewizja antypisowa, a nie telewizja publiczna. Pompujecie z upodobaniem wszystkie inne partie opozycyjne, nawet kanapowe, tylko po to, aby ograniczyć prezentowanie opinii przez Prawo i Sprawiedliwość – zarzuciła szefowi TVP poseł Barbara Bubula (PiS).
– Telewizja publiczna poświęciła w ubiegłym roku 76 godzin czasu antenowego przedstawicielom koalicji rządowej i 86 godzin wszystkim partiom opozycyjnym łącznie – podał przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
W czasie kampanii do Parlamentu Europejskiego Prawo i Sprawiedliwość dostało, według Jana Dworaka, tylko o minutę mniej czasu antenowego niż Platforma Obywatelska. Dworak odmówił podania szczegółowych danych zbiorczych o czasie antenowym dla poszczególnych partii, odsyłając posłów do stron internetowych TVP.
Anna Sobecka zarzuciła TVP, że „pełni rolę agendy rządowej”. Według posłów PiS, przytoczone statystyki czasu antenowego są niewiarygodne.
Braun tłumaczył, że za dysproporcję w czasie antenowym odpowiada metodologia przyjęta do obliczeń.
– Wypowiedzi ludzi władzy liczone są w statystykach podwójnie, tj. zwiększają zarazem słupek rządu oraz słupek swojej partii politycznej. Wyjątkiem jest prezydent, premier i marszałkowie Sejmu i Senatu – wyjaśniał Braun.
Wskazał też, że do nadreprezentacji przedstawicieli partii rządzących dochodzi wtedy, gdy mają miejsce wydarzenia ważne dla opinii publicznej. Jako przykład podał wzrost czasu antenowego dla PSL w marcu br., kiedy wybuchła sprawa afrykańskiego pomoru świń. Braun przypisał też PiS część winy za nieobecność w mediach publicznych.
– Nie jest winą TVP, że PiS odmawia udziału w programie „Tomasz Lis na żywo”, który jest jedynym programem publicystycznym telewizyjnej „Dwójki” – wytknął Braun. – Ten program powinien być zniesiony, skoro nie chodzi do niego główna partia opozycyjna. Jego skrajna stronniczość to spowodowała – odparła poseł Bubula.
– Program „Bliżej” Pospieszalskiego przesunęliście do pasma o niższej oglądalności, do TVP Info, podczas gdy Lis dostał miejsce w paśmie wysokiej oglądalności, z autopromocją, zaraz po serialu „Mjak miłość” – wyliczała Bubula.
Małgorzata GossNasz Dziennik, 27 czerwca 2014
Autor: mj